Niektórzy się oburzą, jak to, to Tiguś nie jest kotem? Ależ owszem jest, ale on jest KOTEM przez DUŻE KA. Humorzasty, niezależny, wie co to kocie drogi. Ludzie to dla niego personel, który MA się o niego troszczyć i koniec. To taki Kot Prawdziwy.
A Migusia? Migusia to przylepka, mój kochany mruczuś, zabaweczka, kuleczka, maleństwo, wielkie serce, a jednocześnie okropny tchórz. Gdyby nie ona, nie wiedziałabym jak to jest nosić kota na rękach :-) Nie wiedziałabym jak mruczy kot...
Dzisiaj, z okazji naszej małej rocznicy, prezentuję niepublikowane (w większości) zdjęcia panny Migawki. Pół dnia zajęlo mi wyszukiwanie tych które chciałabym pokazać moim czytelnikom, proszę więc o wyrozumiałość, bo wybrać kilka z setek tysięcy to naprawdę żmudna robota :-)
Zdjęcia bez podpisów, raczej chronologicznie, od pierwszych chwil pobytu w nowym domku.
Chwalę się dzisiaj moim małym szczęściem...
Zmieniła na się Migosława, oj zmieniła, z czarnej postrzępionej posrebrzanej kulki stała się prawie (!) dorosłą, prawie (!) czarną zgrabną kociczką. Dla mnie zawsze będzie kochanym maleństwem. Rośnij zdrowa i jeszcze większa Miguniu!