czwartek, 22 lutego 2018

Post zapchajdziura czyli o kwiatkach


Pisałam już, że bukiet na ślub swój własny chcę wykonać własnoręcznie. Pooglądałam parę filmików na youtube więc, zakupiłam potrzebne akcesorium w postaci srebrnej wstążki i nakazałam Chłopu dostawę tanich kwiatków w celu dokonania praktyk.

Kwiatki zostały dostarczone w okolicach Walentynek, jeden normalny bukiet  z kwiatów mieszanych, a potem pokazywany już bukiet czerwonych róż. No i te róże właśnie zostały przeznaczone na wykonanie próby.
Zgodnie z instruktażem, pousuwałam wszystkie liście i te zielone listki pod samą róża, i zaczęłam układać. W międzyczasie wpadłam na pomysł dokoptowania trzech białych róż z poprzedniego bukietu, ale jedna się rozpadła i zostały mi dwie, nie za piękne już bo trochę przywiędłe, ale przecież to tylko praktyka, co nie? I tak układałam po trzy kwiatki, sklejałam je taśmą klejącą, dokładałam, sklejałam, potem to wszystko rozkleiłam w cholerę bo mi się nie podobało, a na końcu powtórzyłam wszystko jeszcze raz. Trochę łyso było z samymi kwiatami, więc podokładałam pod spodem pousuwane wcześniej zielone liście. Pookręcałam to zielone na dole starą złotą wstążką, pozczepiałam szpilkami, jak doradzano w instruktażach, poucinałam łodygi i powstało coś takiego:


Mój ślubny bukiet będzie wykonany z innych róż, raczej kremowych chyba że ładniejsze będą różowe. I będzie ich trochę więcej i dodam do nich gipsówkę i być może jeszcze jakies inne kwiatki, zobaczę co będzie na stanie w maju. A pomiędzy kwiatki tu i ówdzie powkładam srebrne i niebieskie duperełki, żeby pasowało mi do pana młodego. No i wstążka będzie srebrna. Piknie będzie :-)


Niesiona na skrzydłach weny, skonstruowałam jeszcze od dawna planowany obrazek. 


Ususzyłam swego czasu pięć małych róż. Zrobiłam to w taki sposób, żeby wyglądały naturalnie i nie były ściśnięte. Głowami w dół oczywiście, ale dodatkowo poobwijałam każdą główkę i każdy listek nitką, tak aby nadać im ostateczny kształt. Najtrudniejszy był dobór właściwej ramki, bo musiała być głęboka i tak zwana trójwymiarowa. To, co widzicie, to ramka z Ikei, głęboka na dwa centymetry. Róże są przyklejone (nie pytajcie jak, he he!) do kremowej grubej kartki umiejscowionej z tyłu, a z przodu jest biała kartonowa ramka umieszczona tuż pod szybką. 


Może i nie wygląda na zdjęciu, ale jest to w pełni trójwymiarowy obrazek mojego własnego dzieła, który przyozdabia moją sypialnię. Jako że dzieło "na próbę" okazało się sukcesem,  pozostałe zasuszone różyczki czekają na swoją kolej, aż pójdę znowu do Ikei i zakupię taką samą ramkę.


A bukiet stoi już szósty dzień i ani myśli zwiędnąć. A ja głupia myślałam, że płatki opadną już następnego dnia. Widocznie nagość służy również różom :-)


poniedziałek, 19 lutego 2018

Śpieszmy się


Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza.




*****

Wczoraj umarła moja ostatnia babcia. 
Człowiek dorosły jest, wiadomo, nie trwamy wiecznie, ale jednak niezmiernie żal. 




piątek, 16 lutego 2018

Humor na weekend

Niestety, pozostajemy w temacie. Zapraszam :-)




*****
Pyta dziewczyna chłopaka:
– Kochasz mnie?
– Skarbie! Kochać, to ja kocham wódę i dziwki. A to między nami to jest całkiem poważna sprawa!


*****
- Dzień dobry, jest Marysia?
- Dzień dobry. Słyszałem, że zabierasz moją córkę na walentynkową randkę.
- Tak, proszę pana.
- Gdzie zamierzasz ją wziąć?
- W moim aucie.


*****
Pewna młoda mężatka straciła pracę. Wraz z mężem podjęli decyzję, że będą oszczędzali na jedzeniu. Stwierdzili że będą żyć miłością. No i żyli. Jeden dzień, drugi i trzeci. Czwartego dnia mąż wraca z pracy i widzi, że żona zjeżdża nago "na oklep" po poręczy ze schodów. Krzyczy do niej:
- A tobie z głodu odbiło??
- Nie kochanie, podgrzewam ci obiad!


*****
- Wiesz, w Walentynki zrobiono w naszej firmie ankietę i okazało się, że jestem najbardziej pożądanym facetem w robocie.
- No to powinieneś się cieszyć!
- Tak, akurat! U nas pracują sami mężczyźni...


*****
Chłopak mówi do swej dziewczyny:
- Ale będziemy mieli super walentynkowy wieczór. Mam trzy bilety do kina!
- Po co nam trzy?
- Dla twojej mamy, dla twojego taty i dla twojej siostry.


*****
Walentynkowy wieczór, chłopak szepcze czule do ucha dziewczyny:
- Kochanie, wypowiedz te słowa, które połączą nas na wieki...
- Jestem w ciąży!!!


*****
W kwiaciarni:
- Poproszę bukiet tych kwiatów.
- A te kwiaty to dla kogo?
- Dla dziewczyny.
- Ale one są sztuczne.
- Nie szkodzi, ona też jest z gumy.


*****
Córka nowego ruskiego biznesmena przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
- Za kogo?
- Za popa.
- Zwariowałaś?
- Miłość, tato... Serce, nie sługa.
- No dobrze, przyprowadź go jutro.
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi:
- Wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10.000 dolarów? Jak wy będziecie żyć? Jak ty ją utrzymasz?
- Bóg pomoże...
- A jeszcze, ona przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża. I co?
- Bóg pomoże...
- Ona jeździ tylko Ferrari i Porsche, i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią?
- Bóg pomoże...
Gdy narzeczony poszedł, córka pyta biznesmena:
- I jak, tato, spodobał ci się?
- Burak, to prawda, ale podobało mi się, jak mnie nazywał Bogiem.


I na koniec może niekoniecznie związane z miłością, ale nie mogłam się powstrzymać :-)


*****
- Widzisz? To fifka, która była pod twoją szafą! Kiedy ty w końcu skończysz z narkotykami?! 
- Jakie narkotyki??? Uwierz mi, od kiedy ciebie poznałem zmieniłem się, zerwałem ze swoją przeszłością, jesteś jedyną, którą kocham. 
- Synu! Synu! To ja - twój ojciec!




Udanego weekendu!