czwartek, 14 maja 2020

Odkurzanie mchu i pajęczyn.

Blog mi porósł mchem i pajęczynami, czas odkurzyć.
Dzisiaj wieczorem bym wracała ze Sri Lanki. No ale jest jak jest, jest mi bardzo ciężko ale wszystkim jest, narzekać naprawdę nie ma co. Chociaż jest na co i codziennie narzekam. Już jakiś czas temu przestałam oglądać rządowe codzienne rewelacje podjudzane przez dziennikarskie hieny, ale nie da się tak zupełnie odciąć od rzeczywistości, jakieś informacje trzeba przyswajać, choćby po to, żeby wiedzieć czy można wyjść z domu czuy jeszcze nie. Otóż z domu wyjść można, ale spotykać się z kimkolwiek to nie. W Anglii powoli poluźniają cugle, w Szkocji nic się nie zmieniło, mamy lockdown do 28 maja. Wczoraj dowiedziałam się nieoficjalnie, że prawdopodobnie do pracy wrócimy (do miejsca pracy, bo wszyscy pracujemy w tej chwili z domu) być może dopiero w październiku. Bardzo mnie to podłamało. Chłop nie bardzo mnie rozumie, bo on cały czas chodzi do pracy jako ten z gatunku niezbędnych, ja chodzę z nim, odprowadzam i wracam, potem przyprowadzam i wracam, wietrząc sobie głowę. Brak fizycznego kontaktu z ludźmi doprowadza mnie do rozpaczy, chodzenie do sklepu i na spacery nie wystarcza. Ludzie są bardzo mili, pozdrawiamy się wzajemnie, ale każdy obchodzi drugiego na kilometr, a w najgorszym razie na wymagane dwa metry. Dziwnie jest. Wczoraj uznałam, że albo się zabiję albo dostosuję i pracuję nad tym drugim.

A tymczasem pozwólcie, że pokażę Wam moje wakacje. Tak. Wakacje. Żeby odpocząć i się odstresować, wzięliśmy sobie tydzień wolnego. Pogoda nam niezwykle dopisała, poza jednym dniem cały czas było słonecznie i ciepło, choć czasami wietrznie. Codziennie spacerowaliśmy, podziwiając morzez z oddali i gapiąc się na statki, którym nie pozwolono na wpłynięcie do żadnego portu zaraz na początku pandemii więc zacumowały na środku zatoki wszystkie razem i tak sobie tam są, już ponad dwa miesiące.


Spacerowaliśmy po polach w najbliższej okolicy, którą mamy zaraz za płotem. 


Czasami wieczorne światło tworzyło przepiękne obrazy. 


Włamaliśmy się na pusty plac budowy tuż za rogiem, pomimo protestów zaczęli budować nam kolejne osiedle graniczące z naszym, więc piękne bezkresne widoki wkrótce będą tylko wspomnieniem. No ale na razie tylko pustka i zaschnięte błoto. Więc sobie tam czasami spacerowaliśmy.



Graliśmy z Chłopem w różne gry, Trivial Pursuit, statki i w Uno. 


5 maja świętowaliśmy rocznicę ślubu, zjadając Sri-Landzkie curry i wypijając całą butelkę szampana. Poprawiając potem dżinem z tonikiem albo rumem z colą, a może jakąś wódką, kto to teraz pamięta :-)


A trzy dni później Chłop miał urodziny, które świętowaliśmy tortem czekoladowym z malinami i czekoladą, nutellą i jeszcze więcej czekolady. I butelką wina.



A ostatnie dwa dni urlopu spędziliśmy wylegując się na plaży w Los Ogrodos, popijając drinki i inne napoje. Fajnie było. Szkoda że tak krótko, ale w sumie dobrze, po pogoda się spieprzyła i zrobiło się zimniej, jak w całej północnej Europie zresztą. Padało niestety tylko raz więc wciąż muszę podlewać, bo mi trawa się zaczęła już robić żółta. 



A moja wnusia za niecałe cztery tygodnie kończy roczek i już zapowiedziałam, żeby Chłop pieniądze na wykup szykował, bo jak dalej nie będzie się można z rodziną spotykać to ja zamierzam prawo złamać i niech mnie nawet i do więzienia zamkną. Bo ja na te urodziny pojadę żeby nie wiem co. 


A Wy, jakie macie plany na czerwiec?

18 komentarzy:

  1. ja wiadomo, orka, u nas hotel już pracuje

    jakie piękne kryształowe kieliszki do szampana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Klarko :-)
      Jak ja bym chciala tak po prostu pojsc sobie rano do pracy...

      Usuń
  2. Ja zupelnie nie odczuwam tej pandemii, tyram jak tyralam, na spacery z Toyka latam, a niedlugo chyba wybiore sie do corki do Lubeki, bo pracuje tam tylko do konca czerwca i trzeba wykorzystac te okazje i pobyc nad morzem. We wrzesniu planuje pojechac do psiapsioly nad Morze Polnocne. Do mamy raczej w tym roku nie pojade, zbyt ryzykowne, szczegolnie dla niej, zreszta nie wiem, jak bedzie z kwarantanna dla przyjezdzajacych.
    Tak wiec widzisz, u mnie prawie normalnie, ale czytam statystyki pandemii i u Was rzeczywiscie nie wyglada to wesolo, nie ma na razie tendencji spadkowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spada, spada i to znacznie, szczyt przypadl na weekend wielkanocny. Ale rzad dmucha na zimne i wedlug mnie o wiele za bardzo, poza tym szlag mnie trafia ze powoli otwieraja sie wszystkie gospodarki poza Szkocja. Bo w Anglii tez juz luzuje sie restrykcje. Cala komedia z tym byla, ale przynajmniej ludzie moge sobie wyjezdzac z domu normalnie. A tu kurde wciaz siedzimy w zamknieciu. Tyrka z domu, czlowiek sobie tylko na spacer wyjdzie i do sklepu i to wszystko. Najbardziej sie daje we znaki ze nie moge sie z corka i wnuczka spotkac. Nic zaplanowac, bo nic nie wiadomo, nawet do Anglii te 100 kilometrow dalej nie mozna wyjechac. Jestem wsciekla.

      Usuń
  3. Wazne ze mieliscie udane wakacje a gdzie to juz malo istotne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Udalo sie z pogoda. Ale ja tak dlugo nie wytrzymam.

      Usuń
  4. Cudowna masz wnusie! Nie moge uwierzyc, ze juz ma roczek , czas to jednak dziwne zjawisko :) Lepek ma ziarnko kawy - do zjedzenia, mniam mniam 👌

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, i wlosy do ramion, juz jej corka sciela grzywke bo jej leciala do oczu. Mysle, ze mnie jeszcze rozpoznaje przez ekran i mama nadzieje, ze sie mnie nie bedzie bala jak bapcie zobaczy na zywo po szesciu miesiacach.

      Usuń
    2. No pewnie, ze nie bedzie, a poza tym dzieci od razu czuja kto je kocha:) Mala czarnulka poleci do Ciebie jak do miodu 🤗 Wasza premier udaje bardzo wazna i chce byc bardziej krolewska od krolowej, ale i ona juz niedlugo popusci cugle, gora dwa tygodnie i dogonicie Anglie:) Mnie tam wcale nie brak chodzenia do biura , ale ciesze sie, ze w koncu moge jezdzic swobodnie po Anglii i nikt mnie nie zatrzyma , ani nie wlepi mandatu. I nie kaze nosic maski . Tylko jeszcze Walii brakuje, bo tam sa najlepsze plenery, ale i tak jest OK. Pogode mamy boska. Moj chlop wrocil do pracy, co bardzo juz bylo wskazane, a ja jestem nadal jak to mowi : "ferlolkiem" :)) Nie moge narzekac - takich wakacji nie mialam od czasow studenckich:)) 👍

      Usuń
    3. Ja to oczywiscie mam na temat Nicoli Sturgeon swoja teorie spiskowa, ktora oczywiscie sie okaze prawdziwa, jak wszystkie moje teorie spiskowe :-)))
      Wiesz, jakbym byla tym ferlolkiem to chyba bym sie lepiej czula, a tak to niby pracuje z domu ale w sumie to robie jak najmniej bo mi sie po prostu nie chce.

      Usuń
    4. Ciekawa jestem Twojej teorii o Nicoli:) ? Marzy jej sie pierwszy stolek w panstwie? :))

      Usuń
    5. Kitty, ona JEST pierwszym stolkiem w panstwie :-)))

      Usuń
    6. Wiesz co mialam na mysli - stolek imperium, nie tylko Szkocji :)

      Usuń
  5. Fajnie, ze macie podworko tzn plaze Los Ogrodos :) Wszystkiego dobrego z okazji wszystkich rocznic no i zeby nam juz nie zabraniali do wnuczkow latac...moj mial 6 urodziny...

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że chociaż troszkę odpoczęliście :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaaaa tego tortu czekoladowego to naprawdę zazdraszczam:) U mnie wszystko stanęło na głowie, ale nie ma tego złego, przynajmniej jakoś tą pandemię obchodzę bokiem. I mam czas na spacery:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Że tak nieśmiało poproszę, niech autorka bloga już zostawi omiatanie pajęczyn oraz relaks na włościach i napisze coś do poczytania.

    OdpowiedzUsuń