poniedziałek, 21 grudnia 2020

Fak (t)

Obudziłam się dziś rano, zerknęłam na komórkę i zobaczyłam, że jesteśmy zamknięci. Nie że jakiś lokdałn srokdałn, tylko normalnie zamknęli nas na wyspie jak szczury. Ani morzem ani niebem nie da się teraz stąd wydostać. Ani przybyć. 

No i po co się tak w telewizorze chwalili? Szczepionkę mamy pierwsi, bo jesteśmy najlepsi na świecie, lepsi od Niemiec, lepsi od Rosji, lepsi od Ameryki. A teraz wirus się wziął i zmutował, no oczywiście najpierw u nas, bo my jesteśmy najlepsi, najwięksi i nawet wirusa mamy najnowocześniejszego, nie jakieś tam przeżytki jak u Was. 

W sklep pobieżyliśmy zaraz z samego rana, żeby zakupić papier toaletowy, zanim go nam wykupią ci co to właśnie zużyli ostatnie zapasy z marca. Taki sam pomysł miała znakomita większość mieszkańców miasteczka, bo miejsca na parkingu prawie nie było, a parking duży. Ale oprócz nas nikt nie miał papieru w wózku. A dobrze patrzyłam.

No i na koniec prośbę mam. Czy jakby tak u nas żywności w ogóle zabrakło w sklepach i na półkach tylko zostałby ocet i mydło w kostce, czy mogę na Was liczyć w ramach poratowania koleżanki i przesłania puszki z konserwą? Tylko cholera jak???

Pozdrawiam z Wielkiej Brytanii, największego i najlepszego kraju na świecie. 

niedziela, 20 grudnia 2020

Czy święta się już zaczęły?

Od środy siedzę w domu. Znaczy w domu siedzę od marca, tylko na w pracy że tak powiem nie jestem od środy, ponieważ wyrabiam to co zostało do wyrobienia z urlopu w tym roku. Co więc od środy robiłam? Wykańczałam tę przeklętą szafę, robiłam zakupy, nie sprzątałam i nawet nie gotowałam, bo ani siły nie miałam ani ochoty. Kupiłam buraki na barszcz, kapustę na pierogi, jakieś śledzie i wigilia będzie. A dzisiaj w końcu nabrałam ochoty na uporządkowanie ogródka na zimę. Poprzesadzałam niektóre rośliny, niektóre wykopałam, naszarpałam się jak głupia, a w końcu i tak część zostawiłam nienaruszoną.

No i - zaczęłam święta. Znaczy, choinkę i takie tam postawiliśmy już dwa tygodnie temu, ale tak naprawdę to święta się zaczynają, kiedy zaczyna się gotowanie. Gotowanie jakieś jeszcze sobie poczeka, ale dzisiaj popełniłam coś, czego nie popełniłam jeszcze nigdy w życiu. Otóż w planach mam upieczenie sernika, do którego bazy będę potrzebować ciasteczek Amaretti. Schodziłam wszystkie większe sklepy w okolicy, ale ani Amaretti ani nic, co koło nich stało, niestety nie dało się uświadczyć. Postanowiłam wię, że upiekę sama. I oto efekt:

W piekarniku:

Po wyjęciu z piekarnika:

I na talerzu ...


Muszę powiedzieć, że wyglądają, pachną i smakują wybornie. Szkoda je będzie pokruszyć do sernika :-)





sobota, 19 grudnia 2020

A jutro będzie kac

 Szykuję się właśnie do świątecznej imprezy online, łączymy się w cztery domostwa na Teams i będzie się działo! Będzie Quiz, będą szarady, będzie szampan i inne bąbelki, będą drinki i koktajle, a jutro będzie potężny kac. 

Udało nam się przebrać na chwilę kota żeby dołączył do Chłopa w przebraniu, kot i Chłop wyglądali tak:




Do jutra :-)