poniedziałek, 4 marca 2013

Dziękuję

Bardzo wszystkim dziękuję za słowa wsparcia. Dziś nie jest lepiej, ale przynajmniej jestem w pracy, mam dużo niezbyt pilnej zaległej roboty która czekała na lepsze chwile i proszę - lepsze chwile właśnie nadeszły. Dla roboty, nie dla mnie. Szczerze mówiąc nie do końca wiem, czy warto się tak tym przejmować, ktoś może powie - nie stało się nic strasznego, ale jednak dla mnie się stało. Znacie to powiedzenie o kropli która się przeleje. W moim naczyniu tych kropli było już wiele, wiele, ale zdołały utworzyć tylko wielki menisk, zawsze jakoś wracało do normy, choć menisk pozostał. I nagle ta jedna jedyna, wydawałoby się, nic nie znacząca kropla - i wszystko się wylało. Nie wiem czy się pozbieram, nie wiem czy tego chcę. W każdym razie, oddycham głęboko, póki mam na to czas.
Ot i wygadałam się. Czy mi lepiej? Nie, ale świat powoli budzi się do życia więc trzeba się cieszyć tym co się ma. Na przykład takie coś, nie wiem jak się nazywa, ale kwitnie na każdym kamieniu, na murach i pomiędzy płotami, zawsze kwitnie pierwsze na wiosnę w Szkocji.


A tu jakaś śnieżyczka pojedyncza, nie wiem skąd się wzięła.


Nie ma jednak wiosny bez krokusów, no i co się pojawiło wśród zaniedbanych zeszłorocznych, nieuprzątniętych jeszcze roślinnych pozostałości?



Ale jak już narcyzy tak kwitną, znaczy że wiosna prawdziwie nadeszła. A jak słonko pięknie świeci, aż się żyć chce.


Achm gdyby jeszcze i mnie tak chciało się żyć...

niedziela, 3 marca 2013

Proszę

Zostałam dzisiaj pozbawiona skrzydeł, pękło mi serce i nie wierzę że się zagoi. Ktoś mnie dzisiaj straszliwie, przeraźliwie, potwornie rozczarował. Nie mam się do kogo z tym zwrócić, więc wyżalam się tu, na blogu, chociaż nie mam zamiaru wywnętrzać się ze swoimi problemami. Jest mi ciężko, bardzo ciężko, a tu życie toczy się dalej, a ja nie mam siły ani ochoty zacząć nowego dnia... Nie mam już nawet ochoty na topienie żali w kieliszku, ech życie...
Proszę nie opuszczajcie mnie...

czwartek, 28 lutego 2013

Migusia Dzielna

Dzisiaj Wielki Dzień Migusi. Bardzo się denerwuję. Nie będe pisać osobnego posta, ale tutaj możecie obserwować Dziennik Sterylizacji, który będę uzupełniała na bieżąco. Może przydadzą się komuś moje doświadczenia.

Miguniu, trzymaj się.