Okazało sie ze mam coś co tu nazywają chest infection, czyli jakieś problemy z dolnymi drogami oddechowymi, coś mi tam w plucach skrzeczy. Dostałam antybiotyk, leże, grzeje sie w promyczkach słońca które przez okno cudownie grzeje. I kaszle. Wczoraj chciałam umrzeć, tak mnie bolało, ale dzisiaj już jest lepiej, widać antybiotyk działa.
A koty miały wczoraj zebranie pod nasza brama, chyba z piec ich tam było. Oczywiście nasz Tiggy jako szef stada, a stado złożone z samych siusiumajtkow, bo te starsze koty sie z gowniarzami nie zadają a Tigus to jest najstarszy z tych najmłodszych, jeśli wiecie o czym mówię. Migusia tez tam była ale zaraz zwiala do domu. Myśleliśmy ze ja pogonili, przepedzili i postraszyli, choć to wszystko koledzy przecież. A ona tup tup tup po schodach na górę... Do kuwety. Qpe przyszła zrobić :-))
A my chcieliśmy sie kuwety pozbyć na wiosnę..