Niektórzy ludzie piszą pamiętniki, inni dzienniki, znam takiego, który prowadzi dziennik już 25 lat. Dziennik! Czyli ponad 9 tysięcy wpisów. Wyobrażacie to sobie?
Wczoraj przekroczyłam pewną magiczną granicę.
To jest mój 1002 wpis. Czyli wczoraj był 1001. FrauBe, możesz czuć się wyróżniona, wpis dedykowany Tobie jest moim pierwszym w nowym tysiącu :-)
No ale dlaczego o tym piszę? No bo, Mili Moi, nowy rok to czas podsumowań, a jak wiecie, u mnie żadnych podsumowań roku nie było, bo co tu podsumowywać. Fajnie jest i tyle, człowiek żyje, codziennie go gdzieś w boku łupie, stąd wiadomo że żyje bo jakby przestało łupać to znaczy że trup.
Zauważyłam jednak ostatnio, że zdarza mi się sięgnąć do bloga żeby sobie przypomnieć co się działo wtedy i wtedy, pamięć ludzka bowiem zawodna nieco jest. A że się taki mały jubileusz zdażył, postanowiłam zrobić podsumowanie wpisów. Tak więc, oto 1000 zmagań duszy z ciałem w wielkim skrócie:
Wpis Numer 1 - Znowu Piszę bloga.
Był to piątek, 25 lutego, byłam strasznie niewyspana bo czekałam całą noc na kota. Który to nie raczył zjawić się na pobudkę, ani nawet mnie szarpnąć za łydke jak się już pojawił. Pewnie z głodu.
Wpis Numer 100 - Wigilijne rozterki.
Znowu piątek, tym razem 16 grudnia. Z wielkich planów posprzątania biurka przed świętami nici. Wkurzam się na szwagierkę (teraz już byłą), bo mi kazała żarcie na wigilię przynieść. A co, czy ja nigdy nic nie przynosiłam? Zawsze coś przynosiłam jak wybieraliśmy się do nich, nigdy nie prosiłam jej o przyniesienie czegoś konkretnego. Zawsze przyniosła, oczywiście, bo tak się robi, ale żeby zaraz od razu kazać? Wtedy przestałam ją lubić, a wisieńka na torcie to był mój prezent urodzinowy dwa dni później. O żesz!
Ale za to jakie zdjęcie mam w komentarzach!
Wpis Numer 200 - Konkurs na kocią minkę.
Poniedziałek, 12 listopada. Zdjęcie Tigusia na konkurs u Jasnej. Jaki on był wtedy młody..
Wpis Numer 300 - Dorosłe dzieci.
Kolejuny poniedziałek, 17 czerwca. Chwalę się synem, który właśnie skończył 18 lat i kolejnym dołem, ale jak popatrzę na rok to wcale się nie dziwię że miałam doła. Był to dół właściwie permanentny, z powodu pewnego człowieka, ale wtedy myślałam że to z powodu wyfruwania dzieci z gniazda. A pod spodem Anka Wrocławianka chwali się wnukami ;-)
Wpis Numer 400 - Złota książka.
Tym razem czwartek, 30 stycznia. Narzekam na córkę że zepsuła laptopa i ubolewam że nie mogę dokończyć Winnetou. Chwalę się także zakupiona trylogią w trzech kolorach i postanawiam przeczytać część złotą już w sobotę. Bo normalnie zasypiam po kilku stronach, a w sobotę to nie. Zdjęcie komentarzach mam już podobne do ludzi.
Wpis Numer 500 - I tak rodzi się historia.
Pamiętna środa, 9 lipca. Niemcy poprzedniej nocy wpieprzyli Brazylii 7:1, a za chwilę zostaną Miszczami Świata. Ja jeszcze tego nie wiem, ale kciuki czymam. Powiewam nawet niemiecką flagą.
Normalnie świat się kończy... Ech, lato było takie piękne tamtego roku.
Wpis Numer 600 - Piękne i dzikie.
Wtorek 25 listopada. Jak ten czas szybko leci. Macham sobie ogonkiem jako syrenka i podziwiam dzikość morza. A także sielskość rzecznej przystani.
Wpis Numer 700 - No właśnie!
Środa 20 maja. Właściwie to nie wiem o czym i po co jest ten wpis. Zakochałam się nieszczęśliwie czy jak?
Wpis Numer 800 - Post o ortografii.
Wtorek. 24 listopada. O matkozcórkom!!! Czy ktoś umie to rozszyfrować???
Wpis Numer 900 - To co byś powiedziała?
I znowu wtorek, 10 maja. Zazdraszczam koleżankom po fachu i sama montuję wpis refleksyjny. Zastanawiam się długą chwilę co napisać, bo nie jest łatwo, choć zna się odpowiedź. Przytaczam konwersacje z synem, pouczam córkę, któa i tak wie wszystko lepiej, a na końcu chwale sie jaka jestem piękna.
A te sto milionów....
Wpis Numer 1000 - Humor na piątek.
Piątek 9 stycznia. Piątek bardzo niedawno, trzy dni temu piątek. To chyba każdy jeszcze pamięta. O dziewicach orleańskich i o Józku, który nie chciał pożyczyć trzech dych. A może w końcu pożyczył. Kto wie.
I tak to ekspresowym tempem dobrnęliśmy do końca.
Niestety, do samiuśkiego to jeszcze trochę brakuje, bo ja nie zamierzam przestać i będę Was zamęczać różnymi tekstami, Zgodnie z weną którą raz mam a raz jej nie mam. Tak że zapraszam na kolejny wpis, już niedługo.
wtorek, 10 stycznia 2017
poniedziałek, 9 stycznia 2017
Specjalnie dla FrauBe
Tego posta miało nie być, w zamierzeniu miałam inny, ale trudno, jak mus to mus, inny będzie jutro.
FrauBe, jako że dwa razy zaliczyłaś stan agonalny, to pozwolę sobie zrobić to jeszcze raz, chociaż wolę Cię żywą niż umartą.
Drodzy Pozostali Czytelnicy, wybaczcie że do Was się nie zwracam z tym postem, ale jak chcecie to oczywiście możecie pooglądać, bo czytać nie ma co :-)
Brzydkie bo brzydkie, wiadomo bo z komórki, ale jak się Tobie FrauBe podobały poprzednie to te może też się spodobają. Oto pozostałe popisy fotograficzne ze Scarborough. Powiększą się po kliknięciu.
FrauBe, jako że dwa razy zaliczyłaś stan agonalny, to pozwolę sobie zrobić to jeszcze raz, chociaż wolę Cię żywą niż umartą.
Drodzy Pozostali Czytelnicy, wybaczcie że do Was się nie zwracam z tym postem, ale jak chcecie to oczywiście możecie pooglądać, bo czytać nie ma co :-)
Brzydkie bo brzydkie, wiadomo bo z komórki, ale jak się Tobie FrauBe podobały poprzednie to te może też się spodobają. Oto pozostałe popisy fotograficzne ze Scarborough. Powiększą się po kliknięciu.
No i na koniec dwa filmiki, o boszszsze jak ja lubię meduzy!
piątek, 6 stycznia 2017
Humor na piątek
Nowy rok nowym rokiem, ale pośmiać się trzeba. Chociaż z góry ostrzegam że dzisiejszy humor jest tylko dla dorosłych, więc jak ktoś nie ma 18 lat to niech nie czyta. A do tych, którzy przeczytają i poczują się oburzeni - uprzedzałam!
*****
Czym się różni nauczyciel od nauczycielki?
*****
Czym się różni nauczyciel od nauczycielki?
- Nauczyciel drapie się po dzwonku, a nauczycielka po przerwie.
*****
Bóg zesłał na ziemię Dziewicę Orleańską, która obiecała dzwonić każdego dnia z raportem. Pierwszego dnia dziewica dzwoni do Boga i mówi:
*****
Bóg zesłał na ziemię Dziewicę Orleańską, która obiecała dzwonić każdego dnia z raportem. Pierwszego dnia dziewica dzwoni do Boga i mówi:
- Tu Dziewica Orleańska, nauczyłam się palić.
Drugiego dnia:
- Tu Dziewica Orleańska, nauczyłam się pić.
Trzeciego dnia:
- Tu Orleańska...
*****
*****
- Ach, czuję się jak bateryjka - żartuje po stosunku kochanek. Jestem do cna wyczerpany!
- Ech wy, faceci, a potem się dziwicie, że się was wymienia...
*****
Zaczaił się wilk na czerwonego kapturka. Gdy dziewczynka nadeszła wilk rzucił się na nią i ją zgwałcił. Spodobało mu się, to ją zgwałcił jeszcze raz, i jeszcze raz.
Po kilku następnych razach pada wycieńczony obok Kapturka. Czerwony Kapturek unosi się na łokciach i spokojnie pyta:
- Wilku, masz ty chociaż zaświadczenie, że nie jesteś chory na aids?
- Pewnie, że mam!
- No to możesz je podrzeć...
*****
Wieczorem na ławce w parku siedzi chłopak z dziewczyną. Chłopak namiętnie obmacuje jej plecy. Wreszcie dziewczyna się pyta:
- Co robisz?
- Szukam piersi.
- Piersi są z przodu.
- Tam już szukałem...
*****
Syn pyta ojca:
- Tato, kim ja w życiu będę?
- Albo się ożenisz albo nie ożenisz. Jak się ożenisz toś przepadł, a jak się nie ożenisz, to masz dwa wyjścia. Albo pójdziesz do wojska, albo nie pójdziesz. Jak nie pójdziesz toś przepadł, a jak pójdziesz to masz dwa wyjścia. Albo pójdziesz na wojenkę, albo nie pójdziesz na wojenkę. Jak nie pójdziesz na wojenkę toś przepadł, a jak pójdziesz na wojenkę to masz dwa wyjścia. Albo Cię zastrzelą albo Cię nie zastrzelą. Jak Cię nie zastrzelą toś przepadł. A jak Cię zastrzelą to masz dwa wyjścia. Albo Cię pochowają pod brzózką, albo pod dębem. Jak Cię pochowają pod brzózką toś przepadł. A jak Cię pochowają pod dębem to masz dwa wyjścia. Albo Cię przerobią na książki, albo na papier toaletowy. Jak Cię przerobią na książki toś przepadł. A jak Cię przerobią na papier toaletowy to masz dwa wyjścia. Albo będziesz służył mężczyznom, albo kobietom. Jak będziesz służył mężczyznom toś przepadł, a jak będziesz służył kobietom to masz dwa wyjścia. Albo będziesz służył z tyłu albo z przodu. Jak będziesz służył z tyłu toś przepadł, a jak będziesz służył z przodu to będzie to samo jak byś się ożenił.
*****
Spotyka się dwóch kumpli.
- Kto Ci podbił oko?
- Żona kurczakiem.
- Jak to?
- No otworzyła lodówkę, schyliła się po kurczaka a ja ją wtedy od tyłu. A ona odwróciła się i mnie walnęła tym kurczakiem.
- To ona nie lubi od tyłu?
- Lubi, ale nie w TESCO.
*****
Kumpel do kumpla:
- Słyszałem, że masz nową dziewczynę?
- Noooo!
- A fajna chociaż w łóżku?
- W sumie to nie wiem. Jedni mówią, że fajna, inni że niefajna...
*****
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek". Żona pyta:
- Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
- One zarabiają na nierządzie.
- A co to znaczy?
- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
- A dużo można na tym zarobić?
- Oj, bardzo dużo, kochanie.
- To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam.
- A co muszę zrobić? - pyta żona.
- Stań tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, ze musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
- Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się mercedes. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
- Ile?
- Stówa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
- Józek, ale on mówi, ze ma tylko 7 dych. Zrobić to?
- Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, ze zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga aparaturę. Oczom żony ukazuje się ogromny instrument długi aż do kolana klienta.
Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
- Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i wola:
- Józek nie bądź świnia! Pożycz mu te trzy dychy!
- Ech wy, faceci, a potem się dziwicie, że się was wymienia...
*****
Zaczaił się wilk na czerwonego kapturka. Gdy dziewczynka nadeszła wilk rzucił się na nią i ją zgwałcił. Spodobało mu się, to ją zgwałcił jeszcze raz, i jeszcze raz.
Po kilku następnych razach pada wycieńczony obok Kapturka. Czerwony Kapturek unosi się na łokciach i spokojnie pyta:
- Wilku, masz ty chociaż zaświadczenie, że nie jesteś chory na aids?
- Pewnie, że mam!
- No to możesz je podrzeć...
*****
Wieczorem na ławce w parku siedzi chłopak z dziewczyną. Chłopak namiętnie obmacuje jej plecy. Wreszcie dziewczyna się pyta:
- Co robisz?
- Szukam piersi.
- Piersi są z przodu.
- Tam już szukałem...
*****
Syn pyta ojca:
- Tato, kim ja w życiu będę?
- Albo się ożenisz albo nie ożenisz. Jak się ożenisz toś przepadł, a jak się nie ożenisz, to masz dwa wyjścia. Albo pójdziesz do wojska, albo nie pójdziesz. Jak nie pójdziesz toś przepadł, a jak pójdziesz to masz dwa wyjścia. Albo pójdziesz na wojenkę, albo nie pójdziesz na wojenkę. Jak nie pójdziesz na wojenkę toś przepadł, a jak pójdziesz na wojenkę to masz dwa wyjścia. Albo Cię zastrzelą albo Cię nie zastrzelą. Jak Cię nie zastrzelą toś przepadł. A jak Cię zastrzelą to masz dwa wyjścia. Albo Cię pochowają pod brzózką, albo pod dębem. Jak Cię pochowają pod brzózką toś przepadł. A jak Cię pochowają pod dębem to masz dwa wyjścia. Albo Cię przerobią na książki, albo na papier toaletowy. Jak Cię przerobią na książki toś przepadł. A jak Cię przerobią na papier toaletowy to masz dwa wyjścia. Albo będziesz służył mężczyznom, albo kobietom. Jak będziesz służył mężczyznom toś przepadł, a jak będziesz służył kobietom to masz dwa wyjścia. Albo będziesz służył z tyłu albo z przodu. Jak będziesz służył z tyłu toś przepadł, a jak będziesz służył z przodu to będzie to samo jak byś się ożenił.
*****
Spotyka się dwóch kumpli.
- Kto Ci podbił oko?
- Żona kurczakiem.
- Jak to?
- No otworzyła lodówkę, schyliła się po kurczaka a ja ją wtedy od tyłu. A ona odwróciła się i mnie walnęła tym kurczakiem.
- To ona nie lubi od tyłu?
- Lubi, ale nie w TESCO.
*****
Kumpel do kumpla:
- Słyszałem, że masz nową dziewczynę?
- Noooo!
- A fajna chociaż w łóżku?
- W sumie to nie wiem. Jedni mówią, że fajna, inni że niefajna...
*****
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek". Żona pyta:
- Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
- One zarabiają na nierządzie.
- A co to znaczy?
- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
- A dużo można na tym zarobić?
- Oj, bardzo dużo, kochanie.
- To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam.
- A co muszę zrobić? - pyta żona.
- Stań tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, ze musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
- Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się mercedes. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
- Ile?
- Stówa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
- Józek, ale on mówi, ze ma tylko 7 dych. Zrobić to?
- Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, ze zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga aparaturę. Oczom żony ukazuje się ogromny instrument długi aż do kolana klienta.
Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
- Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i wola:
- Józek nie bądź świnia! Pożycz mu te trzy dychy!
Wesołego Pierwszego Weekendu w Nowym Roku!
Subskrybuj:
Posty (Atom)