poniedziałek, 21 października 2013

U mnie też jesień

Zupełnie nie wchodziłam na bloga od piątku, zupełnie nie czytałam innych blogów, prawie zupełnie nie korzystałam z internetu, więc skąd miałam wiedzieć że na prawie wszystkich blogach już jesień? Ta jesień prawie prawie i by mi umknęła! Na szczęście córce zachciało się jechać z matką do lasu "na grzybki" - halucynogenków szukała (?!) - po raz pierwszy odkąd była mała, czyli od jakichś dziesięciu lat, więc chciałam czy nie chciałam, doceniając starania córki w dbałość o leśny strój, pojechałyśmy.
W "naszym lesie" było ciepło, było spokojnie, anielsko sielsko. Ale ni jednego złamanego jadalnego grzyba! A inne - zaraz zobaczycie.

Zapraszam na krótką fotorelację z "naszego" szkockiego lasu.

Będąc "w środku" nie widać kolorów aż tak bardzo. Z daleka las jesienią jest piękny, ale to każdy wie...


"Nasz las", jak zresztą każdy inny, polityką rządu należy zostawić w kontrolowanym spokoju, w celu odbudowania ekosystemu. To zwalone drzewo jest przecież bardzo pożyteczne, daje schronienie zwierzętom i różnej maści robalom, daje pożywienie mszakom i grzybom.

"Nasz las" jest mały i dość rzadki, ale w wielu miejscach niedostępny, z powodów jak powyżej. I dobrze, niech ludzie łażą po ścieżkach a nie po krzaczorach.


Niektóre miejsca wyglądają bardzo przyjaźnie i aż chce się tam oddychać!

Córka po raz pierwszy w życiu (!) widziała tyle żywicy na jednym drzewie. Chyba po raz pierwszy zwróciła uwagę na żywicę w ogóle...

A tu śmieszny pieniek, z góry porośnięty mchem, aż się prosi aby na nim usiąść...

A teraz niekoniecznie to czego szukałyśmy, niemniej jednak zachwyciła nas ich uroda. Czy zwyczajne huby  nie wyglądają przepięknie?

Tutaj może troszkę dziwaczne, ale ciekawie sobie rosną dookoła pnia.

A te maleństwa to też grzybki. Wyglądają jak nierozkwitnięte kwiatuszki, ale wierzcie mi, to grzyby!

Albo takie maleństwa - to nie huby, one rosną wdłuż martwego pnia.

Nareszcie coś co typowe grzyby przypomina - szkoda że nie za bardzo jadalne!

A tego to córka oglądała bardzo dokładnie (halucynogenek? nie-halucynogenek?), nie odważyła się zerwać :-)

 I nawet maleńka purchaweczka się znalazła!

A te śliczności miały kapelusiki najwyżej kilka milimetrów średnicy.


I coś czego nigdy wcześniej nie widziałam... maleńkie grzybki...
 

... dużo maleńkich grzybków...

... cała łąka maleńkich grzybków!

Prawda że przeurocze?

A ci mali braciszkowie chowali się pod dębowym liściem.

A dęby u nas jeszcze zielone, to może ta zima tak szybko nie nadejdzie? 

Niestety, gałązka głogu kojarzy mi się niezmiennie z... Bożym Narodzeniem!

Choć wiadomo że jeden przymrozek, większy wiatr i wszystko będzie na ziemi. Póki co, trzeba się cieszyć ciepła jesienią która i tak nas w tym roku wyjątkowo rozpieszcza. Chyba w odwecie za długą i złą zimę wiosną!


piątek, 18 października 2013

Humor z zeszytów szkolnych

Dziś w poszukiwaniu absurdów, dziś niedorzeczne myśli tak pozbawione sensu że aż niemożliwe :-)

Bawcie się dobrze!


Wiatr wiał tak silny że powywracał dzwony na drugą stronę.

W trumnie leżał nieboszczyk i ciężko dyszał.

Całymi dniami pił po nocach.

Moja mama jest blondynką i ma długie czarne włosy.

Kaci nosili maski, aby skazany nie mścił się na nich.

W średniowiecznym mieście ulice były tak wąskie, że z trudnością mogły się wyminąć dwa samochody.

Dziewczynka doiła krowę nad strumieniem. W wodzie odbijało się odwrotnie.

:-) :-) :-)


Miłego weekendu!!!

P.S. Zdjęcie i teksty z internetu.

czwartek, 17 października 2013

Tęsknię

Wiem wiem, babie to nigdy się nie dogodzi. Jeszcze tak niedawno narzekała na nadmiar słońca, na upał i duszności, miała dość tego męczącego gorąca. A dziś, siedzi sobie ta baba w nudnym biurze, wykonuje jakieś nudne papierkowe ewolucje typu podnieś kartkę, popatrz na kartkę, podrzyj kartkę (chociaż wcale nie musi bo jest niszczarka), wyrzuć kartkę do pudła na recycling. Ech...
Pogoda dziś nie nastraja, mży i pada na zmianę, wycieraczki w samochodzie nie wiedza kiedy się włączyć bo raz chluśnie z nieba, a raz kropelki tak małe że czujnik nie uchwyci, słońca nie widziano od wielu dni (świeciło trochę wczoraj, ale kto by tam pamiętał!), szaro buro i gnuśno. Dobrze że chociaż jakieś ciepło z kaloryferów się wyczuwa, bo inaczej to tylko siąść i się ciepłej herbatki napić.

Ach jak ja tęsknię za.....







... ZA PALMAMI OCZYWIŚCIE!!!