piątek, 15 września 2017

Humor piątkowy

Dzisiaj bardzo eklektycznie. Zapraszam.



Kosmicznie
*****
Amerykanie wylądowali na Marsie. Nagle podbiegła do statku kosmicznego jakaś grupka zielonych ludzików i zaspawałą im wyjście. Amerykanie męczą się i męczą, po jakichś dwóch godzinach udaje im się w końcu otworzyć drzwi. Wychodzą, a tam zielone ludki tarzają się po ziemi ze śmiechu i mówią:
- Polacy otworzyli drzwi w piętkaście minut!
- Polacy?? To Polacy tu byli? - pytają Amerykańscy kosmonauci.
- No tak. I nawet dostaliśmy prezenty!
- Prezenty? Jakie?
- Jakiś wpie*dol, ale każdy dostał!


Dogmatycznie
*****
Budzi się facet na tylnym siedzeniu jadącego auta. Spogląda na siedzenie kierowcy, a tam wielki, napakowany typ z czerwoną skórą i rogami na głowie.
- Co się dzieje? Gdzie ja jestem?! - pyta kierowcy.
- Umarłeś. Jestem diabłem i wiozę cię tam, gdzie twoje miejsce.
Facet wygląda za okno i blednie.
- Jak tu strasznie, brzydko... I tak szaro, depresyjnie.
- Zgadza się - mówi diabeł.
- Te sypiące się ruiny, jak po zagładzie.
- Tak...
- I ten czarny dym, smog... Jak tu śmierdzi, nie ma czym oddychać!
- To prawda.
- To piekło jest straszne! - woła przerażony pasażer.
- Jakie piekło? - Dziwi się diabeł - jeszcze ze Śląska nie wyjechaliśmy.


Medycznie
*****
W rejestracji do przychodni.
- Chciałbym się zapisac na rehabilitację.
- Ale wolne terminy są dopiero za dwa lata.
- Ale ja nie wiem, czy tak długo pożyję...
- To zapisze pana ołówkiem i najwyżej wygumuję.


Geograficznie
*****
Żona do męża:
- Wiesz co? Nasz Walduś dostał dzisiaj pałę z geografii, bo nie wiedział, gdzie leży Afryka.
- A to musi być gdzieś niedaleko, bo u nas w warsztatcie pracuje Murzyn i dojeżdża rowerem.


Romantycznie
*****
Żona ZOMO-wca zażyczyła sobie na rocznicę ślubu buty z krokodyla. Ten więc wybrał się do Egiptu. Po powrocie zwierza się kolegom:
- Poszedłem nad ten Nil, szukałem, szukałem, szukałem, wreszcie znalazłem krokodyla. Wyskoczyłem z krzaków, dopadłem gada, pała, gaz, pała, gaz, pała gaz...Wreszcie krokodyl padł, odwracam go do góry nogami i...
- No i co, i co??
- No nic. Bez butów był, sk**wysyn.


Pragmatycznie
*****
Trzy katolickie matki chwalą się swoimi synami.
- Mój jest biskupem i wszyscy do niego mówią "Eminencjo" - mówi pierwsza matka.
- O, a mój niedawno został kardynałem i teraz wszyscy się do niego zwracają "Ekscelencjo" - mówi druga.
Trzecia z matek zamyśla się na chwilę, po czym mówi:
- A mój syn ma 186 cm wzrostu i jest striptizerem. Jak wychodzi na scenę i zaczyna tańczyć, to wszystkie kobiety wołają "Mój Boże!"


Politycznie
*****
Baca zapisał się do PiS-u. W karczmie sąsiad pyta go:
- Ale Jondruś, co Ci się stało, dyć Ty zawsze byłeś za PO?
- Ano widzis Wicuś, Maryna mi się z kochankiem łajdacy, syn Jontek w kreminale za kradziejstwa siedzi, córka Hanusia sie psy Zakopiance prostytuuje, tom se pomyślał: "Zobacyta, ku*wy, kto komu wienksego wstydu narobi!"


Pornograficznie
*****
Badania dowodzą, że najczęściej praktykowaną pozycją seksualną u par małżeńskich jest pozycja "na pieska". Mąż siada na łóżku i prosu, a żona wywraca się na drugi bok i udaje martwą.


I na koniec o sztuce
*****
Podczas sprzątania na strychu facet znalazł bardzo stary obraz. Postanowił sprawdzić, czy jest coś warty i zaniósł go do wyceny. Specjalista ogląda, zastanawia się i pyta:
- Słyszał pan o Vincencie van Goghu?
- Oczywiście! Któż by nie słyszał? - odpowiada podjarany podekscytowany mężczyzna.
- No... To on by tym nawet dupy nie podtarł.


czwartek, 14 września 2017

To zawsze jest trudne

Barrie to szczurek Córki. Zabrała go od kolegi, który przechowywał go w fatalnych warunkach, o Barrie mieliście okazję przeczytać tutaj i tutaj.
Barrie to ten biało-szary, zdjęcia już[pokazuywałam, ale pokażę jeszcze raz.

Barrie w transporterku (oczywiście różowym, Barrie to dziewczynka)


Barrie ze swoją siostrzyczką Silly.


Barrie i Silly u córki na rękach.


Barrie wspinająca się na córkę.


Barrie u Bapci (czyli u mnie)


Barrie w hamaczku.


Barrie na hamaczku.


O ostanie zdjęcie Barrie. 


Barrie już nie ma. Zapłakana córka zadzwoniła z wiadomością dziś przed południem. W poniedziałek coś jej wyskoczyło na oczku, przez dwa dni urosło i szczurek bardzo źle się czuł, widać, że był chory. Córka poszła z nim do weterynarza, gdzie stwierdzili, że to rak. Niby można było próbować operacji, ale odradzono, bo przy takim małym zwierzątku szanse na przeżycie prawie zerowe, bardzo prawdopodobne, że nie wybudziłaby się się z narkozy, a poza tym rak bardzo zaawansowny, szkoda żeby się męczyła. Córka z bólem serca podjęła dezyzję i Barrie uśpiono. Miała niecałe dwa lata.

Bądź szczęśliwa maleńka, za Tęczowym Mostem...




środa, 13 września 2017

Nie staram się ale mam wymówkę

Blog u mnie ostatnio szwankuje, zauważyłam właśnie że nie było piątkowego humoru w zeszły piątek. Ałć!
No właśnie. Bo mnie znowu rozłożyło. Zaczęło się kaszlem w czwartek, źle się poczułam, w piątek nie poszłam do pracy, bo nie mogłam ruszyć ani ręką ani nogą. Trudności z oddychaniem, ciągły kaszel i totalne wyczerpanie. Miałam tak już parę razy, ja to nazywam atakiem astmy, choć astmy u mnie nie stwierdzono jeszcze, głównie dlatego, że się nie skarżyłam i nie dopominałam. Więc skoro miałam tak już parę razy, jedeń dzień i przeszło, to pewnie teraz to samo. Piątek więc przespałam, praktycznie zasnęłam w czwartek a obudziłam się w sobotę, z małymi przerwami, które w sumie trwały około czterech godzin. W sobotę trochę przeszło, ale już wiedziałam że to coś poważniejszego, niż moje "ataki astmy", bo trochę za długo trwało. W niedzielę ledwie dla Was wymodziłam ten post o Petersburgu, a w sumie to nawet zaszalałam, bo upiekłam chleb i bułki i ciasto. I rosół ugotowałam, pyszny wyszedł. Ale to małym nakładem. Kaszel nadal trwał.
W poniedziałek poszłam do pracy, bo się ogólnie czułam lepiej, kaszel jeszcze była, ale już po południu zaczęłam się czuć tak jakby zaczynało się przeziębienie. I trwa do dzisiaj. Heloooł! Czy ja już totalnie zwariowałam, czy mi się zupełnie poprzestawiało? Co to za przeziębienie, które zaczyna się kaszlem a kończy katarem? Kto jeszcze tak ma?