piątek, 21 sierpnia 2015

Humor na piątek

Nie wiem dlaczego dziś ten temat. Po prostu znalazłam pierwszy i tak już poleciało. Zapraszam!



----------
Pewien mężczyzna lubiący polowania wprowadził się wraz ze swym psem do nowego domu. Okolica wydawała się bardzo zaciszna - mieszkające w sąsiedztwie dwie starsze panie bardzo polubiły nowego sąsiada i jego wiernego towarzysza. Piesek zaprzyjaźnił się nawet z ich śnieżnobiałym króliczkiem, który był pupilkiem staruszek! Pewnego wieczoru mężczyzna wrócił z pracy bardzo zmęczony po ciężkim dniu. Jego pies jednak radośnie podskakując i machając ogonem domagał się cowieczornego spaceru. Mężczyzna był jednak tak zmęczony, że tylko wypuścił kudłatego zwierzaka na podwórko, a sam położył się do łóżka. Po mniej więcej godzinie obudziło go szczekanie do drzwi. Zaspany poszedł je otworzyć… i sen szybko zniknął mu z oczu kiedy zobaczył, że piesek… trzyma w zębach królika sąsiadek! Szybko zabrał futrzaka ubrudzonego błotem, umył go i wysuszył mu sierść. Dokładnie obejrzał zwierzątko, a gdy stwierdził, że nie ma ono śladów pogryzienia (całe szczęście że pies nie wbił mocniej zębów!) postanowił zakraść się do domu staruszek i umieścić ich pupilka ponownie w klatce. Gdy zagasły wszystkie światła mężczyzna udał się do domu sąsiadek, ułożył króliczka obok jego miski i wrócił do domu. Rankiem wychodząc do pracy zauważył obie starsze panie rozdygotane i patrzące z przerażeniem do klatki, gdzie leżał ich martwy zwierzak. Jedna z nich nawet bezustannie kreśliła nad futrzakiem znak krzyża! 
„No to wpadłem” pomyślał mężczyzna ale postanowił udawać, że nie wie o co chodzi. Przechodząc obok staruszek przybrał zatroskaną minę i zapytał: 
- Co się stało? Czy króliczek zdechł?
- Tak, zdechł - stwierdziła jedna z przerażonych staruszek - tyle że pochowałyśmy go w ogródku dwa dni temu, a dziś on wrócił do klatki!


----------
Przychodzi babcia do urzędu skarbowego, złożyć PIT.
Urzędniczka sprawdza i mówi:
- Właściwie wszystko jest dobrze tylko brakuje Pani podpisu
- Ale jak ja mam się podpisać?
- No tak jak się Pani zawsze podpisuje.
Babcia bierze długopis i pisze:
- Całuję was gorąco babcia Aniela.


----------
Siedzą na ławeczce dwaj emeryci, w pewnym momencie obok nich przechodzi bardzo młoda i atrakcyjna dziewczyna. Obaj popatrzyli na siebie i jeden z nich:
- Wiesz Kaziu, jak widzę takie młode i zgrabne ciałko, to aż mi się krew w żyłach gotuje!
Na co drugi:
- Nie bądź głupi Tadziu, to nie krew Ci się w żyłach gotuje, ale wapno w kościach lasuje!


----------
Do lekarza wpada facet z niezapowiedzianą wizytą.
- Co mogę dla pana zrobić? - pyta lekarz.
- Panie doktorze, musi mi pan pomóc - mówi starszy człowiek - Za każdym razem, kiedy uprawiam seks z moją żoną, mam zaczerwienione oczy, nogi jak z waty i nie mogę złapać tchu... Jestem przerażony!
Lekarz patrzy na 86-latka i mówi:
- Panie Kowalski, takie dolegliwości czasem się pojawiają, szczególnie w pana wieku, ale proszę mi powiedzieć, kiedy zauważył pan te objawy?
Staruszek na to:
- Hm, trzy razy ostatniej nocy i dwa razy dziś rano!


----------
Dziadek kupił samochód i po pierwszym dniu przyjechał do salonu z gwarancją, aby wymienić już zepsutą skrzynię biegów. Na drugi dzień to samo i na trzeci, więc mechanik się wkurzył i zapytał:
- Jak pan jeździ, że co dziennie psuje się skrzynia biegów?
- No wie pan, normalnie 1,2,3,4,5 i R jak rakieta.


----------
Pewnego wieczoru rodzina przywiozła swoją starszą schorowaną matkę do domu spokojnej starości z nadzieją, że tam dostanie odpowiednią opiekę. Następnego ranka pielęgniarki wykąpały staruszkę, nakarmiły i posadziły ją na fotelu przy oknie z widokiem na kwiecisty ogród.
Wszystko wydawało się być w porządku, lecz po chwili staruszka zaczęła przechylać się na boki swojego fotela. Dwie czujne pielęgniarki natychmiast przybiegały, aby wyprostować staruszkę z powrotem. Staruszka znów jednak zaczęła się wychylać z fotela i znów pojawiały się pielęgniarki, by temu zapobiec. Tak sytuacja wyglądała cały ranek. Popołudniu staruszkę odwiedziła rodzina, chcąc sprawdzić jak się miewa i czy zaczęła się już przyzwyczajać do swojego nowego domu.
- Czy dobrze cię tu traktują mamo? - pytali.
- Tak wszystko jest dobrze - odpowiada staruszka, z jednym wyjątkiem - nie pozwalają mi tu pierdzieć.


Pozdrawiam weekendowo :-)


środa, 19 sierpnia 2015

Gorąco

Za oknem 21 stopni, a słońce grzeje jak zwariowane, nie da się żyć w tym cholernym biurze w którym już tyle godzin siedzę. Dobrze że na lunch poszłam sobie w obieg, wszystkie trawniki w campusie oblegnięte (wiem jak ma być, nie poprawiać!) przez młodszą i starszą młodzież. Ale nie chciało mi się długo chodzić, za gorąco. W biurze wiatrak chodzi na drugim biegu, papierzyska fruwają jak zapomnę na nich coś ciężkiego położyć, pusty kubek na przykład bo na herbatę za gorąco to wodę piję. Chyba dzisiaj sie urwę szybciej to pójdę na wieczorny wypas gdzieś w łąki i pola, a jak znam życie to na plażę. Bo tak pięknie jest, kto by w domu siedział. W końcu już od dwóch tygodni mamy lato ;-)

wtorek, 18 sierpnia 2015

Odważna byłam

Pamiętacie że się boję koni? I krów, i psów, i łabędzi i owiec i wszystkiego się boję. No to wczoraj zdobyłam się na niesamowita odwagę i podeszłam blisko.


Te koniki to Exmoor Ponies, sprowadzone tutaj specjalnie kilka lat temu żeby przywrócić naturalną równowagę traw na wzgórzu. Jest ich siedem i ich zadaniem jest się paść. 



Mają nawet swoją stronę: https://northberwickponies.wordpress.com/


Podeszłąm dość blisko do tego delikwenta, ale nawet mnie wzrokiem nie zaszczycił. Ładne te koniki. Właściwie kucyki. Niby dzikie a się nie boją. Chyba mniej niż ja ich :-)

Pozdrawiam