Żarcie dla kota się skończyło więc poszłam wczoraj kupić. Do Tesco. Wiem wiem, proszę mnie nie posądzać że jestem chytrus i sknera, że o kota nie dbam, bo z Tesco to najgorsze, najtańsze i w ogóle syf. Bo mój kot to lubi karmy jedynie Felix. Co ja się nakupowałam tego wszystkiego, przerobiliśmy wszystkie, dosłownie WSZYSTKIE dostępne na rynku karmy, w specjalistycznych sklepach internetowych i u weterynarza. Jedyne które jeszcze, choć ze wstrętem i nie do końca, wziął do pyska to saszetki Applaws, cholernie drogie i pożywne, ale kupowałabym mu bo mnie stać gdyby w końcu też nie zaczął wybrzydzać. No więc te drogie kupuję i trzymam na wszelką okoliczność, gdyby się pospolite jedzenie skończyło. Zresztą chyba mam coś z głową bo zawsze kiedy jestem w sklepie dla zwierząt, czyli tak co około dwa tygodnie, kupuję nową karmę. Niewielkie ilości, tak na wszelki wypadek, gdyby królewiczowi jednak się odwidziało, więc w spiżarni ma chyba wszystkie możliwe rodzaje mokrej kociej karmy, kiedyś będzie się trzeba zebrać i zawieźć do schroniska, tam biedne kotki na pewno zjedzą ze smakiem. Przyznam że tego Felixa też kupuję najdroższe wersje, bo ta zupełnie najtańsza to jednak składem się trochę różni.
Moje kocię ma dietę mieszaną mokro-suchą, jak polecił weterynarz. Tak pół na pół. Ale tutaj sytuacja ma się wręcz odwrotnie, bo sierściuch taniego do pyska nie weźmie, jeżeli już to co najwyżej ProPlan lub Royal Canin, ale najbardziej upodobał sobie specjalistyczną karmę której dwukilową próbkę dostałam pierwszym razem od weterynarza za darmo (?!), Hills Prescription Diet na zdrowe zęby. Teraz kupuję w internecie, trochę taniej niż u weta, ale i tak dwa razy tyle co Royal Canin. Takie duże kulki. Tiggy uwielbia je wprost i muszę mieszać zwykłą karmę z tą specjalną, bo po pierwsze to bym finansowo jednak nie wyrobiła, a po drugie on by zwykłej nie zjadł gdyby nie było tam dużych kulek. Takiego to mam kota!
Co jakiś czas syn wrzuca mu do miski coś z puszki lub aluminiowej tacki, bo zapomniał że kot nie jada jedzenia z puszek ani tacek tylko i wyłącznie z saszetek i to jednego rodzaju. Więc jak tylko ktoś z dojrzałych dorosłych zjawia się w domu po pracy, kot natychmiast skarży się, że mu nie dali, a to co dali to brzydliwe jest więc czym prędzej trzeba to z jego miski usunąć bo on tego i tak jeść nie będzie. Więc podwładni posłusznie wykonują polecenie swego szefa i misce ląduje to co szef lubi. Czyli Felix.
No więc wczoraj żarcie dla kota się skończyło więc pojechałam do Tesco. Głównie z tego powodu że miałam kupony Tesco na 10 funtów, które w specjalnej promocji zamieniły się na 20 funtów, a że dodatkowo była promocja 2 za 6, toteż żarcia nakupiłam na dwa miesiące. Pojechałam tylko po jedzenie dla kota. Ale było fajna promocja coca-coli więc wzięłam 4 butelki, pojawiły się już duże pudła czekoladek w cenie za pół ceny więc kupiłam "na święta", duża butelka Baileys nowy orzechowy smak w ofercie promocyjnej - też "na święta", moje ulubione lody Magnum tez za połowę ceny więc jakżeby nie wziąć. I jeszcze to, i jeszcze tamto i... cały koszyk produktów bez których spokojnie można by się było obejść i nie żalować że się ich nie zjadło.
Czy ja jestem nienormalna?
P.S. Baileys nie dotrwało do świąt.
środa, 7 września 2011
poniedziałek, 5 września 2011
Lawendowo
Ciepło dziś, słonecznie, więc i nastrój taki jakby... ogrodowy. Bardzo lubię ogród o tej porze. Róże same wchodzą mi do okna, kiedy otwieram je rano, pachnie cudownie. Wrzosy już zaczynają sie kolorować. Mam dość ładne wrzosowisko z pięknymi krzewami które co roku na wiosnę obcinam. To najgorsza rzecz na świecie, to obcinanie moich wrzosów. Może dlatego że takie duże, a może dlatego takie duże że obcinane. W każdym razie każdego marca włażę we wrzosowisko i obcinam bardzo dokładnie wszystkie zeszłoroczne uschnięte kwiaty. A każdej jesieni wrzosy odpłacają mi dwa razy takim kwieciem. Wyglądają cudownie, białe, fioletowe, różowe. A między wrzosami mam lawendę. Posadziłam parę lat temu maluteńkie krzaczki a teraz to kuż wielkie krzaczory które muszę bardzo kontrolować żeby mi wrzosów nie zarosły. Lawenda obrodziła ładnie, jak co roku zresztą. Tak że teraz wrzosowisko jest w przewadze koloru fioletowego. Ulubione miejsce zabaw mojego kiciusia, zresztą kto by się dziwił, z taką ilością owadów! Muchy, pszczoły, trzmiele i inne gady lgną do tego jak miś do miodu. A kotowski poluje. Cóż, jedni wolą myszy, inni ptaszki, a on się po prostu w muchach wyspecjalizował. I dobrze, w domu nie mam ani jednej żywej, za to codziennie ściągam trupy z parapetu.
Koleżanka miała przyjechać w weekend naścinać sobie lawendy na pachnące woreczki, ale nie przyjechała bo jej się nie chciało. A ja jej też nie naścinam bo w zeszłym roku to zrobiłam to miała do mnie pretensje że nie tak jak ona chciała. To niech sobie sama ścina. Jak zdąży, bo lawenda długo kwitnie, ale nie bez końca.
Koleżanka miała przyjechać w weekend naścinać sobie lawendy na pachnące woreczki, ale nie przyjechała bo jej się nie chciało. A ja jej też nie naścinam bo w zeszłym roku to zrobiłam to miała do mnie pretensje że nie tak jak ona chciała. To niech sobie sama ścina. Jak zdąży, bo lawenda długo kwitnie, ale nie bez końca.
piątek, 2 września 2011
Takie to te teściowe...
Zapis mojej (iwand) rozmowy na Skypie z siostrą (s) w ostatni poniedziałek.
s: szkoda że wakacje sie kończą
s: zamówiłam se firanki - hi hi hi
s: z żółtymi słonecznikami - dałam prawie trzy stówy
iwand: Ale firanki bedziesz miała ładne!
s: oby
iwand: Ale ja bym tyle nie dała. W ogoóe bym chyba nie dała na firanki i jakby mi teściowa nie kupiła tobym nie miala :D
s: ja tam nie mam wyobrażenia jak nie widzę
iwand: A masz gdzies linka?
s: nie - bo na zamówienie mi szyją
s: ja też wcześniej bym nie dała - ale raz się żyje
iwand: No proszę, jeszcze na zamówienie!
s: jedne firanki na 10 lat to może być, nie?
iwand: Masz rację, ja też jak już coś kupuję to porządnie
s: te co mamy teraz na oknie też teściowa mi kupiła - he he he
iwand: Ach te teściowe!
s: no
iwand: Moja wysyła nam dzisiaj paczke z tych rzeczy co chłopcy po swoich wakacjach zostawili i myślałam wczoraj że mnie wykończy
iwand: Jej własny syn już nawet nie chciał z nią rozmawiać :D
s: czemu????????
iwand: Bo uparla sie że wsadzi nam dodatkowo:
- jakieś aronie
- sok z aronii
- smalec
- miód
iwand: Na początku jeszcze protestowalam, że te aronie to się z nich dżem zrobi, a co będzie jak się sok rozleje itp.
iwand: A wczoraj wieczorem to jeszcze powiedziała że dokłada jakieś kiełbasy, powidła śliwkowe i czekolady dla dzieci. Jak powiedziala że jeszcze ogórki kiszone dołoży to już nawet nie protestowałam. Powiedziała ze pomidorów nam nie da i jajek bo sie potłuką (hehe), ale szkoda bo bardzo by chciała
iwand: Niech sobie wysyła co chce, zapłaciliśmy za 30 kilo to może byc 30 kilo, co nie?
s: HI HI HI HI HI
s: TAKIE SĄ TEŚCIOWE - MY TO I TAK MAMY JE ZŁOTE
Paczka doszła w czwartek. Ogórków w niej nie było. A o smalczyku opowiem następnym razem.
s: szkoda że wakacje sie kończą
s: zamówiłam se firanki - hi hi hi
s: z żółtymi słonecznikami - dałam prawie trzy stówy
iwand: Ale firanki bedziesz miała ładne!
s: oby
iwand: Ale ja bym tyle nie dała. W ogoóe bym chyba nie dała na firanki i jakby mi teściowa nie kupiła tobym nie miala :D
s: ja tam nie mam wyobrażenia jak nie widzę
iwand: A masz gdzies linka?
s: nie - bo na zamówienie mi szyją
s: ja też wcześniej bym nie dała - ale raz się żyje
iwand: No proszę, jeszcze na zamówienie!
s: jedne firanki na 10 lat to może być, nie?
iwand: Masz rację, ja też jak już coś kupuję to porządnie
s: te co mamy teraz na oknie też teściowa mi kupiła - he he he
iwand: Ach te teściowe!
s: no
iwand: Moja wysyła nam dzisiaj paczke z tych rzeczy co chłopcy po swoich wakacjach zostawili i myślałam wczoraj że mnie wykończy
iwand: Jej własny syn już nawet nie chciał z nią rozmawiać :D
s: czemu????????
iwand: Bo uparla sie że wsadzi nam dodatkowo:
- jakieś aronie
- sok z aronii
- smalec
- miód
iwand: Na początku jeszcze protestowalam, że te aronie to się z nich dżem zrobi, a co będzie jak się sok rozleje itp.
iwand: A wczoraj wieczorem to jeszcze powiedziała że dokłada jakieś kiełbasy, powidła śliwkowe i czekolady dla dzieci. Jak powiedziala że jeszcze ogórki kiszone dołoży to już nawet nie protestowałam. Powiedziała ze pomidorów nam nie da i jajek bo sie potłuką (hehe), ale szkoda bo bardzo by chciała
iwand: Niech sobie wysyła co chce, zapłaciliśmy za 30 kilo to może byc 30 kilo, co nie?
s: HI HI HI HI HI
s: TAKIE SĄ TEŚCIOWE - MY TO I TAK MAMY JE ZŁOTE
Paczka doszła w czwartek. Ogórków w niej nie było. A o smalczyku opowiem następnym razem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)