poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Rozgrzewka przedwakacyjna

Tak się zdarzyło że przedostatni przedwakacyjny weekend spędziłam w uroczym Yorkshire. Szkoda że nie zrobiłam normalnych zdjęć, ale byłam zafascynowana przeżywaniem tak zwanych okoliczności przyrody, bo weekend z gatunku tych trochę romantycznych był. No i ta wiosna w pełni, ach serce rośnie! Już są małe owieczki, niektóre stada jeszcze potężnie ciężarne, ale większość już hasa dwójkami koło swoich mam. Nie wiem, jakiś taki sentyment mam do małych owieczek i w ogóle do wszystkich małych zwierzątek, uważam że są o wiele bardziej miluśne niż małe dzieci. Ale owieczki są najmiluśniejsze, takie małe, bialutkie, mięciutkie i śmieszne. Co jeszcze? Ptaki budują gniazda na potęgę, widziałam lecącego gawrona trzymającego w dziobie gałąź większą niż on sam. Nie wiem jak on to w powietrzu taszczył ale jakoś zataszczył. Widziałam pierwszego pazia królowej, bardzo radosny to widok, znaczy że ciepło idzie. Widziałam mewy żerujące na polu, ale co ciekawe, siedzące parami, widać wyraźnie że już podobierały się w pary, zaraz będą jajka!
A teraz czas na migawki z weekendu. To tyle co zapamiętała komórka, reszta w mojej głowie.

Scarborough 


Plaża w Scarborough 
0

Festiwal science fiction  



Zamek Scarborough 

Port 

Mój jacht ;-) 

Plaża Reighton Sands 


Ja wróciłam wczoraj w nocy, koty były wręcz wniebowzięte. Nie odstępowały mnie na krok, a jak poszłam do łazienki to Migusia oszalała. Skakała na drzwi, ganiała po schodach tam i z powrotem, brykała jak ten kubusiopuchatkowy Tygrysek. W łóżku oczywiście położyła się na mnie, a kiedy przewróciłam się na bok, zwinęła się w kłębek tuż koło mnie i tak przytulone spałyśmy sobie razem aż do rana.
I tak to leciało...
Czeka mnie teraz ciężki tydzień, plan napięty i spięty, tylko się go trzymać i będzie dobrze.
Pozdrawiam!

piątek, 8 kwietnia 2016

Humor piątkowy

Dzisiaj misz masz,  bez konkretnej tematyki, takie tam dla polepszenia humoru :-)
Zapraszam.


*****
Świeżo poślubiona dziewczyna dzwoni do matki:
- Pokłóciliśmy się!
- Spokojnie... U każdego się zdarza.
- Wiem! Ale co mam zrobić z ciałem?


*****
Do Bacy wpada chłop i krzyczy:
- Baco, twoją żonę w lesie gwałcą!
- Ale mi tam las, trzy drzewa.


*****
Rzecz się dzieje w czasie Powstania Styczniowego. Do dziadka mieszkającego pod lasem przyjeżdża kozacka sotnia. Do chałupy wchodzi ataman i pyta dziadka: 
- Dziadek jest u Ciebie babka? 
- Nie, umarła.
- A jakaś kobieta? 
- Nie. Mieszkam sam. 
- A wódkę, masz? To dawaj, ile masz. Słoninę masz? 
- Mam. 
- Dawaj. 
Dziadek dał wszystko co miał. Nawet chleb. Podpity ataman woła dziadka. 
- Dziadek, kozę masz? 
- Mam. 
- Dawaj. 
Sotnia pojadła, popiła, zaliczyła kozę i pojechała dalej. Po wszystkim dziadek sam do siebie: 
- Tyle lat żyję i dopiero teraz dowiedziałem się skąd się biorą Kozacy.

*****
W przedszkolu Jasiu siedzi na nocniku z powiększonymi oczami i płacze. Przechodzi jakiś rodzic i pyta : 
- Czemu płaczesz chłopczyku?
- Bo pani powiedziała,że jak zrobimy kupki to pójdziemy na spacer.
- I co, nie możesz biedny zrobić?
- Zrobiłem tylko Kaziu mi ukradł...


*****
Babcia wysyła dziadka na zakupy.
- Dziadek, kup trzy rzeczy: chleb, masło i mleko! Zapamiętasz?
- Babka no co ty?!
- Dziadek, ty sklerotyku pamiętaj: trzy rzeczy! Chleb, masło i mleko!
- Dobra, babka zapamiętam, nie przesadzaj,
- Zapisz sobie, bo zapomnisz!
- Babka kurde, nie rób ze mnie starego dziada, zapamiętam!
Wraca dziadek po dwóch godzinach z puszką farby i rozpuszczalnikiem.
- A nie mówiłam Ci stary sklerotyku: trzy rzeczy!!! Gdzie masz pędzelek??!!!!


*****
Inżynier umarł i poszedł do piekła. Szybko zaczął mu przeszkadzać niski poziom życia w piekle i zaczął projektować oraz budować usprawnienia. Po jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody a inżynier stał się bardzo popularnym facetem.
Pewnego dnia Bóg dzwoni do Szatana i pyta drwiąco:
- No i jak tam u was na dole?
- A świetnie, mamy klimę, spłukiwane kibelki, ruchome schody i nikt nie wie, z czym inżynier jeszcze wyskoczy - odparł Szatan
- Co?!? Macie inżyniera?!? To pomyłka, nigdy nie powinien trafić na dół, wyślijcie go do nas.
- Zapomnij. Podoba mi się inżynier w załodze. Zatrzymuję go.
- Wysyłaj go na górę albo cię pozwę!
Szatan zaśmiał się szyderczo:
- Taa, jasne. A skąd ty weźmiesz prawników?


*****
Matka krzyczy na córkę:
- Zabraniam ci wracać tak późno do domu. Masz dopiero 17 lat. Ja w twoim wieku...
- Wiem, wiem - przerywa córka. - Siedziałaś stale w domu... bo ja miałam pięć miesięcy...


*****
Chodnikiem biegnie przerażona kobieta, a za nią groźnie sapiąc wielki mężczyzna. W końcu ona nie ma już sił. Staje, odwraca się do niego i krzyczy:
- Poddaję się, niech mnie pan gwałci, tylko nie zabija!
- A gwałć się pani sama, ja się śpieszę na pociąg!


czwartek, 7 kwietnia 2016

Batman vs Superman

Uwaga! Na końcu spoiler!!! Jak ktoś nie chce to niech nie czyta!

Tak więc, w ramach edukacji filmowej i wypełnienia sobie czasu, którego i tak mam tak mało że tylko siąść i zapłakać, jak również w celu realizacji planu dwutygodniowego , o którym pisałam we wtorek, wczoraj wybrałam się (a jakże!) do kina na film "Batman vs. Superman. Dawn of Justice. (Świt sprawiedliwości)". Jak zwykle, nie będzie to recenzja, jak ktoś chce fajną recenzję to niech sobie poczyta tutaj.
Już wcześniej, kiedy oglądałam trailery, zadawałam sobie i innym pytanie: dwóch największych superbohaterów ma walczyć i pewnie się jeszcze pozabijać? Dlaczego???  Czy odpowiedź otrzymałam? Oczywiście, i to z nawiązką.

Zacznę od tego że film mi się podobał. Jak zawsze lubiłam Batmana, szczególnie tego granego przez Christiana Bale, tak nigdy nie pałałam jakąś miłością ani nawet sympatią do Supermana. No bo co to za sztuka być Super skoro się takim po prostu urodziło. Sztuką jest być Batmanem, Spidermanem, Ironmanem, a nawet Wolverinem. X-men to oczywiście co innego, ale oni nie są "Super", oni są po prostu "X". No ale nie o X ludziach tu mowa więc wracamy do tematu.

Oczywiście jak zwykle, nie czytałam wcześniej nic na ten temat a swoje wyobrażenia opierałam głównie na trailerze i osobistych doświadczeniach z superbohaterami. Znaczy na tym co już oglądałam bo przecież he he he, który superbohater by chciał się osobiście angażować ze starą nudną babą, nawet na motorze. No. Tak że tutaj mamy zderzenie, a raczej połączenie dwóch światów, Gotham City i Metropolis, mamy dwóch superbohaterów i mamy też antybohatera. Mamy dużo emocji, miłość, zazdrość, nienawiść, zemstę, rozdarcie wewnętrzne (ach jak to brzmi!), czyli standard. Mamy mroczną scenerię i mnóstwo efektów specjalnych, aktorzy musieli się naprawdę świetnie bawić grając. Henry Cavill jako Superman  zupełnie się sprawdził, czyli był uroczy, zabójczo przystojny i taki... wycmokany do porzygu. Jak to Superman. Natomiast Ben Afleck... Hmmm... Bruce Wayne w filmie ma ponad czterdzieści parę lat, tak jak aktor, tak że bez zakłamania. Jak dla mnie to najbardziej imponujący Batman w historii. Na pewno gabarytowo. Trochę się mu urosło, ale w filmie jest o tym wzmianka. Na pewno ma dużo siły, a z pewnością jeszcze więcej sprytu i oczywiście, pieniędzy. Oczywiście Christian Bale pozostanie moim ulubionym Batmanem, ale daję Benowi kredyt zaufania bo go też lubię.
Musze wspomnieć o antybohaterze. Jesse Eisenberg jako Lex Luthor jest absolutnie genialny. Pokuszę się o stwierdzenie że równie genialny jak świętej pamięci Heath Ledger w "Mrocznym Rycerzu". Oczywiście jego rola jest znacznie mniejsza w porównaniu do Jokera, ale grą aktorską mnie pozytywnie zaskoczył.
No i jeszcze jedna wzmianka, której się nie spodziewałam. A właściwie dwie wzmianki. Pojawia się trzeci superbohater, a raczej superbohaterka. Więcej nie powiem. Za to powiem że - UWAGA! UWAGA! SPOJLER! - zabili Supermana!!! I powiem że na końcu się popłakałam. Taka mjentka jestem.

Film polecam tym którzy lubią ten gatunek i siedzą w temacie. A nawet jak nie siedzą a lubią różne takie historyjki o super ludziach. Ja się nie nudziłam, choć film trwał dwie i pół godziny. No i nie spodziewałam się, nigdy nie spodziewałam się uronić łzę oglądając film tego rodzaju. A jednak...


P.S. ..... On jednak żyje.... Ciiii......