piątek, 4 lipca 2014

Czarny humor w piątek

Moja dzisiejsza droga do pracy:




I skojarzone z tym porady jak się obronić...


Żeby niezawodnie obronić się przed gwałcicielem wykonaj dokładnie następujące czynności: 
1. Oszołom gwałciciela. W tym celu podejdź szybkim, zdecydowanym krokiem do niego i, uprzejmie go pozdrawiając, uderz go kolanem w przyrodzenie. 
2. Nie pozwól mu dojść do siebie. Wetknij mu najgłębiej jak potrafisz palce w oczy, a parasolkę w przyrodzenie. 
3. Chwyć go za uszy i wykręć je mocno, jednocześnie uderzając go czubkiem buta w przyrodzenie. 
4. Nie zwracając uwagi na fałszywe jęki i tłumaczenia gwałciciela, chwyć go za włosy i wyprowadź cios łokciem w przyrodzenie. 
5. Ugryź gwałciciela w policzek i zaraz potem uderz go najmocniej jak potrafisz głową w przyrodzenie. 
6. W otwarte z udawanego bólu usta gwałciciela wetknij palce i próbując wyrwać mu język jednocześnie piętą zaatakuj jego przyrodzenie. 
7. Wykorzystując zaskoczenie walnij gwałciciela z piąchy w nos. Unikając jego gwałtownych ruchów rękami, zaatakuj przyrodzenie biodrem. 
8. Podnieś skłaniającego się z bólu gwałciciela pod pachy i napluj mu na przyrodzenie. 
9. Przewróć gwałciciela na plecy. Upewnij się, że gwałciciel nie ma już przyrodzenia. 
10. Poszukaj nowego gwałciciela.

Wesołego weekendu!

środa, 2 lipca 2014

O wybaczaniu alegoria taka

Pamiętacie moje rozterki? Co wybrać, rozum czy serce, jedno mówi mi to, a drugie chce tamtego.
Otóż, oświadczam wszem i wobec, że moje serce jest zajęte samouwielbieniem i nie ma zamiaru dzielić tego uwielbienia z nikimkolwiek.
Oczywiście, serce ludzkie pojemne jest jak ocean, może dzielić się jak komórka macierzysta, może być miękkie jak gąbka lub twarde jak diament, a najlepsze że ono może to wszystko na raz! A moje dodatkowo jeszcze siedzi w klatce. Bo się tam dobrowolnie zamknęło razem z lustereczkiem "powiedz przecie". Ono ma tam fajnie, bo klatka ze złota jest, wysadzana perłami, dość pojemna tak że ono ma tam naprawdę dużo miejsca na spacery. Na środku stoi ogromne łóżko na brylantowych nogach, pościel z mięciutkiego jedwabiu przetykanego srebrną nitką. Serce nie lubi spać ale czasami chce się zdrzemnąć, albo tak po prostu walnąć na miękkim i popatrzeć w sufit. A jest na co patrzeć! Złote słońce i perliste chmury na szafirowym niebie, od czasu do czasu pojawi się gdzieniegdzie przenikliwy blask srebrzystej błyskawicy i posypie się z nieba złoty deszcz, po czym powstanie diamentowa łuna odbijająca w w sobie wszystkie kolory świata, i te kolory tańczą po niebie jak małe tęczowe kropeczki. Serce nie może się nadziwić, co światło może zrobić z kolorem... Czasami znów pojawia się na niebie perlisty blask księżyca i srebrzyste gwiazdki jak maleńkie diamenciki na onyksowym tle nieba. Błyszczą tak, mrugają, a serce nadziwić się nie może jak cudowna jest noc....
Serce ma tam naprawdę fajnie. Ono nigdy się nie nudzi. Kiedy chce, czyta, najczęściej w cudzych myślach. Och, co ono może tam wyczytać! Najbardziej wartościowe fragmenty zapisuje i odkłada na specjalną porcelanową półkę. Półka aż się ugina pod ciężarem ludzkich myśli, trzeba bardzo uważać bo to delikatna porcelana, niedługo trzeba będzie dorobić nową półkę, ale ta następna będzie chyba ze stali, mocna musi być bo i myśli ciężkie. Jest tam jeszcze jedna półka, niewielka, czarna, brzydka, dlatego stoi ukryta w kącie. Na nią trafiają myśli brzydkie. Myśli obleśne, obłudne, obrzydliwe. Ludzkie kłamstwa i oszczerstwa, ludzkie podłości. Dlaczego serce je tam przechowuje? Powinno je po prostu spalić w piecu i nie słuchać już nigdy żadnych nowych kłamst, wtedy możnaby usunąć czarną półkę i zrobić więcej miejsca na coś miłego, na przykład na zapachy, którymi serce się upaja. Serce kolekcjonuje zapachy. Zapach lasu, zapach łąki, zapach słońca, zapach światła, zapach pieluszki i pierwszego siniaka na kolanie dziecka, zapach pierwszego pocałunku i tego ostatniego, zapach namiętności i nienawiści... Zapachy stoją w specjalnej gablocie, podświetlonej ledową żarówką, no co, nawet w klatce serce dba o środowisko...
Powiem Wam teraz w sekrecie dlaczego serce przechowuje złe myśli... Ono tego nie chce, ono po prostu jeszcze nie potrafi inaczej. Ono wie, że musi się ich pozbyć, lepiej prędzej niż później, ale nie ma na razie na to czasu, bo ilekroć przechodzi obok czarnej półki, widzi lustereczko. A lustereczko, jak to ono, zaczepia, kusi, mami... "popatrz, spójrz tylko, tylko jeden raz, o, tutaj ci coś wyskoczyło, zrób coś z tym... No, już lepiej, ale do ideału jeszcze daleko. Popatrz, to tutaj nie pasuje, tak nie powinno być, pokażę ci co możesz z tym zrobić. Jeszcze nie jesteś najpiękniejsze w świecie..." A serce słucha...
Serce wie, że każda ze złych myśli z czarnej półki musi trafić kiedyś do pieca. Już tam zresztą kilka z nich trafiło. Z każdą taką spaloną złą myślą serce robi się lżejsze o łabędzie piórko, może kiedy pozbędzie się w końcu ich wszystkich, lustereczko powie wreszcie: "Jesteś najpiękniejsze w świecie"... I może wtedy serce wyjdzie z klatki...
Ja go tam nie zamknęłam.



Obrazek z Google

poniedziałek, 30 czerwca 2014

To jest męski świat.

To co dzisiaj napiszę, to krótkie spisanie myśli, a każdą z nich można by rozwinąć do oddzielnego tematu. Nie jestem jakąś zażarłą feministką, ale bardzo, ale to bardzo boli mnie niesprawiedliwość społeczna. Od dawna żyjemy w męskim świecie. I kiedyś to chyba było normalne, mężczyzna zarabiał na utrzymanie rodziny, kobieta rodziła dzieci i dbała o dom. I taki podział ról uważam za sprawiedliwy.
A teraz co? Oboje pracują, ale to ONA ma gotować, sprzątać prać, dbać o dzieci, robić zakupy... Owszem, wielu mężczyzna włącza się do prac domowych, ale przyznajmy szczerze, raczej muszą być do tego zagonieni. Czyli pójdzie po zakupy, kiedy go kobieta poprosi, ale musi mieć wypisane na kartce co kupić. Posprząta łazienkę ale musi mieć przygotowane środki czystości. Ugotuje, poodkurza, dzieci do przedszkola zaprowadzi, ale wszystko pod kontrolą kobiety.
Kiedyś usłyszałam - bzdura z tym równouprawnieniem, ono się kończy w momencie jak każesz kobiecie wnieść pralkę na pierwsze piętro. Powiedział co wiedział. Męski świat.
A równouprawnienie nie jest przecież jednoznaczne z nakazem wykonywania tych samych czynności bo to nie jest możliwe. Równouprawnienie jest to wynagradzanie kobiety w takim samym stopniu jak mężczyzny, za wykonywanie tych samych obowiązków. Wiadomo, niektóre zawody wymagają siły i kobieta raczej nie podoła. A niektóre wymagają ciepła i cierpliwości i w tych mężczyzna nie będzie się dobrze czuł. Ale takie na przykład "prace biurowe" - dwie osoby na kierowniczym stanowisku, zazwyczaj mężczyźnie proponuje się wyższą pensję. Znam kobietę spawacza, zarabia mniej niż jej koledzy po fachu. Ale będę sprawiedliwa - jest z tym coraz lepiej. Z drugiej strony - popatrzcie jak ten świat się zmienia. To taka dygresja pod wpływem aktualnego Mundialu. Oglądam mecze. I co - jestem jakimś cudem, stworem z kosmosu - baba ogląda mecze, nie do wiary! Oglądam bo lubię. I co widzę? Po przegranym meczu ci wielcy, silni twardziele płaczą jak małe dzieci. Kto by pomyślał dwadzieścia lat temu? Przecież mężczyzna nigdy nie płacze...
Tak, równouprawnienie idzie w obie strony. A właściwie, to tak sobie myślę, że wszystko powoli staje do góry nogami, faceci niewieścieją, baby chłopieją... Olaboga!
A tak w ogóle o czym to ja chciałam?
Natknęłam się z pewnych względów na blog, którego tematem są związki międzyludzkie. I bardzo ciekawy wpis o związkach starszych kobiet z młodszymi mężczyznami. I to nie młodszymi o dwa-trzy lata, ale tak o dziesięć-dwadzieścia. Poczytałam, poszukałam, poobserwowałam i doszłam do wniosku... oczywiście, to jest męski świat!
Opiszę jeden przykład i niech on będzie puentą. Samotna kobieta po czterdziestce. Niezależnie czy panna czy rozwódka, piękna, wykształcona, zadbana, eleganckie ciuchy, drogie kosmetyki. Ma swoje zainteresowania które pielęgnuje, swoje grono przyjaciół z którymi spędza wolny czas, jest niezależna, pewna siebie i wie czego chce od życia. Mężczyzna nie jest jej do życia potrzebny, ale jak już się znajdzie to żeby przynajmniej nie było wstyd z takim przejść przez miasto...
Samotny facet około pięćdziesiąt lat. Lata świetności ma już za sobą. Brzuszysko wyłazi spod opiętej koszuli, wolny czas spędza najlepiej w barze z kumplami lub przed telewizorem. Jada gotowe dania z supermarketu bo mu się nie chce gotować dla jednego, w łazience ma pastę do zębów, mydło i krem do golenia. Jest niezależny, pewny siebie i wie czego chce od życia - a chce właśnie tej kobiety, koniecznie pięknje, koniecznie o dziesięć lat młodszej. Bo on jest przecież samcem - królem świata!

Ech!.....