piątek, 26 maja 2017

Humor na Dzień Matki


Z okazji Dnia Matki wszystkim Mamom życzę wszystkiego najlepszego i zapraszam do cotygodniowej porcji humoru. A jakże - o matkach! :-)


*****
Facet postanowił się ożenić, idzie rozmawiać ze swoja matką:
- Mamo, zakochałem się i chcę się ożenić, ona też mnie kocha i będzie nam wspaniale.
- Eh, no dobrze, ale muszę ją poznać - mówi matka.
- To ja ją przyprowadzę, poznacie się, na pewno ją polubisz.
Ale będąc przekornym, mężczyzna przyprowadza następnego dnia trzy dziewczyny. Po przywitaniu dziewczyny siadają na kanapie, a matka z synem wychodzą do kuch zrobić herbatę.
- To ta ruda pośrodku? - pyta matka, gdy już są sami.
- Dokładnie. Skąd wiedziałaś?
- Bo już mnie wkurwia!


*****
Alejką parkową zbliżają się do siebie dwie młode matki z wózkami. Podczas mijania jak to zwykle bywa zaglądają jedna drugiej do wózka.
- O...jaki śliczny...ile już ma?
- Dziesięć miesięcy.
- Mój też... właśnie dzisiaj powiedział pierwsze słowo!
Głos z drugiego wózka:
- ...a co powiedział?


*****
Mama woła dziecko na podwórku:
- Jaaaaaaaaaaaaaasiu do dooooomu!
- A co?! Spać mi się chce?
- Nie! Głodny jesteś!


*****
Rano spóźniona matka w pośpiechu szykuje córkę do przedszkola. Jedną ręką się maluje, drugą nakłada dziecku kombinezon i tak dalej. Biegną na autobus. Matka w pewnym momencie patrzy na dziecko i pyta:
- Córuś, a nie zimno ci w rączki bez rękawiczek?
- Nie, ale w nóżki bez bucików tak.


*****
Dzwoni facet do matki:
- Mamo, nie denerwuj się, proszę, ale jestem w szpitalu i zaraz będę miał amputację nogi...
- Jasiu, ty mnie nie denerwuj stale tym samym kawałem. Zachowujesz się tak samo, odkąd osiem lat temu zacząłeś pracować jako chirurg!


*****
Matka przyprowadziła córkę do ginekologa, a ten stwierdza ciążę. Zaskoczona matka mówi:
- Ależ panie doktorze, córka nigdy nie zadawała się z mężczyzną, jest dziewicą, to niemożliw!
Doktor staje przy oknie i zaczyna w milczeniu wpatrywać się w horyzont. Matka pyta co się stało, a
lekarz: 
- Nic, po prostu w takich wypadkach na niebie pojawia się ogromna gwiazda, a ze wschodu nadciąga trzech króli i za cholerę nie chciałbym tego przeoczyć.


*****
Pewna mama bardzo była ciekawa, co jej córka robi z chłopakiem, gdy zamykają się w pokoju. Pewnego razu ciekawość zwyciężyła i mama spróbowała podejrzeć przez dziurkę od klucza. Patrzy, a tam dzieci na środku pokoju klęczą i żarliwie się modlą. Wzruszona mamusia otwiera pokój i złamanym ze wzruszenia głosem:
- Ale z was porządne dzieci. A powiedz mi córeczko, o co się tak pięknie modlicie?
- O miesiączkę mamusiu...


*****
Właściciel firmy produkującej parówki z baraniny chciał przejść na emeryturę i musiał przekazać biznes nieco tępawemu jedynakowi. Wziął syna na halę i pokazując kolejno objaśnia proces:
- Synu, tam wjeżdżają barany, tam dalej jest ubojnia, tam są skórowane, tam ćwiartowane. A tu na środku jest clou całego biznesu - maszyna, do której z tej strony wrzucasz poćwiartowanego barana, a z tamtej wyjeżdżają opakowane parówki. Parówki sprzedajesz i tak zarabiasz. Kapujesz?
- Nie - odparł syn.
- Jak to? - zdziwił się ojciec i powtórzył - Tu kolejno barany wjeżdżają, ubój, skórowanie, ćwiartowanie a tu na środku maszyna: z tej wrzucasz mięso barana, a z tamtej odbierasz parówki. Kapujesz?
- Nie - odparł syn.
- No czego tu można nie rozumieć?! - odparł zirytowany ojciec - Baran do maszyny, z maszyny wychodzą parówki. Kapujesz!?
- Nie - odparł syn i dodał - A jest taka maszyna, że wsadzasz parówkę a wychodzi baran?
- Tak, ku*wa! Twoja matka!


*****
Przychodzi matka z córką do lekarza i skarży się, że córka ma straszny wytrzeszcz oczu. Lekarz zbadał dziewczynkę i napisał receptę. Matka z pacjentką wyszły z gabinetu, ale matka była ciekawa, co lekarz napisał na recepcie, bo nic się nie odezwał. Otwiera złożoną receptę i czyta:
"PROSZĘ POLUŹNIĆ KUCYKI."


*****
Pewien proboszcz mieszkał sobie na parafii. Żyło mu się radośnie, jednak pewnego dnia zaczął go boleć brzuch. Poszedł do lekarza, a ten stwierdził zapalenie wyrostka robaczkowego. Konieczna operacja. Skierowano go do pewnego chirurga. Chirurg ten miał młodą i bardzo atrakcyjną córkę, która powodzenie wśród wielbicieli płci pięknej miała ogromne. Tak się stało, że nieszczęśliwie zaszła w ciążę jeszcze przed osiągnięciem dojrzałości, a dziecko odebrał jej ojciec - tuż przed operacją proboszcza. Pomyślał sobie chirurg tak:
- I co ja teraz zrobię, córka ma nieślubne dziecko, wstyd jak nie wiem, a zaraz muszę operować proboszcza.
Chirurg postanowił więc, że dziecko to podrzuci proboszczowi jako jego własne. Tak też zrobił. Podczas operacji zrobił duże cięcie - które miało przypominać cesarkę - a kiedy proboszcz obudził się po operacji, chirurg rzecze do niego tak:
- Proszę księdza! To jest sensacja naukowa! To nie był wyrostek, tylko ksiądz był w ciąży! Oto one! To niesamowite, ale ksiądz jest pierwszym na świecie mężczyzną, który zaszedł w ciążę!
- O mój Boże! - wystraszył się proboszcz - ja to dziecko przyjmę, ale mam wielką prośbę do pana doktora - niech to zostanie tylko między nami, dobrze?
- Oczywiście - odrzekł chirurg zadowolony, że udało mu się wcisnąć taki kit - tajemnica lekarska! Nikt się o tym nie dowie.
Po 20 latach z dziecka wyrosła piękna kobieta, a ksiądz wezwał ją na poważną rozmowę.
- Posłuchaj mnie dziecko, musimy poważnie porozmawiać. Otóż ja, tak naprawdę, nie jestem Twoim wujem...
- Ja wiem! - przerwała mu córka - domyślałam się już dawno, jesteś na pewno moim ojcem, tak?
- Nie dziecko, ja jestem twoją matką, twoim ojcem jest ksiądz Stanisław.




Udanego weekendu!






czwartek, 25 maja 2017

Post zapchajdziura

Od samego rana dzisiaj upał dwadzieścia stopni, a ma być dwadzieścia pięć. Stanęłam przed szafą, żeby wybrać coś do ubrania, a tam kurna same zimowe ciuchy! Owszem, ze dwie bluzki z krótkim rękawem nadające się do pracy, ale takie, że jak podniosę rękę to pachę widać. A pachi mam, co by tu dużo gadać, mało wyględne ostatnio. Nadchodzi Chłop, widząc rozpacz w moich oczach pyta co jest. No to mu mówię, że nie mam żadnych ciuchów, niech sam popatrzy, wszystko co w szafie to zimowe albo imprezowe. A ja do pracy muszę. No ale przecież - mówi on - wczoraj Ci przyniosłem walizkę z letnimi ubraniami to weź sobie otwórz i wybierz coś. No wiesz co - mówię ja - po tylu miesiącach spędzonych w walizce te rzeczy rzeczywiście nadają się ubrania od razu. A żelazko gdzie?? A w starym domu, razem z deską, jeszcze nie przywiezione. A poza tym, nie mam czasu na prasowanie.
Chłop odszedł robić śniadanie, a ja niewiele myśląc pobiegłam do sypialni, wyjęłam z szuflady sprzęt i na szybko ogarnęłam pachi, żeby jedna z dwóch dostępnych bluzek nie musiała się za mnie wstydzić w pracy. I mocne postanowienie na przyszły tydzień - zabrać się za siebie bo lato w końcu przyszło i jak zwykle zaskoczyło wszystkich.

I taki miałam dzisiaj widok z okna:



A na deser - zdjęcie zawartości szafki kuchennej. Same niezbędniki, przyznajcie :-))



wtorek, 23 maja 2017

Obrazki z weekendu

Jak kwiecień i maj do tej pory były najsuchsze w dziejach, tak w końcu sobie popadało, ale nie za dużo, bo ziemia dalej sucha. W każdym razie, bez zbędnych wyrzutów sumienia mogliśmy sobie jechać na zakupy, bo jak słońce świeci to zawsze szkoda marnować piękny dzień na zakupy. Tak że spędziliśmy cały niemal dzień w Ikei, ja tego mojego Chłopa kiedyś zabiję i tyle go będzie, bo ileż można stac i się gapić na żarówki??
W każdym razie relacji z tego przybytku Wam oszczędzę, a pokażę za to zwierzęta, które w sobotę dla Was sfotografowałam.

Dwa koty


Jasio Wędrowniczek


Jego Braciszek Franciszek Powolny


I młodsza siostrzyczka Hela Nieśpieszna


A także Antoni Bezdomny 


Pozdrawiam z ciepłej choć nie-za-słonecznej Szkocji :-)