Wczoraj miałam z tego wszystkiego taką prawdziwą, naturalną migrenę, gdzie łeb prawie pęka, chce się rzygać i człowiek jest przymulony jak po morfinie. A w dodatku musiałam uczestniczyć w pierwszym cholernym tegorocznym Christmas Lunczu. Jak wróciłam do domu, to nic mi się nie chciało tylko płakać. No to się położyłam do łóżka i tak sobie płakałam, płakałam, aż Chłop przyszedł z pracy, przytulił, pocieszył i łzy powycierał. Nosa sobie nie dałam wytrzeć, za swoje własne smarki sama biorę odpowiedzialność.
W każdym razie, późnym wieczorem dostałam emaila od rzeczoznawcy z rzeczowym i obiektywnym wyjaśnieniem niektórych kwestii, po którym powiedziałam że dobra, niech podpisuje i wysyła. Ja chcę się tego skarbu jak najszybciej pozbyć. A potem niech się dzieje co chce. To znaczy to co ja chcę, bo samo to się nic nie zrobi. Dzwoniłam już do agenta, chałupa idzie pod młotek jak tylko dostaną raport i ustalimy strategię. Czyli jutro, najpóźniej pojutrze.
W każdym razie, z tym sprzedawaniem domu to jest naprawdę tak że gdzie się nie popatrzysz tam dupa zbita. Płacz i płać. Jedyną pociechą może być uzyskanie większej ceny za nieruchomość, ale to zależy przecież od tego ile ludzie będą chcieli zapłacić. Co prawda, jak już kiedyś pisałam, chałupy takiego pokroju sprzedają się jak świeże bułeczki, ale czy ktoś będzie w ogóle chciał kupić moją? Wszyscy są dobrej myśli, tylko ten raport cholerny. Dobrze że chociaż wydajność energetyczna jest raczej lepsza niż gorsza, nie wiem czy ktoś na to w ogóle patrzy, ale jak popatrzy to może zobaczy nie tylko wady ale też i zalety.
Pokażę Wam teraz moją zbutwiałą ruinę. Ponieważ nie ma jeszcze oficjalnego ogłoszenia, to będzie tylko kilka zdjęć z ulotki. Jest jak jest, niebo wtedy nie było błękitne, sami oceńcie.
wtorek, 13 grudnia 2016
poniedziałek, 12 grudnia 2016
Na totalnym wqrvie
Polskich liter dzisiaj nie bedzie, bo siedze na komputerze szefa w jego osobistym biurze i staram sie pracowac. Zapomnialam bowiem dzisiaj swojego komputera do pracy, co mnie sie niezwykle rzadko zdarza, a zapasowy laptop w firmie ostal sie tylko jeden, bo reszte jakas kretynka oddala do informatykow, a tej jeden co sie ostal zostal zarekwirowany przez kolezanke, ktora rowniez komputera z domu swojego zapomniala ale to ona byla pierwsza w firmie. Mnie pozostal pokoj szefa, ktory jest na szczescie na urlopie, bo inaczej to bym musiala na recepcji chyba pracowac.
A wszystko z powodu totalnego wqrva.
Weekend zlecial nie wiadomo jak, cala sobote wkladalam ogloszenia na ebay, bo wyzbywam sie paru rzeczy, to pomyslalam ze moge sprobowac sprzedac zanim wyrzuce albo oddam za darmo. NIedziela natomiast zleciala na zakupach. Moj Chlop to jest baba, zakupy mu nie przeszkadzaja. Mnie po pierwszej godzinie bolaly nogi, po drugiej glowa, a po kolejnej powiedzialam, ze on niech patrzy i mi powie jak cos zobaczy , bo ja patrze i nic juz zupelnie nie widze. Na to on ze na co ma patrzec, a ja ze chyba na wszystko. No ale jakos sie uporalismy, jeszcze wieczorem spakowalam paczke dla rodzicow, bo na wtorek kuriera mam zamowionego. Jeszcze zdazylam zasiasc przed telewizorem zeby obejrzec final X Factor. No i wtedy przyszedl wqrv.
Rzeczoznawca przyslam mi raport domu do zatwierdzenia. To co tam zobaczylam to przeszlo moje najsmielsze oczekiwania. Okazalo sie ze mieszkam w zbutwialej wilgotnej lepiance z zapadajacym sie dachem i ze w najlepszym razie przezyje jeszcze tylko kila dni zanim porazi mnie prad i doszczetnie wszystko spali. Aha, a co najlepsze, dowiedzialam sie ze ten prysznic, co go mam zamontowanego ponad wanna, to on mi niszczy kafelki i fugi juz cale sa zaplesniale. Jaki qrva prysznic ponad wanna???
Odpisalam zgodnie z prawda, ze doceniam wklad w sprawiedliwa i niezalezna ekspertyze domu, ale nie moge sie zgodzic z kilkoma punktami. I wymienilam.
W punkcie, gdzie wpisuje sie ewentualna wilgoc, zbutwienie i zagrzybienie badz atak szkodnikow, pan napisal ze na belce pod stropem jest widoczny slad wczesniejszego zalania, wiec uszkodzenie wymaga naprawy. Napisalam, ze owszem, bylo zalanie spowodowane uszkodzeniem dachu w 2010 roku z powodu sztormu, ale natychmiast zostalo zreperowane, wiec nie ma co naprawiac, a slad po zalaniu na suchej belce nie jest podstawa do sugerownia uszkodzenia wymagajacego naprawy.
Komin takze nie wymaga sugerowanej naprawy, poniewaz to co widac to wlasnie efekt naprawy uszkodzonego w czasie wspomnianego sztormu komina. Poza tym, komin nie jest uzywany i jest zablokowany, stanowi w tej chwili jedynie czesc oryginalnej struktury dachu, nie spelnajaca zadnej roli.
Dach - pan wpisal dokladnie to samo co w punkcie o wilgoci. Nie uwazam zeby to bylo jakiekolwiek uszkodzenie wymagajace naprawy, bo cos co zostalo naprawione nie powinno wymagac ponownej naprawy.
Elektrycznosc. Tu mnie zabil. Kategoria napraw 3, czyli kaplica, niebezpieczenstwo jak sie nie naprawi i w ogole grozi smiercia. A chodzilo tylko o to ze jest tablica starego typu, co z tego co sie rozeznalam moze stanowic rekomendacje do wymiany na nowy model, ale nie kategorie 3, czyli niebezpieczenstwo uzytkowania!
No i najlepsze. Prysznic nad wanna. Ja nie mam zadnego prysznica montowanego nad zadna wanna, ale wolno stojaca, calkowicie zabudowana zadaszona parowa kabine prysznicowa, ktora ze sciana laczy sie tylko poprzez kabel elektryczny i rure z woda. Zadne uszkodzenie kafelek czy fug nie jest mozliwe, gdyz kabina nie ma bezposredniej stycznosci ze sciana, a jest od niej oddalona o kilka centymetrow z obu stron.
Nie zgodzilam sie takze z wycena domu, ale to juz moge podarowac, a niech tam.
No i w ocenie pana moja chalupa jest przedwojenna, podczas gdy ja mam w papierach rok wybudowania 1956. No chyba ze mu sie literowka zrobila i piatke z trojka pomylil.
Nie zauwazylam takze nigdzie oceny wydajnosci emergetycznej domu. A to musi byc wiec bez tego nie zatwierdze.
No i stad ten wqrv. Nie moge sie pozbierac. Jak ja sprzedam ten stary, sprochnialy, zaplesnialy dom z rozlatujacytm sie dachem??
A wszystko z powodu totalnego wqrva.
Weekend zlecial nie wiadomo jak, cala sobote wkladalam ogloszenia na ebay, bo wyzbywam sie paru rzeczy, to pomyslalam ze moge sprobowac sprzedac zanim wyrzuce albo oddam za darmo. NIedziela natomiast zleciala na zakupach. Moj Chlop to jest baba, zakupy mu nie przeszkadzaja. Mnie po pierwszej godzinie bolaly nogi, po drugiej glowa, a po kolejnej powiedzialam, ze on niech patrzy i mi powie jak cos zobaczy , bo ja patrze i nic juz zupelnie nie widze. Na to on ze na co ma patrzec, a ja ze chyba na wszystko. No ale jakos sie uporalismy, jeszcze wieczorem spakowalam paczke dla rodzicow, bo na wtorek kuriera mam zamowionego. Jeszcze zdazylam zasiasc przed telewizorem zeby obejrzec final X Factor. No i wtedy przyszedl wqrv.
Rzeczoznawca przyslam mi raport domu do zatwierdzenia. To co tam zobaczylam to przeszlo moje najsmielsze oczekiwania. Okazalo sie ze mieszkam w zbutwialej wilgotnej lepiance z zapadajacym sie dachem i ze w najlepszym razie przezyje jeszcze tylko kila dni zanim porazi mnie prad i doszczetnie wszystko spali. Aha, a co najlepsze, dowiedzialam sie ze ten prysznic, co go mam zamontowanego ponad wanna, to on mi niszczy kafelki i fugi juz cale sa zaplesniale. Jaki qrva prysznic ponad wanna???
Odpisalam zgodnie z prawda, ze doceniam wklad w sprawiedliwa i niezalezna ekspertyze domu, ale nie moge sie zgodzic z kilkoma punktami. I wymienilam.
W punkcie, gdzie wpisuje sie ewentualna wilgoc, zbutwienie i zagrzybienie badz atak szkodnikow, pan napisal ze na belce pod stropem jest widoczny slad wczesniejszego zalania, wiec uszkodzenie wymaga naprawy. Napisalam, ze owszem, bylo zalanie spowodowane uszkodzeniem dachu w 2010 roku z powodu sztormu, ale natychmiast zostalo zreperowane, wiec nie ma co naprawiac, a slad po zalaniu na suchej belce nie jest podstawa do sugerownia uszkodzenia wymagajacego naprawy.
Komin takze nie wymaga sugerowanej naprawy, poniewaz to co widac to wlasnie efekt naprawy uszkodzonego w czasie wspomnianego sztormu komina. Poza tym, komin nie jest uzywany i jest zablokowany, stanowi w tej chwili jedynie czesc oryginalnej struktury dachu, nie spelnajaca zadnej roli.
Dach - pan wpisal dokladnie to samo co w punkcie o wilgoci. Nie uwazam zeby to bylo jakiekolwiek uszkodzenie wymagajace naprawy, bo cos co zostalo naprawione nie powinno wymagac ponownej naprawy.
Elektrycznosc. Tu mnie zabil. Kategoria napraw 3, czyli kaplica, niebezpieczenstwo jak sie nie naprawi i w ogole grozi smiercia. A chodzilo tylko o to ze jest tablica starego typu, co z tego co sie rozeznalam moze stanowic rekomendacje do wymiany na nowy model, ale nie kategorie 3, czyli niebezpieczenstwo uzytkowania!
No i najlepsze. Prysznic nad wanna. Ja nie mam zadnego prysznica montowanego nad zadna wanna, ale wolno stojaca, calkowicie zabudowana zadaszona parowa kabine prysznicowa, ktora ze sciana laczy sie tylko poprzez kabel elektryczny i rure z woda. Zadne uszkodzenie kafelek czy fug nie jest mozliwe, gdyz kabina nie ma bezposredniej stycznosci ze sciana, a jest od niej oddalona o kilka centymetrow z obu stron.
Nie zgodzilam sie takze z wycena domu, ale to juz moge podarowac, a niech tam.
No i w ocenie pana moja chalupa jest przedwojenna, podczas gdy ja mam w papierach rok wybudowania 1956. No chyba ze mu sie literowka zrobila i piatke z trojka pomylil.
Nie zauwazylam takze nigdzie oceny wydajnosci emergetycznej domu. A to musi byc wiec bez tego nie zatwierdze.
No i stad ten wqrv. Nie moge sie pozbierac. Jak ja sprzedam ten stary, sprochnialy, zaplesnialy dom z rozlatujacytm sie dachem??
piątek, 9 grudnia 2016
Humor na piątek
Remont w zasadzie zakończony, jeszcze tylko doszoruję co nieco myjką parową i będzie git. No i w związklu z tym dzisiejszy temat, czyli remonty i budowa. Zapraszam :-)
*****
Przychodzi bezrobotny robotnik na budowę szukać pracy. Idzie do majstra, a ten pyta:
- Co może pan robić?
- Mogę kopać - odpowiada bezrobotny.
- A co jeszcze może pan robić?
- Mogę nie kopać...
*****
Na budowie: Przychodzi facet i się pyta:
- Ilu was tu pracuje?
- Z majstrem, czy bez?
- Z majstrem.
- 9.
- A bez?
- Bez majstra, to tu nikt nie pracuje.
*****
Zakończono budowę domu. Inwestor ogląda nowy budynek i widzi na fasadzie ogromne, brązowe, krzywe kręgi. Pyta więc kierownika:
- Co to jest?
- Wszystko zgodnie z planem.- dumnie odpowiada kierownik i podaje inwestorowi papiery.
Inwestor przegląda plan:
- Kretynie! Przecież to architekci na szkice kubki z kawą postawili!
*****
Zdenerwowany murarz krzyczy do kierownika budowy:
- Kierowniku, zawalił się blok, który wczoraj wykańczaliśmy!
- Cholera, a nie mówiłem, żeby nie zdejmować rusztowań przed przyklejeniem tapet?!
*****
Pani zapytała dzieci jak chciałyby pomalować salę.
Zgłasza się Kasia:
- Ja chciałabym pomalować sufit na żółto, jak słonko.
- Dobrze, Kasiu. A ty Przemku, jak chciałbyś pomalować salę?
- Ja chciałbym pomalować podłogę na zielono, jak trawkę.
- Dobrze, a ty Jasiu?
- Ja też chciałbym, żeby sufit był jak słonko, na żółto, podłoga na zielono, jak trawkę, a przez środek pierdyknąć czarny szlaczek.
Pani się zdenerwowała i zaprowadziła Jasia do dyrektora mówiąc:
- Pytam go, jak chciałby pomalować salę, a on mówi, że chciałby, aby sufit pomalować na żółto, jak słonko, podłogę na zielono, jak trawkę, a przez środek pierdyknąć czarny szlaczek. Takie brzydkie słowa, w tak młodym wieku.
Dyrektor pokręcił głową i mówi:
- A wiesz Jasiu, to będzie świetnie wyglądało.
*****
Do oddziału banku w trakcie remontu wchodzi zdenerwowany klient i od drzwi już krzyczy na dysponenta:
- Co to jest, co to ma znaczyć?!
Pracownik banku nie wie co jest grane, jednak grzecznie podpytuje:
- W czym mogę pomóc?
- Co to za remonty i malowanie? Po jaką cholerę pomalowano cały budynek?
Pracownik:
- Dzięki temu nasza placówka wygląda ładniej, schludniej, aby nasi klienci czuli się lepiej.
Klient:
- Może i tak, tylko tam przy bankomacie miałem zapisany na ścianie numer PIN i za cholerę nie mogę teraz wypłacić!
- Mimo, iż naprawdę są potrzebne środki na remont kościoła, nie mogę, córko wziąć od ciebie tych brudnych pieniędzy.
W tym momencie dało się słyszeć męski głos z tylnych ławek:
- Niech ksiądz bierze! To przecież nasze pieniądze!
*****
Przychodzi bezrobotny robotnik na budowę szukać pracy. Idzie do majstra, a ten pyta:
- Co może pan robić?
- Mogę kopać - odpowiada bezrobotny.
- A co jeszcze może pan robić?
- Mogę nie kopać...
*****
Na budowie: Przychodzi facet i się pyta:
- Ilu was tu pracuje?
- Z majstrem, czy bez?
- Z majstrem.
- 9.
- A bez?
- Bez majstra, to tu nikt nie pracuje.
*****
Zakończono budowę domu. Inwestor ogląda nowy budynek i widzi na fasadzie ogromne, brązowe, krzywe kręgi. Pyta więc kierownika:
- Co to jest?
- Wszystko zgodnie z planem.- dumnie odpowiada kierownik i podaje inwestorowi papiery.
Inwestor przegląda plan:
- Kretynie! Przecież to architekci na szkice kubki z kawą postawili!
*****
Zdenerwowany murarz krzyczy do kierownika budowy:
- Kierowniku, zawalił się blok, który wczoraj wykańczaliśmy!
- Cholera, a nie mówiłem, żeby nie zdejmować rusztowań przed przyklejeniem tapet?!
*****
Pani zapytała dzieci jak chciałyby pomalować salę.
Zgłasza się Kasia:
- Ja chciałabym pomalować sufit na żółto, jak słonko.
- Dobrze, Kasiu. A ty Przemku, jak chciałbyś pomalować salę?
- Ja chciałbym pomalować podłogę na zielono, jak trawkę.
- Dobrze, a ty Jasiu?
- Ja też chciałbym, żeby sufit był jak słonko, na żółto, podłoga na zielono, jak trawkę, a przez środek pierdyknąć czarny szlaczek.
Pani się zdenerwowała i zaprowadziła Jasia do dyrektora mówiąc:
- Pytam go, jak chciałby pomalować salę, a on mówi, że chciałby, aby sufit pomalować na żółto, jak słonko, podłogę na zielono, jak trawkę, a przez środek pierdyknąć czarny szlaczek. Takie brzydkie słowa, w tak młodym wieku.
Dyrektor pokręcił głową i mówi:
- A wiesz Jasiu, to będzie świetnie wyglądało.
*****
Do oddziału banku w trakcie remontu wchodzi zdenerwowany klient i od drzwi już krzyczy na dysponenta:
- Co to jest, co to ma znaczyć?!
Pracownik banku nie wie co jest grane, jednak grzecznie podpytuje:
- W czym mogę pomóc?
- Co to za remonty i malowanie? Po jaką cholerę pomalowano cały budynek?
Pracownik:
- Dzięki temu nasza placówka wygląda ładniej, schludniej, aby nasi klienci czuli się lepiej.
Klient:
- Może i tak, tylko tam przy bankomacie miałem zapisany na ścianie numer PIN i za cholerę nie mogę teraz wypłacić!
*****
Ksiądz w trakcie kazania napomknął, by wierni zaczęli rzucać większe datki na tacę, bo kościół wymaga remontu. W tym momencie wstała znana w okolicy prostytutka i przyniosła księdzu 10 tysięcy. Ksiądz spojrzał na pakuneczek i powiedział:- Mimo, iż naprawdę są potrzebne środki na remont kościoła, nie mogę, córko wziąć od ciebie tych brudnych pieniędzy.
W tym momencie dało się słyszeć męski głos z tylnych ławek:
- Niech ksiądz bierze! To przecież nasze pieniądze!
No i na koniec - tak mniej więcej u mnie wyglądało ;-)
Wesołego weekendu!
Subskrybuj:
Posty (Atom)