piątek, 29 kwietnia 2016

Humor piątkowy

Nie wiem jak ja przeżyję dzisiejszy dzień, bo jestem... w pracy. A tak, postanowiłam że skoro wróciłam już z urlopu to zaliczę ten piątek i se zaoszczędzę jeden dzień na przyszłe wojaże :-)

Więc na poprawienie humoru - zapraszam :-)


*****
Trwa sesja na akademii medycznej. Z sali wychodzi smutny student i wnet otaczają go koledzy z grupy:
- Zdałeś?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo mi zadał takie głupie pytanie.
- Jakie pytanie?
- "Co trzeba mieć, aby zrobić lewatywę?".
- I co odpowiedziałeś?
- Dupę.


*****
Rozmawia dwóch kumpli:
- Popatrz Staszek, wiosna przyszła, ptaki świergolą, dzień w końcu dłuższy, wszystko kwitnie i spod ziemi wychodzi! - mówi jeden.
- Przestań! Miesiąc temu teściową pochowałem...


*****
Przychodzi facet do lekarza siada i mówi:
- Panie doktorze, przychodzę przedwczoraj do domu, wchodzę do sypialni, a tam żona z kochankiem. Wstała, zaprowadziła mnie do kuchni i mówi: Nie denerwuj się, zrobię ci kawę. Wczoraj przychodzę do domu i znowu ta sama sytuacja - żona mnie do kuchni i znowu kawę proponuje. Dzisiaj wszystko się powtórzyło...
Na to lekarz:
- Panie, a co mnie obchodzi, że panu żona rogi jawnie doprawia?
- A nie, panie doktorze, ja nie o to! Chciałem się tylko dowiedzieć, czy ja tyle kawy mogę pić...


*****
Jaś puka do drzwi sąsiada:
- Tak słucham?
- Mamusia kazała przekazać, że tata w pracy, a ja idę bawić się do piaskownicy.


*****
W nocy mąż chodzi nerwowo w tę i z powrotem. Rozbudzona żona pyta:
- Co tak chodzisz?
- Mam ochotę na seks.
- No to chodź.
- Właśnie chodzę.


*****
Ding dong.
- Dzień dobry pani.
- A to Ty Piotrusiu. Coś się stało?
- Tatuś mnie przysłał bo dłubie przy motorku i nie może sobie poradzić.
- Stary, rusz dupę i leć pomóc sąsiadowi!
- Tata jeszcze mówił żeby pan jeszcze wziął jakiś specjalny klucz, bo tata nie ma.
- A jaki?
- Szklana pięćdziesiątka...


*****
– Wiesz – mówi rozpromieniona żona – trzy razy przejechałam skrzyżowanie na czerwonym świetle i nie zapłaciłam mandatu.
– To nie powód do radości – mówi mąż.
– Ale za zaoszczędzone pieniądze kupiłam sobie torebkę…


No i na koniec ... tak jak z naszą aktualną wiosną.

*****
Rodzice zaprowadzili małego chłopca do psychologa, lekarz zaczyna rozmowę:
- Jak masz na imię?
- Romuś.
- Ile masz lat?
- Pięć.
- Jaką mamy porę roku?
- Lato.
- Jakie lato, Romuś? Jeździłeś wczoraj na sankach?
- Jeździłem.
- A lepiłeś wczoraj bałwana?
- Lepiłem.
- To jakie niby lato mamy, Romku?
- Gówniane.



środa, 27 kwietnia 2016

No to jestem!

No to jestem. Szkoda ze juz nareszcie.
Wybaczcie ze nie dawalam znaku zycia, ale nie mialam internetu, a zreszta wcale nie chcialo mi sie go miec, nie mialam czasu na blogi, fejsbuki i w ogole na nic bo bylam zajeta spedzaniem czasu na wspanialych wakacjach. Jeszcze nie jestem w domu, ale nadaje krotki raport z ostatniego tygodnia.

Dzien wylotu


A potem bylo tak...







A oto moja droga z lotniska. Na szczescie tylko przez dwie minuty...






poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Do widzenia, good bye!

Słowo się rzekło, dzisiaj wieczorem się departuję (po polsku: wyruszam) w okolice Wysp Kanaryjskich i Maroko, tak że nie będzie mnie prawie dwa tygodnie.

Będę tu:


Może uda mi się coś dla Was sklecić na blogu, ale raczej nie sądzę, bo po pierwsze na statku internet cholernie drogi, a po drugie nie będę miała czasu. Z pewnością. Postaram się wrzucić coś na fejsbuka od czasu do czasu, dla niewtajemniczonych i jeszcze nie zapisanych, zapraszam do polubienia tu. Wypatrujcie wypatrujcie....

No. To do widzenia, miejcie się, a ja wracam z opisem i zdjęciami w weekend pierwszomajowy.

No to odpływamy!