Alfie :-)
Alfie ma już cały roczek i w te dni kiedy koleżanka nie zabiera go do siebie do biura, chodzi do psiego przedszkola. Jest bardzo przyjacielski i baaaardzo odważny. Kiedy koleżanka wyszła zrobić herbatę, Alfie najpierw odsunął się ode mnie na bezpieczną odległość, zaszczekał śmiesznie kilka razy a potem zajął strategiczną pozycję wartowniczą - pod biurkiem :-)
I tak sobie czekał na swoją panią...
... i czekał...
A jak pani przyszła to pokręcił się trochę po biurku i poszedł spać.
Judith jest już wiele lat po rozwodzie, kiedy córka wyprowadziła się z domu, postanowiła kupić sobie pieska. Oczywiście namówiła ją do tego córka. Judith nie za dobrze się z tym czuła, bo nigdy nie miała psa, zawsze tylko koty (jednego rezydenta i tymczasy). Od lat jako wolontariusz ratuje bezdomne psy i koty, ale po prostu na psa nie miała czasu. No ale kiedy została sama, uznała że takie psie dziecko zapełni jej pustkę w życiu i ja myślę że to było świetne posunięcie. Szczęśliwie Judith może sobie zabierać pieska do pracy i wychodzić z nim na spacerek w czasie lunchu.
Alfie jest prześliczny, wielkości mojego Tigusia, z cudowną mięciutką sierścią jak owieczka. Też bym takiego chciała...