poniedziałek, 14 stycznia 2013

Ukamienowanie Sorayi M.

Wspomniałam już że sporo filmów w okresie świątecznych obejrzałam, wiele z nich po raz pierwszy. A tym który zrobił na mnie największe wrażenie to właśnie ten:


Nie jest moim zamiarem opisywanie filmu ani jego recenzja, choć pewnie te elementy będą nieuniknione. Historia banalna, Iran, mężowi znudziła się żona a nie ma zamiaru płacić na dwie, więc postanawia się jej pozbyć. Knuje więc intrygę dzięki której niewinna kobieta zostaje oskarżona o zdradę męża i w związku tym skazana na śmierć przez ukamienowanie. Wszystko zgodnie z prawem szariatu.
Słyszymy o takich historiach od czasu do czasu, współczujemy, oburzamy się. Przechodzimy nad nimi do porządku dziennego. Cóż, pewnych rzeczy się nie zmieni. Rzecz w tym że wszystko dzieje się w czasach współczesnych i chyba nie do końca zgodnie z prawem, o czym świadczy zażarta walka mieszkańców wioski o nie wydostanie się sprawy poza jej granice. Zbiorowa wina, zbiorowa odpowiedzialność, czyli nikt nie jest winny morderstwa bo stoją za nim wszyscy. No prawie wszyscy, a na pewno przerażająca większość męskiej części społeczeństwa. I co z tego że niektórzy odmawiają wykonania wyroku, niektórzy się tym wszystkim brzydzą, skoro dla pozostałych ten niechlubny akt jest podyktowany wolą bożą. Wszystko w takt cytatów z Koranu i imienia Allaha.
Jak powiedziałam wcześniej, historia jakich wiele, dlaczego więc mną tak wstrząsnęła, że myślałam o tym przez wiele dni i nocy? Ano dlatego że film nakręcony jest bardzo realistycznie, bez efektów specjalnych, bez udawania, przebarwiania. Doskonale zilustrowane emocje pozwalają widzowi wczuć się w sytuację dostatecznie głęboko aby zrozumieć bliżej skomplikowaną atmosferę panującą w przedstawianym środowisku. Film pokazuje rzeczywiste życie w zaściankowym Iranie, gdzie wszyscy znają się doskonale, gdzie króluje obłuda i zakłamanie, gdzie jest prawo i prawo, a jedno mocniejsze od drugiego, a co najgorsze, jedno drugie wyklucza. Widzimy różnicę w pojmowaniu dobra i zła, które to pojmowanie jest niczym innym jak tylko dbaniem o własne dobro i spełnianiem własnych zachcianek. Widzimy różnicę między człowiekiem a człowiekiem. A z czymś takim to ja się absolutnie, bezwzględnie, bezdyskusyjnie nie zgadzam.

* Celowo nie użyłam tutaj słów: dyskryminacja, przemoc, niesprawiedliwość. Dla każdego one znaczą bowiem co innego.




piątek, 11 stycznia 2013

Zmagania edukacyjne Migusi

Większość kotów to intelektualiści, oglądają programy telewizyjne, piszą rozprawy na komputerze lub po prostu surfują w sieci, czytają dostępną prasę a także całą masę książek. Niektóre są zbyt leniwe aby czytać książki więc czytają dzieła... hm, jakby tu powiedzieć, wymagające mniejszego nakładu intelektualnego, na przykład cudze notesiki lub terminarze. W przypadku Migusi, która dopiero zaczyna edukację, wygląda to mniej więcej tak:











Na komputerze Migusia też pracuje czasami, a jakże, a jak się już tak bardzo bardzo zmęczy, to wygląda tak:




Ona po prostu uwielbia spać ze zwieszoną głową! Jak jej się oddycha to ja nie wiem. Ale na pewno to dobra pozycja, wiadomości z przyswojonego materiału wpadają prosto do głowy!

środa, 9 stycznia 2013

Zmiany

Udało się! Założyłam zakładki tak jak chciałam i w końcu ten blog zaczyna nabierać takiego wyglądu jak planowałam.
Do Jasnej - dzięki za pomoc, nie przydała się bo nie mam polskiej wersji bloggera tylko angielską, ale twoje podpowiedzi dały mi dużo do myślenia i znalazłam to co chciałam, więc jeszcze raz dziękuję bo mnie naprawdę natchnęłaś!

A tak poza tym to zamiast pracować w pracy, spędziłam kilka godzin pracując nad blogiem. Ładny ze mnie pracownik! Zresztą, i tak nic z tej pracy by nie było bo kupiłam sobie nowy samochód i jadę go odebrać w piątek, i jestem taka podekscytowana że głównie o tym myślę. Rozpiera mnie nie tylko radość jednak ale i smutek, bo muszę oddać w rozliczeniu swój dotychczasowy samochód, który mi tak wiernie służył bez żadnych usterek, który jest taki piękny, wymarzony, w którym spędzałam codziennie co najmniej dwie  godziny swojego życia... Ech, czuję że bez łez się nie obejdzie, a to TYLKO samochód...