Ciuchy. Zakupy ciuchowe robię raz na pół roku, bardzo nie lubię tego robić bo to co mi się podoba na manekinie, nigdy na mnie dobrze nie leży, wybrakowane te manekiny jakieś... Nabieram więc całe naręcze ciuchów i idę z tym do przymierzalni, po czym spocona z nerwów i ze strzechą na głowie wychodzę trzymając w ręku sztuk jeden albo nic. Tak też się zdarza. Ciuchy to najbardziej lubię jak ktoś kupuje dla mnie. Wtedy jakoś cudownym zbiegiem okoliczności zawsze wszystko pasuje. Mówiłam, że manekiny wybrakowane jakieś :-)
Buty. Uwielbiam. Szczególnie przymierzać. Nigdy nie miałam jednak śmiałości żeby przymierzyć Jimmy Choo's czy Loubutin. Chyba się obawiam że pani mnie zapyta czy zapakować a ja nie będę miała serca odmówić i połowa pensji pójdzie w... buty.
Kosmetyki. To już nawet nie ma co opowiadać, wpuśćcie mnie tylko do sklepu. Co prawda rozsądna jestem i najpierw oglądam a potem kupuję, czasami online, mam taki świetny sklep wysyłkowy gdzie wszystko można kupić naprawdę taniej, więc grubsze zakupy robię tam. No bo przecież nie będę robiła zamętu z wacikami czy płynem pod prysznic. Przy drobnych zakupach cena ma mniejsze znaczenie, ale jak mam wydać za krem 40 funtów w sklepie i 30 w internecie to ja wolę wydać 30.
A do czego to ja zmierzałam? No właśnie, w uczty emocjonalnej na skołatane nerwy, zrobiłam sobie ostatnio "randkę w ciemno" czyli zakupiłam perfumy moje ulubione w limitowanej wersji specjalnej, bez wąchania. Poczytałam że to to samo co standardowe, tylko mocniej podkreślone i bardziej intensywne. W to mi graj. Żeby tak pustego przebiegu nie robić to dobrałam sobie maskarę moję jedyną ulubioną Diorshow Blackout i wczoraj przyszło. Tadam! Moja ulubiona Lolita Lempicka w wersji Midnight!
Oczywiście nic w tym domu nie może się odbyć bez wcześniejszego inspektoratu i zatwierdzenia. Widzicie tę brudną łapkę?
Tiguś oczywiście musiał sprawdzić czy zapach się nadaje.
Siedział przy pudełeczku dość długo, to chyba się nadaje :-)
A jak już tak siedział i sprawdzał to ja sobie trochę pozwoliłam...
Czółko.
Pysiorek kochany.
Oczko. Przyjrzyjcie się uważnie co on ma w oczku :-)
I z profilu zamyślony taki...
Mój ryjek kochany...