poniedziałek, 27 lutego 2017

A teraz to

Tyle mam do napisania, ale jakoś nie mogę się skupić dzisiaj. 
No to tylko obrazek :-)


No i pozdrawiam niezwykle serdecznie :-)

piątek, 24 lutego 2017

Humor na weekend

Dzisiaj głównie o rodzinie. Plus jeden, który nie pasuje.
Zapraszam :-)  



*****
Rozmawiają dwie koleżanki:
- Ty, dlaczego twój mąż tak wczoraj wieczorem krzyczał?
- Bo nie chciałam mu powiedzieć, na co wydałam wszystkie pieniądze.
- A dziś rano?
- No, bo mu wreszcie powiedziałam.


*****
- Halo, pogotowie?! - spanikowany głos w słuchawce - Żona leży nieprzytomna w kuchni, co ja mam robić, co robić...?!
- Najpierw proszę się uspokoić.
- ...
- Halo, jest pan tam?
- Jestem. Ok, już jestem spokojny. Co dalej?
- Jest pan obok żony?
- No nie, przecież miałem się uspokoić. Siedzę w kąpieli i piję piwo.


*****
- Mój mąż to chyba na islam przeszedł.
- Jak to?
- Wpada wczoraj do domu i krzyczy do mnie: "niewierna! niewierna!"


*****
- Tato, czy to prawda, że znaleźli mnie w kapuście?
- Tak, a wczoraj za garażami, a przedwczoraj na przystanku. Musisz przestać chlać, synku.


*****
Przyszła mężatka pyta swoją koleżankę:
- Jaki prezent kupił ci twój narzeczony przed ślubem?
- Widzisz tego szmaragdowego cadillaca zaparkowanego przed domem?
- Widzę.
- Podoba ci się jego kolor?
- Bardzo.
- Nie za jasny?
- Nie.
- A może trochę za ciemny?
- Nie! W ogóle jest fantastyczny.
- No to kupił mi garnki dokładnie w tym samym kolorze.


*****
Kościelny wchodzi do kościoła i widzi klęczącą przed figurą, modlącą się kobietę. Po mszy patrzy, a kobieta dalej się modli. Podszedł do niej i pyta:
- A co wy tu starowinko tak długo się modlicie?
- A bo mi ksiądz kazał 50 zdrowasiek do św. Piotra zmówić.
- Ale to jest św. Antoni.
Na to babka pod nosem:
- Ku*wa mać, 47 zdrowasiek psu o dupę rozbić!


*****
Pewien ksiądz zauważył, że jedna ze znajomych zakonnic odrobinę przytyła:
- Cóż to siostro Zuzanno? Przybraliśmy trochę na wadze?
- Ależ nie ojcze. To tylko małe wzdęcie.
Miesiąc czy dwa później ksiądz zauważył, że zakonnica przytyła jeszcze bardziej:
- Widzę, że jednak siostra trochę przytyła.
- Ależ ojcze, to tylko gazy!
Kilka miesięcy później ksiądz spotyka siostrę Zuzannę pchającą wózek z niemowlęciem. Pochyla się, zagląda do wózka i rzecze:
- Jaki słodki, mały bąk.


Wesołego weekendu!

czwartek, 23 lutego 2017

Plany (nie moje)

Ludzie, którzy kupili ode mnie dom, przyszli wczoraj z fachowcem żeby pomierzyć wszystko. Za to, że byłam taka miła i udostępniłam im chałupę do mierzenia, dostałam butelkę białego wina. No i fajnie. Cóż ja miałam począć, chodziłam tylk odyskretnie i się przysłuchiwałam.
Widzieliście kiedyś babę z wizją?
No to ja widziałam.
Widziałam jak stała w mojej kuchni i opowiadała co widzi. Otóż widzi ścianę kuchni przesuniętą o metr w stronę jadalni, a ścianę do salonu wyburzoną, zresztą wszystkie ściany oprócz tej jednej będą wyburzone i powstanie jeden wielki open plan. Z dwumetrową wyspą w miejscu kuchni, koniecznie. Tam gdzie jadalnie, będzie pokój, jak ona to nazwała, odpoczynkowy. Żeby mieli gdzie też wpakować ewentualnych odwiedzających. W miejscu gdzie jest komórka pod schodami, zamierzają zrobić ubikację. Na moje pytanie, czy da się zrobić w tym miejscu ubikację (bo moim zdaniem się nie da), fachowiec z Polski oznajmił, że wszystko się da. No cóż, nie znam się, może i można dziury w betonie kuć przez cały dom żeby rury zainstalować. Góry na razie nie będą robić, kasy nie mają aż tyle. Po kafelki facet jedzie do samiuśkiej Polski. Ja tego nie komentuję, może w Polsce ładniejsze, nie znam się. Może tańsze. Ale transport też kosztuje i to sporo, więc nie wiem jak to się kalkuluje. Wszystko to, z wyburzeniem ścian, poprzestawianiem wszystkiego i zbudowaniem na nowo, razem z wykończeniem, meblami w kuchni i tak dalej, ma zająć im dwa tygodnie!  Ja tego nie widzę, ale wizja jest to nie będę rozpraszać.
To cieszy, że ktoś chce coś zrobić taką wielką zmianę, pani mnie już zaprosiła na odwiedziny jak będzie gotowe.  Ucieszyła się też z moich roślinek i krzewów owocowych. Będzie mi ich cholernie brakowało...