poniedziałek, 21 maja 2012

Sprostowanie

To co zdarzyło się w piątek rano, to tylko część prawdy. Reszty dowiedziałam się jak wróciłam po pracy do domu.
Ten drań, mój kot, przyniósł jednak ptaka żywego, czyli nic nowego. Co więcej, popilnował go trochę, ale głodny był i musiał, po prostu musiał iść do michy, wiecie jak to z kotami. W czasie gdy kot szybko pałaszował śniadanko, mąż przyjrzał się ptakowi dokładniej, a ten... pomrugał oczami, ale wciąż leżał jak nieżywy. No cóż, jednak nieżywe nie mruga. Długo się nie namyślając, a działając szybko i sprawnie, mąż złapał ptaka do jednej ręki, otworzył drzwi do ogrodu drugą i rzucił ptakiem w powietrze. Ptaszyna rozpostarła skrzydełka i pooooleciaaaała na pobliskie drzewo, czyli krzak. Okazał się że nic mu nie było, na tych zdjęciach mokry był trochę bo padał deszcz, przestraszony na pewno bardzo, ale poza tym cały i zdrowy.
Siedzi na tym drzewie z przerwami do dzisiaj.
Zawsze mówiłam, że kosy na naszym podwórku są twarde!

piątek, 18 maja 2012

Dzisiaj rano

Właśnie przed chwilą dostałam email od męża zatytułowany "Dziś rano". Publikuję go poniżej w całości.
Dodam tylko że dziś rano smacznie jeszcze spałam, kiedy mąż wychodził do pracy. 



UWAGA, DRASTYCZNE SCENY.

JEŻELI JESTEŚ WRAŻLIWY (A), OPUŚĆ STRONĘ CZYM PRĘDZEJ.








wtorek, 15 maja 2012

Super Bryki

A już miałam dzisiaj nie pisać. Ale, niech tam, jeszcze parę minut mam to mogę.
Wdałam się dzisiaj w dyskusję na pewnym forum. Temat był o chwaleniu się swoimi brykami, chodziło o Volvo i o to żeby zamieszczać zdjęcia tych właśnie bryk.
Kilka osób zamieściło. Najnowsza bryka na zdjęciu miała 12 lat, więc dodałam swój skromny komentarz że jak już ktoś ma się chwalić to niech nie wstawia starych trupów. Bo dla mnie, jak samochód ma 12 lat, to jest już stary, a jak jest stary to prawie trup. Nawet Volvo.
Ja rozumiem że są nieśmiertelne marki, jak na przykład Mercedes czy wspomniane wyżej Volvo, że długo jeżdżą i "się nie psują", ale tak naprawdę to każdy samochód jak ma swoje lata  to zepsuć się ma prawo, tylko o te droższe to się może bardziej dba. Ale nie jestem przekonana że chciałabym kupić 10-letni samochód i chwalić się że mam "brykę". No, chyba że miałabym 18 lat, wiatr we włosach i rodzaj męski w metryce. Bo tak, to wolę dopłacić parę groszy i kupić nowszy, być może lepszy, a na pewno pojeżdżę nim dłużej i w większym komforcie niż starym gratem.
Mój ojciec miał 20-letnią skodę. A może nawet 22-letnią. Super samochód, najlepszy na świecie, jeździć jździć i nawet nie za bardzo się psuł. To nic że jak chciało się nim przejechać to trzeba było spędzić dwie godziny na poprawianiu drobnych usterek, bo o całkowitym naprawieniu nie mogło być mowy. To nic że palił jak jumbo-jet i na 60 kilometrową podróż trzeba było wywalić pół wypłaty. Tato jeżdził nią aż wpadł w poślizg i skodę skasował. Nie całkiem, tylko troszeczkę, ale auto poszło na złom. Kupił sobie... skodę, a jakże, ale dwuletnią, prawie nową. Dzwoniąc do mnie przyznał mi rację , że cokolwiek by nie kupił, to po tylu latach spędzonych ze starym gruchotem, każdy nowszy samochód będzie jak niebo i ziemia. Że kiedyś nie wiedział co to komfort jazdy. I że jak mógł takim złomem w ogóle jeździć?
Wracając do forum, wyjaśniłam rzeczowo i z podaniem przykładów swój punkt widzenia kilku osobnikom płci przeciwnej, niestety bez powodzenia. Była też jeszcze jedna pani która miała odmienne od nich zdanie, ale zakrzyczano ją szybko, bo przecież tylko baba jest w stanie szukać miejsca gdzie się wkłada kluczyk, szczególnie jeśli całe życie jeździła samochodami na kartę.
Dla panów forumowiczów posiadanie starego gruchota, "żylety", wozu, bryki, jest jak dla chłopczyka ulubiona zabawka. Najlepsza, najdroższa, cudowna, a wszyscy są durni i ich zabawki są głupie. A najgłupsze są baby które wypowiadają się na tematy "motoryzacyjne", niech siedzą w domu i obiady gotują. No to im napisałam że z bólem serca muszę kończyć tę interesującą dyskusję, bo idę gotować kotlety. Potłukę sobie trochę młotkiem.