piątek, 13 lutego 2015

Humor piątkowy

Pozostajemy w temacie. Jak szaleć to szaleć.


www
- W Walentynki zrobiono w naszej firmie ankietę i okazało się, że na romantyczny wieczór walentynkowy najwięcej osób chciałoby pójść ze mną.
- To gratulacje, powinieneś się cieszyć!
- Nie do końca, w firmie nie ma ani jednej kobiety...


www
Chłopak pyta dziewczynę.
- Czy wyraziłabyś zgodę żeby w razie czego zostać dawcą organów?
Dziewczyna namyślając się przez chwilę odpowiada...
- Z całym przekonaniem mówię tak!
Po chwili chłopak pyta...
- A zgodzisz się ofiarować mi coś dzisiaj wieczór?



www
Walentynkowy wieczór, chłopak szepcze czule do ucha dziewczyny:
- Kochanie, wypowiedz te słowa, które połączą nas na wieki...
- Jestem w ciąży!!!



www
Chłopak mówi do swej dziewczyny:
- Ale będziemy mieli super walentynkowy wieczór.Mam trzy bilety do kina!
- Po co nam trzy?
- Dla twojej mamy, dla twojego taty i dla twojej siostry



www
Walentynki. Apteka: - Dzień dobry. - Skończyły się...





I taki nie za bardzo Walentynkowy ale oddający naturę... hihihi! :-)

www
Kłótnia dwóch przedszkolaków:
- A mój tata ma wieżę stereo!
- Moja mama też ma!
- A mój tata ma kabriolet!
- Moja mama też ma!
- A mój tata ma siusiaka!
- A moja mama też ma!
- Jak to, przecież twoja mama nie może mieć siusiaka?
- Ma, w szufladzie!


A teraz coś dla szczególnych wielbicieli:
 



I za specjalną dedykacją dla Pantery i FrauBe oraz wszystkich których pominęłam :-)
Wesołych Walentynek! 




Skopiowano ze strony:http://potworek.com/dowcipy- potwornie dobre dowcipy!

środa, 11 lutego 2015

Love is in the air...

Kto zapomniał temu przypominam, niech jakąś kartkę leci kupić czy coś... Dzisiaj bez słów.










Pozdrawiam!


wtorek, 10 lutego 2015

Tabletka czy zupa

Ja to się nigdy nie nauczę. Zdjęć nie będzie bo zapomniałam zrobić. No co się będę tłumaczyć, wyładował mi się telefon to go zaniosłam na górę do ładowania i nie pomyślałam że aparat fotograficzny służy też do robienia zdjęć.
Zupa... Dobra była, tylko krewetek musiałam dać mniej bo z chytrości mniej zakupiłam. I nie dodałam liści kolendry bo mi się nie chciało całej doniczki kupować. Jak ktoś lubi ostre to niech się zastanowi nad ilością ostrej papryczki. W zestawieniu z pastą tom yam daje naprawdę mocne wrażenia. Mnie tam nie przeszkadza aż tak, ważne że w czasie konsumpcji z nosa mi zaczęło kapać, a o to przecież chodziło :-)
Czy zupa pomogła? Z pewnością trochę bo lepiej się dziś czuję, a w dodatku wsunęłam na śniadanie omleta wysmarowanego ostrym tajskim sosem chili. I znowu chusteczki były w użyciu.
Co do leczenia przeziębień różnymi metodami nadal uważam że paracetamoly są dobre, ale jak już ani ręką ani nogą ruszać nie idzie. Osobiście to wolę herbatkę pokrojonego świeżego imbiru, z miodem i cytryną. Czosnek owszem, pomaga mi niemal natychmiastowo, to znaczy działa na mnie jak środek przeciwbólowy, z tym że straszliwie osłabia i po zażyciu czosnku muszę się położyć. Pewnie też obniża ciśnienie. Dlatego wolę ostre tajskie żarcie, które rozgrzewa od środka i działa napotnie, a przy tym wpływa korzystnie na wypłukiwanie toksyn bo chce się po takim czymś pić. A wiadomo jak ważne jest nawadnianie w czasie przeziębienia.
Lekka ta zima jakaś i te choróbska jakieś dziwne. Nie ja jedna się skarżę na powracające dolegliwości, ciągnie się to po trzy-cztery tygodnie, niby łagodnie ale popalić daje bo człowiek nie jest w pełni sprawny jednak. W Polsce to pewnie poszłabym do lekarza, który przepisałby mi najnowszy wynalazek w postaci czystego antybiotyku i pewnie przeszłoby mi po kilku dniach. Gdybym chciała to tutaj też bym może i dostała antybiotyk bo moja lekarka mi nigdy nie odmawia jak jestem w prawdziwej potrzebie... Ale ja twarda jestem a nie mientka, więc póki co lecim na ziułkah :-))
Pozdrawiam serdecznie. Nareszcie kaszląca.