poniedziałek, 14 marca 2016

Łykendowe wrażenia

Opowieści snuć nie będę bo też i nie ma o czym za bardzo opowiadać, dość że powiem że łykend spędziłam na Motocyklowym Szoł, pracując opijając się kawą i obżerając ciastami i ciasteczkami (bezglutenowymi a jakże!) z babeczkami na stanowisku naszego Babskiego Klubu Motocyklowego. Wymęczyłam się, to prawda, bo jak się tu nie wymęczyć kiedy się tylko trochę w nocy spało, a potem trzeba było gadać i chodzić i zwiedzać i oglądać, śmiać się i gadać, posiedzieć trochę jak już się stać nie dało, i chodzić i gadać. I więcej się śmiać. Bardzo ciekawe doświadczenie, pierwsze w życiu. Bywałam już na takich wystawach samochodowych w charakterze zwiedzającego, ale na motocyklowych jeszcze nie, a tym bardziej w charakterze wystawiacza. Było naprawdę pełno ludzi, młodych i starszych, na wózkach inwalidzkich i o kulach, kobiet, mężczyzn, dzieci, całe kluby motocyklowe w charakterystycznych ubraniach (ktoś by powiedział: przebraniach), no po prostu szoł. Przychodzili do nas pogadać różni ludzie, bardzo sympatyczni, pełni energii i pomysłów na życie, stateczni panowie po pięćdziesiątce, którym już w głowie jakość a nie pęd, i młode dziewczęta rwące się do szybkich motorów. No to kończę opowiadać, popatrzcie sami. Jak zwykle zdjęcia robione komórą, to co mnie osobiście najbardziej zainteresowało.

Nasze stoisko. Od razu widać że dziewczyny rzondzom ;-)






Maskotka z sąsiedniego stoiska też przyszła się przywitać



Duży miś pożera małego misia. Mały to nasza maskotka. 


A to migawki z wystawy. Potężne Goldwings





Niesamowite rękodzieło, niezwykle starannie wykonane


Pierwsze lekcje nauki jazdy na motorze dla dzieciaków. Maleńkie motorki, niestety nie udało mi się uchwycić jak należy


W poszukiwaniu przyszłej maszyny


Ta maszyna to rakieta, Kawasaki Ninja H2R, 326 koni mechanicznych, cena 42 tysiące funtów! Na szczęście nie można nim jeździć po drogach publicznych. 


No i chyba znalazłam swój :-)



Ale może to na dole na początek. Się zobaczy


Nie wiem jak się jeździ czymś takim


To stanowisko wyglądało na stanowisko Harleyów, ale to były inne motory, a wystawiający to po prostu artyści malujący pojazdy. Ten na pierwszym planie miał karteczki żeby nie dotykać bo jeszcze mokry :-)


A zobaczcie ten, zupełnie dziewczęcy



A na takim musi się rzeczywiście "wygodnie" siedzieć...


No i tak to zleciał mi łykend. Teraz będę odpoczywać przez cały tydzień a w niedzielę znowu coś specjalnego ;-) I nie będą to motory!

P.S. Z posta koleżanki na FB.
"Na motocyklowym show po raz pierwszy w życiu, z koleżanką X. Fantastyczny dzień, siedziałam na paru lśniących motorach, poznałam nowe koleżanki. Super! Po drodze do domu wstąpiłam do Tesco, zapominając co mam na sobie, oczywiście zaintrygowało to tubylczą "dziką naturę":
Chłopak 1: Stary, pacz co ona ma na koszulce! "Jeżdżę jak dziewczyna, spróbuj mnie dogonić!"
Chłopak 2: Kurde, człowieku, ale jaja! Zapytaj ją KOGO ujeżdża!
Chłopak : Spadaj, sam ją spytaj!
Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu!"
(tłum. własne z angielskiego)


piątek, 11 marca 2016

Humor piątkowy

W związku z moimi rychłymi planami dzisiaj będzie o czymś o czym większość z nas marzy o tej porze roku. I nie jest to udany seks ;-)
Zapraszam

*****
Żona mówi do męża:
- Kochanie, marzy mi się, żeby założyć na plażę coś takiego, co sprawiłoby, że wszyscy by osłupieli.
- Łyżwy załóż.



*****
Szef z urlopu wysyła telegram do pracownika: PPPPPPP
W odpowiedzi otrzymał telegram: DUPA
Po powrocie z wakacji szef zaprasza pracownika na dywanik...
- To ja pisze elegancko: Po Przyznaną Premię Proszę Przyjechać Pociągiem Pospiesznym, a Pan mi tu wulgaryzmy?!?
- Ja? Ależ jak? Ja odpisałem szefowi: Dziękuję Uprzejmie Przyjadę Autobusem.


*****
Telefon do biura podróży:
- Dzień dobry, akurat tak się złożyło, że mamy z żoną urlop. I chcielibyśmy odpocząć...
- Oczywiście. Dobrze się składa. Jaką kwotą państwo dysponują?
- Mamy 500 złotych.
- Aaaa... to se odpoczywajcie.


*****
Mąż:
- Chciałbym te wakacje spędzić tam, gdzie jeszcze nigdy nie byłem....
Żona:
- Świetnie...Co powiesz na kuchnię?


*****
Agent biura podróży wynajmuje Kowalskim apartament nad morzem.
- A czy tu często pada deszcz? - pyta Kowalski.
- Tu? Nigdy! Tylko na zewnątrz.


*****
Jasio w szkole po wakacjach miał za zadanie ułożyć rymowany wiersz o miejscu w, którym był na wakacjach:
"Morze, nasze morze,
A w tym morzu dziewczę hoże.
Z dala słychać syren gwizdy,
Woda sięga jej do kolan."
- Ależ Jasiu tam nie ma rymu. - mówi pani.
- Niech się Pani nie przejmuje - odpowiada Jasiu - gdy wody przybędzie, to i rym będzie.


*****
Spotyka się trzech kumpli i opowiadają sobie jak spędzili noc sylwestrową.
Pierwszy mówi:
- Panowie, Karaiby, plaża, dziewczyny, szampan, rewelka!
Drugi na to:
Ach tak, ja byłem w Alpach. Narty, śnieg, a jakie dziewczyny!
... Trzeci na to:
- Chłopaki, ja byłem w tym samym pokoju co Wy, tylko nie paliłem tego świństwa!


A ja niedługo będę tak:




wtorek, 8 marca 2016

A dziś...

Z okazji dzisiejszego Święta Pań, specjalnie dla Was Drogie Koleżanki, najlepsze życzenia i kfiattki z własnego ogródka. 


A poza tym...
Powołując się na Zbiór Wiedzy Wszelakiej czyli słynną Nonsensopedię, dzisiaj trochę informacji na temat skąd, jak i dlaczego.

Dzień Kobiet (8 marca) – to jedyny dzień w roku, kiedy kobiety są ważniejsze od mężczyzn. Ich wymagania wzrastają wtedy do rozmiarów portfela adoratora, a czasem i przekraczają jego budżet, i adorator – zamiast świecić przykładem przed innymi adoratorami zabujanymi w swoich pannach – świeci oczami przed kelnerem, restauratorem lub taksówkarzem. Tego dnia ceny kwiatów i czekoladek wzrastają o 300%, a miejsce w dobrej knajpie można zdobyć co najwyżej na Wielkanoc w przyszłym roku. Mężczyźni myślą, że jeśli przez jeden dzień obdarzą kobiety wzmożoną atencją, to naładują im bateryjki oddania i wdzięczności na cały rok. Natomiast kobiety przyjmują Dzień Kobiet jako znak do zmian, których efektami będą mogły cieszyć się przez resztę życia. Efektem doświadczeń pokazujących, że jest to nierealne, jest skrupulatne milczenie, które poprzedza zbliżający się Dzień Kobiet i równie skrupulatne pomijanie go w rozmowach w dniach następnych.

Dobrym zwyczajem Dnia Kobiet jest flakon noszony w niepiśmiennej ręce, z którego wystaje bukiet neutralnych kolorystycznie kwiatków. Mogą to być żółte róże: w nich kolory miłości i zdrady redukują się do koloru pomarańczowej cegły, symbolu ospałości i rutyny we wręczaniu róży nauczycielkom i ciociom wpadającym na krótkie, całodzienne odwiedziny.

Lesbijki obchodzą to święto we własnym gronie, dlatego ładunki wzajemnej serdeczności – popartej upominkami i wyręczaniem w obowiązkach – nieco się znoszą. Dziewczęta odbijają to sobie, przenosząc oczekiwania względem społeczeństwa na oczekiwania względem barmana, który nie wyrabia się już z drinkami.

Odkąd w roku 1857 8 marca w Nowym Jorku kobiety pracujące w fabryce zastrajkowały, mężczyźni na całym świecie wykorzystywali Dzień Kobiet, aby się im przypodobać: bliskim, jak żona, dalszym, jak teściowa i zachłannym, jak dorastająca córka. Komplement spotęgowany tym dniem trwał wiele tygodni, ale trzeba było uważać, żeby przypadkiem nie przedobrzyć, bo dwa kwiatki wręczone żonie mogły oznaczać niechybny seks, a dwa wręczone córce – zapowiedź takiego prezentu, jakiego mężczyzna na pewno by nie był w stanie nawet udźwignąć. Warto też było chodzić z ukochaną na plotki do jej koleżanek, bo potem zawsze było od kogo pożyczyć szklankę mąki bądź cukru. W różnych krajach w odmiennym czasie wprowadzano to święto. Faktem jednak jest, że jego popularność w równym stopniu zależy od bogactwa społeczeństwa, jak i od statusu kobiet, a każda generalizacja na korzyść którejś ze stron zamienia Dzień Kobiet w historyjkę o tym, jakie to bezrobocie w społeczeństwie, albo jak to faceci w drzwiach nie puszczają, a w autobusie każą stać na palcach, żeby dało się sięgnąć tego brudnego uchwytu.

Od 2000 roku tradycyjnym zakłóceniem wyjątkowości Dnia Kobiet jest Manifa organizowana przez feministki, dla których każdy powód jest dobry, aby rozwinąć transparenty i pokrzyczeć o tym, że nikt im nie pozwala krzyczeć. Feministkom nie pasuje, że to jedyny dzień, w którym można by podnieść problem dyskryminacji płciowej, a ów problem jest w mediach sprytnie zastępowany przez kolejne wypowiedzi przypadkowych przechodniów na temat tego, jak obdarowujemy lub jak jesteśmy obdarowywane. Idea Manify (Niech nas zobaczą, to im pokażemy, że mamy co pokazać!) realizowana na ulicach miast wzmaga złość tych, którzy chcieliby się spokojnie napić wódki, przegryźć śledziem i zdążyć na mecz, tłumacząc, że Dzień Kobiet kończy się wraz z zachodem słońca, a mecz jest o wpół do dziewiątej. Feministki stają się drażliwe na punkcie upodobniania się Dnia Kobiet do Walentynek i w obydwu upatrują ingerencji samczego, szowinistycznego, szorstkiego, nieczułego,kpiarskiego i uwłaczającego im punktu widzenia. Zabawne, że interes na Dniu Kobiet robią głównie kobiety (drobne wytwórczynie) i wielkie koncerny, którym i tak nikt nie podskoczy. Echa Manify, mimo starań feministek, szybko milkną w mediach, ponieważ – chociaż feministki są kolorowe i któż by nie chciał jednej przelecieć – to ich żądania uznaje się za na tyle nierealne, że nikomu nawet nie chce się ich komentować, a tym bardziej w ukłonach włączać do programu własnej partii.


Z okazji dzisiejszego dnia życzymy wszystkim kobietom umiejętności parkowania samochodu. 
W dodatku 8 Marca to Międzynarodowy Dzień Pokoju na Świecie i Dzień Osób Rudych.
  • 449 p.n.e. – w Atenach jakaś kobieta wykrzykuje mężowi, że od dziś będzie robić co będzie chciała. Mąż przyprowadził ją do porządku ciosem łańcuchem w plecy.
  • 1223 – umiera biskup krakowski, kronikarz i wynalazca smoka wawelskiego, Wincenty Kadłubek ps. „Miszcz”.
  • 1769 – Rosjanie zdobywają Okopy Świętej Trójcy. Hrabiego Henryka w nich nie znaleźli.
  • 1817 – powstała nowojorska giełda. Kobiet tam nie było.
  • 1822 – z łona matki z lampą naftową w dłoni wyskoczył najsłynniejszy polski aptekarz, Ignacy Łukasiewicz.
  • 1950 – ZSRR ogłosił że dysponuje bombami atomowymi. Dumny Józef Stalin codziennie polerował guziczki odpalające rakiety.
  • 1968 – studentom Uniwersytetu Warszawskiego skończył się alkohol i z nudów poszli walczyć z komuną.
  • 1979 – firma Philips pochwaliła się swoim najnowszym pomysłem – płytą CD.
  • 1994 – urodził się Aleksander Zniszczoł, nadzieja polskich skoków narciarskich. A nadzieja umiera ostatnia...
  • 2009 – przed nadzieją umiera dwóch słynnych polskich lekarzy, kardiochirurg-minister Zbigniew Religa i psycholog-pedofil Andrzej Samson.
  • 2011 – jeszcze Mike Starr na dokładkę, basista Alice in Chains.
    Huh, sporo tych trupów w Dzień Kobiet...

W moim kraju Dnia Kobiet się nie obchodzi. Sprytne, bo dopiero w niedzielę był Dzień Matki, więc przynajmniej część kobiet jest zadowolona. A pozostała część jeszcze żyje pod wpływem Walentynek...



A na deser (dla tych które już zdążyły wypić kawę)...