Napisałam właśnie komentarz na zaprzyjaźnionym blogu i uznałam, że w doskonale nada się on na dzisiejszy wpis.
Nie mam głowy do pisania, więc tylko odfajkowuję, że wciąż jestem. Jak stary rok mi w życiu namieszał to teraz nowy wszystko musi poodkręcać. Ale kosztuje mnie to nerwów w cholerę i jeszcze więcej czasu.
No to lecę.
Buziak dla wszystkich :-x
piątek, 11 stycznia 2019
czwartek, 3 stycznia 2019
Podsumowanie roku według Iwony A a potem B
Iwona A rok 2018 rozpoczęła na kacu, a drugiego dnia dokańczała stare pisaki. A potem świat się skończył, więc porąbała choinkę z glutami przymarzniętymi do górnej wargi, bo było minus dwa. Drzwi w samochodzie też zamarzły, a Chłopu to nawet i przednia szyba od środka. Po czym z Chłopem zaplanowała wakacje na maj, a zima wciąż była okrutna i zła. Pod koniec stycznia zdradziła kawałek planu i wybrała datę, na bieżąco odpierając pornograficzne pokusy niektórych czytelniczek. Oraz wyszły na jaw jej powiązania ze światkiem przestępczym. Ha!
W lutym Iwona A zamawia sukienkę, a butów to nawet dwie pary. Oraz para się rękodziełem i projektuje. Nieco później ogląda "50 twarzy Graya" część 3 i ostatnią oraz pożera ślimaki. A potem dzieje się rzecz zła, ale tej Iwona tylko delikatnie wspomni. W zamian pokaże kwiatki i Mikołaja. Po czym staje się ofiarą urody, a na koniec zaprezentuje Zwierzątka.
W marcu przychodzi Bestia ze Wschodu i Iwona nie musi iść do pracy. Za to może sobie pozwolić na spacery przez zaspy i odkopywanie samochodów. Oraz wykopywanie ścieżki do bramy, bo inaczej nie wyszłaby z chałupy. Powoli wracając do normy daje się ponieść, a Chłop wynosi na zewnątrz nakarmionego mysza. Córka robi próbny makijaż a dentysta leczy ząb. Kanałowo. Iwona odkrywa Nigeryjski spam, a w ogrodzie rosną pierwsze kwiatki. Oraz Migusia wychodzi na zdjęciu. Toaleta na dole dostaje nowy look, a Chłop maluje jajka.
W kwietniu nadchodzi Wielkanoc, Iwona piecze sernik i gotuje żurek, a potem prosi o poradę w sprawie ryja. Chłop urządza garaż a Iwona doniczki oraz nadzoruje Sodomie i Gomorie na własnym podwórku. Koty wędrują do aresztu za taplanie się w błocie a na podwórko przychodzi Tiggy 2. Przyjeżdżają teściowie, Chłop sie rozpłaszcza pod kołdrą, Iwona spóźnia się do pracy, a wszystko przez Avengers. Koniec miesiąca Iwona po prostu ordynarnieprzetrwywuje przetrwywa :-)))
Maj zaczyna się nową dostawą mocy, w wyniku której Iwona A zmienia się w Iwonę B i zostaje Panią Chłopową. Całuje się z Chłopem takz że inne chłopy odwracają wzrok w zawstydzeniu. A potem następuje cała seria wydarzeń pornograficznych, którymi Iwona się nie chwali ku rozgoryczeniu niepoocieszonych Czytelniczek, za to chwali się leceniem w samolocie i pokojem w hotelu.
Czerwiec Iwona B rozpoczyna chwaleniem się i pokazuje obrazki. Dużo obrazków. Tak dużo, że aż sama się dziwi, ale niektórym Czytelnikom to i tak za mało. W międzyczasie stara się wyjaśnic temat czasu i pokazuje działkę swojej mamy, co przechodzi zupełnie niepostrzeżenie, bo jednak wysepek na oceanie są ciekawi wszyscy a działki jakie są, każdy widzi :-) Po drodze przemyca temat Dziadka, ale jednak tropikalna wysepka rulez! Na koniec miesiąca Iwona zarządza czas dla rodziny i robi księżycowi zdjęcia.
Lipiec zaczyna się pod znakiem księżyca, a Iwona wyciąga gicze do słońca, popijając koktajle. Oraz ogląda mecze na mundialu, wcale się tym nie chwaląc. Chwali się za to białymi kwiatkami czarnego bzu i komentuje zapobieganie pokusom. A także robi zakupy w internecie i się nimi chwali. I różami się chwali bo straszną chwalipiętą jest. Chłop posiada wolny wieczór więc robi Iwonie masaż i dżin z tonikiem. Na koniec miesiąca Iwona zabiera się za komentowanie komentarzy.
W sierpniu Iwona B wpada. Do Kindla. W połowie miesiąca odwiedza teścia i teściową oraz robi sobie wycieczkę po lawendowym ogrodzie. Gdzie kończy trasę wężową, karmi osę i zanabywuje 3 krzaczki lawendy. A potem następuje przerwa, bo Iwonę łupie w boku i idzie do lekarza. A na koniec pisze o miłości.
Wrzesień Iwona B zaczyna dżinem z tonikiem, a następnie planuje program naprawczy. Oraz wybiera się na kolejne wakacje. Wszyscy mówią, że tej to dobrze... Lekarka zaleca dietę, a Iwona natyka się na forum o duchach. Chodzi jak chmura gradowa i buzuje jak wstrząśnięty szampan przed otwarciem. Nadal zajmuje się tematyka nadprzyrodzoną, zastanawiając się czy istnieją duchy. Wyjaśnia także teorię na temat nieszczęśliwych ludzi i zanurza się w jesiennej zadumie, pakując do słoików dżem śliwkowy z czekoladą.
Październik rozpoczyna się dla Iwony pakowaniem walizek. Po przerwie próbuje wyjaśnić fenomen zorzy polarnej i znowu chwali się kwiatkami. Koniec miesiąca przytłacza ją, nie tylko rozmiarem roboty, którą sobie z Chłopem wyznaczyli.
W listopadzie Iwona udowadnia wszystkim, że w Norwegii pada deszcz a Chłop powraca do czasów dzieciństwa. Po czym dzieli przed czytelnikami wspomnieniami z własnej przeszłości.
W grudniu Iwona tłumaczy się z blogowej nieobecności, a potem następuje tragedia Chałupy i nie ma już w zasadzie o czym pisać. Chciałaby odwołać święta i w zasadzie je odwołuje, a na koniec życzy Czytelnikom szczęśliwego Nowego Roku.
Tak było z 2018 roku na blogu. A jak w życiu? Czy Iwona otrząśnie się z tragedii? Czy ubezpieczalnia rzeczywiście pokryje koszty przywrócenia domu do stanu sprzed zdarzenia? Czy okaże się, na co choruje Migusia? Dokąd w tym roku wybiorą się z Chłopem? Czy ilość wesel wyrówna się z ilością pogrzebów? Czy zima znowu zaskoczy mieszkańców? Co Chłop wymyśli na Walentynki i czy Iwona zostanie babcią? Tego dowiecie się w kolejnych odcinkach.
Zapraszam :-)
W lutym Iwona A zamawia sukienkę, a butów to nawet dwie pary. Oraz para się rękodziełem i projektuje. Nieco później ogląda "50 twarzy Graya" część 3 i ostatnią oraz pożera ślimaki. A potem dzieje się rzecz zła, ale tej Iwona tylko delikatnie wspomni. W zamian pokaże kwiatki i Mikołaja. Po czym staje się ofiarą urody, a na koniec zaprezentuje Zwierzątka.
W marcu przychodzi Bestia ze Wschodu i Iwona nie musi iść do pracy. Za to może sobie pozwolić na spacery przez zaspy i odkopywanie samochodów. Oraz wykopywanie ścieżki do bramy, bo inaczej nie wyszłaby z chałupy. Powoli wracając do normy daje się ponieść, a Chłop wynosi na zewnątrz nakarmionego mysza. Córka robi próbny makijaż a dentysta leczy ząb. Kanałowo. Iwona odkrywa Nigeryjski spam, a w ogrodzie rosną pierwsze kwiatki. Oraz Migusia wychodzi na zdjęciu. Toaleta na dole dostaje nowy look, a Chłop maluje jajka.
W kwietniu nadchodzi Wielkanoc, Iwona piecze sernik i gotuje żurek, a potem prosi o poradę w sprawie ryja. Chłop urządza garaż a Iwona doniczki oraz nadzoruje Sodomie i Gomorie na własnym podwórku. Koty wędrują do aresztu za taplanie się w błocie a na podwórko przychodzi Tiggy 2. Przyjeżdżają teściowie, Chłop sie rozpłaszcza pod kołdrą, Iwona spóźnia się do pracy, a wszystko przez Avengers. Koniec miesiąca Iwona po prostu ordynarnie
Maj zaczyna się nową dostawą mocy, w wyniku której Iwona A zmienia się w Iwonę B i zostaje Panią Chłopową. Całuje się z Chłopem takz że inne chłopy odwracają wzrok w zawstydzeniu. A potem następuje cała seria wydarzeń pornograficznych, którymi Iwona się nie chwali ku rozgoryczeniu niepoocieszonych Czytelniczek, za to chwali się leceniem w samolocie i pokojem w hotelu.
Czerwiec Iwona B rozpoczyna chwaleniem się i pokazuje obrazki. Dużo obrazków. Tak dużo, że aż sama się dziwi, ale niektórym Czytelnikom to i tak za mało. W międzyczasie stara się wyjaśnic temat czasu i pokazuje działkę swojej mamy, co przechodzi zupełnie niepostrzeżenie, bo jednak wysepek na oceanie są ciekawi wszyscy a działki jakie są, każdy widzi :-) Po drodze przemyca temat Dziadka, ale jednak tropikalna wysepka rulez! Na koniec miesiąca Iwona zarządza czas dla rodziny i robi księżycowi zdjęcia.
Lipiec zaczyna się pod znakiem księżyca, a Iwona wyciąga gicze do słońca, popijając koktajle. Oraz ogląda mecze na mundialu, wcale się tym nie chwaląc. Chwali się za to białymi kwiatkami czarnego bzu i komentuje zapobieganie pokusom. A także robi zakupy w internecie i się nimi chwali. I różami się chwali bo straszną chwalipiętą jest. Chłop posiada wolny wieczór więc robi Iwonie masaż i dżin z tonikiem. Na koniec miesiąca Iwona zabiera się za komentowanie komentarzy.
W sierpniu Iwona B wpada. Do Kindla. W połowie miesiąca odwiedza teścia i teściową oraz robi sobie wycieczkę po lawendowym ogrodzie. Gdzie kończy trasę wężową, karmi osę i zanabywuje 3 krzaczki lawendy. A potem następuje przerwa, bo Iwonę łupie w boku i idzie do lekarza. A na koniec pisze o miłości.
Wrzesień Iwona B zaczyna dżinem z tonikiem, a następnie planuje program naprawczy. Oraz wybiera się na kolejne wakacje. Wszyscy mówią, że tej to dobrze... Lekarka zaleca dietę, a Iwona natyka się na forum o duchach. Chodzi jak chmura gradowa i buzuje jak wstrząśnięty szampan przed otwarciem. Nadal zajmuje się tematyka nadprzyrodzoną, zastanawiając się czy istnieją duchy. Wyjaśnia także teorię na temat nieszczęśliwych ludzi i zanurza się w jesiennej zadumie, pakując do słoików dżem śliwkowy z czekoladą.
Październik rozpoczyna się dla Iwony pakowaniem walizek. Po przerwie próbuje wyjaśnić fenomen zorzy polarnej i znowu chwali się kwiatkami. Koniec miesiąca przytłacza ją, nie tylko rozmiarem roboty, którą sobie z Chłopem wyznaczyli.
W listopadzie Iwona udowadnia wszystkim, że w Norwegii pada deszcz a Chłop powraca do czasów dzieciństwa. Po czym dzieli przed czytelnikami wspomnieniami z własnej przeszłości.
W grudniu Iwona tłumaczy się z blogowej nieobecności, a potem następuje tragedia Chałupy i nie ma już w zasadzie o czym pisać. Chciałaby odwołać święta i w zasadzie je odwołuje, a na koniec życzy Czytelnikom szczęśliwego Nowego Roku.
Tak było z 2018 roku na blogu. A jak w życiu? Czy Iwona otrząśnie się z tragedii? Czy ubezpieczalnia rzeczywiście pokryje koszty przywrócenia domu do stanu sprzed zdarzenia? Czy okaże się, na co choruje Migusia? Dokąd w tym roku wybiorą się z Chłopem? Czy ilość wesel wyrówna się z ilością pogrzebów? Czy zima znowu zaskoczy mieszkańców? Co Chłop wymyśli na Walentynki i czy Iwona zostanie babcią? Tego dowiecie się w kolejnych odcinkach.
Zapraszam :-)
poniedziałek, 31 grudnia 2018
Szczęśliwego Nowego Roku!
To były najgłupsze święta w moim życiu. Wigilii nie było, świąteczny dzień spędzony w domu teścia był taki jak on sam, pusty, blady i bez żadnego wyrazu, choć staraliśmy się z Chłopem trzymać fason. W końcu on takie święta miał przez lata całe, dobrze że przy mnie trochę zmienił przyzwyczajenia i zobaczył, że można trochę inaczej. Drugi dzień świąt taki sam jak pierwszy, tylko wieprzowina zamiast indyka na obiad. Nawet pić mi się za bardzo nie chciało, dobrze że się wyrwaliśmy na małą wycieczkę po pobliskiej mieścinie, bo inaczej to byśmy do końca zwariowali. W drodze powrotnej spytałam Chłopa, czy cieszy się, że jedzie do domu, na co on ku mojemu zdziwieniu odparł, że nawet bardzo, będzie mógł chodzić sobie nago kiedy będzie chciał i ojciec nie będzie się co rano darł: Czy ktoś w końcu wstaje??
A po świętach pojechaliśmy do znajomych na dwa dni, gdzie świetnie się bawiliśmy, jedliśmy i piliśmy, a w dodatku wygrałam Oscara! Oskar został ufundowany przez Lindę dwa lata temu, kiedy bawiliśmy się razem na Sylwestra i Nowy Rok. Zostaje przyznany corocznie za największą ilość punktów zdobytych w licznych konkursach i grach. Na przykład robienie z balonów kapelusza w kształcie łabędzia. Albo rysowanie scenki zimowej z udziałem Mikołaja na saniach - z zamkniętymi oczami. Albo rysowanie Mikołaja na papierowym talerzu umieszczonym na własnej głowie. Albo wygranie w karty, coś w rodzaju pokera na wesoło. Albo quiz z rodzaju Co masz w telefonie. No i ja właśnie zdobyłam pierwsze miejsce i Oscar jest mój na caluśki rok.
A w domu, cóż. Zalany dom straszy. Miguśka zaczyna łysieć na brzuszku, albo ze stresu albo z choroby. Czekamy na nowy rok i na wysiedlenie, bo jak się okazuje przywrócenie chałupy do stanu sprzed powodzi to będzie jakieś ponad dwa miesiące. No i postanowiliśmy iść na całoś i zmienić przy okazji całą kuchnię, bo jak już rozpruwają nam te ściany to mogą je chyba poskładać tak jak chcemy, czyli troszkę inaczej. Okaże się jak będziemy rozmawiać z rzeczoznawcą z firmy ubezpieczeniowej. Być może uda się przekuć porażkę w sukces, czyli zmienić kuchnię na nową przy minimalnym nakładzie. Wszystko będzie zależeć od rzeczywistych zniszczeń, a te się okażą dopiero jak wszystko wyniosą i wymontują. No i tak to.
Chciałabym na koniec życzyć Wam na ten Nowy Rok wszystkiego co najlepsze. Niech znajdzie się to co się zgubiło, niech się naprawi to co się zepsuło, bez oglądania się za siebie niech wszystkie problemy zostaną z tyłu a nowe niech się rozwiązują szybko i bez strat. I niech fajerwerki płoną tylko w sercach!
Szczęśliwego Nowego Roku Kochani!
Subskrybuj:
Posty (Atom)