Ten post piszę pod wrażeniem chwili, jako że wnerwiać mnie zaczyna wszechstronne nagabywanie o facetów. To znaczy większość taktownie milczy w temacie, ale część przyjaciół i znajomych robi ciągłe aluzje co do zażyłości damsko-męskiej ze mną w roli głównej. Przoduje w tym moja mama, która za każdym razem jak dzwonię zamęcza mnie pytaniami o ewentualnego kandydata na nowego zięcia, a szczytem szczytów jest wzmianka, niby to mimochodem, że jakaś tam Kryśka spod siódemki przecież pogoniła swego chłopa w długą, ale po piętnastu latach okazało się że żyć jednak bez siebie nie mogą i wrócili do siebie. Więc jednak można. Na moje stanowcze stwierdzenie że nie, ja nie zamierzam i nie będę wracać do swojego exa, bo po prostu nam w życiu nie po drodze i żeby mi dała spokój bo ja nie chcę z żadnym facetem mieszkać, następuje kolejna opowieść że znajoma wujka Józka i ciotki Franki ma faceta gdzieś tysiąc kilometrów od siebie, i tak widują się co jakiś czas i wcale nie mieszkają ze sobą ale są parą i bardzo się kochają. Można? Można. No nie da się tej mojej mamie przemówić że kobieta może żyć bez mężczyzny. Jej koronny argument, jak już nic nie dociera, brzmi: "A bo we dwójkę zawsze taniej". Hmmm... Czyżby? Tak jakoś kiedyś przeliczyłam, że facet generalnie przeżera trzy razy tyle co kobieta, w takiej samej proporcji przepija, po prysznicem siedzi trzy razy dłużej i tyle samo więcej czasu robi kupę w łazience. Ubrania też większe i cięższe i ta niezliczona ilość wielkich majtek i skarpetek, przez co pralka chodzi trzy razy tyle niż dla mnie samej. Niezliczone ilości godzin nocnych na komputerze, więc prąd i gaz i wszystko się kumuluje w proporcji takiej że... jednak wychodzi taniej bez faceta. Oczywiście taki facet naprawia w domu różne rzeczy, ale z tym też sobie można poradzić. W każdym razie, mama moja wciąż nie rozumie że ja żadnego mężczyzny w życiu swoim na razie nie chcę. Wygodna się robię, tak. Ale mam na razie inne priorytety i płeć męska jest gdzieś na szarym końcu, a właściwie nigdzie bo jej po prostu na liście nie ma. Za dużo rozczarowań w ostatnich latach przeżyłam i nie mam zamiaru sparzyć się kolejny raz bo jakoś te oparzenia bardzo ciężko znoszę.
Tak że, moje śliczne koleżanki i szlachetni koledzy, pomimo Waszych aluzji w komentarzach, uprzejmie donoszę że pomimo usilnych starań wmówienia mi co dobre, zmiany statusu na razie nie planuje się.
Pozdrawiam.
poniedziałek, 14 grudnia 2015
sobota, 12 grudnia 2015
Postu dzisiaj nie będzie
Jak w temacie. Bom wciąż wymęczona wczorajszym spotkaniem kółka różańcowego, na którym dzielnie się modliłam, a różańce były kolorowe i niektóre nawet ciepłe i pachnące. Ani jednego koralika nie ominęłam i paciorki odmawiałam jeszcze grubo po północy, a kiedy wstałam rankiem nakarmić trzodę to okazało się że komórkę chyba zgubiłam, omatkobosko, a w niej mam wszystko! Cudem jakimś odpaliłam kompa zobaczyć czy obrazki ze wspólnej modlitwy już są w sieci i okazało się że jednak komórka musi być w domu bo żem się czkawką o pierwszej w nocy chwaliła. Metodą detektywistyczną odtworzyłam wydarzenia dnia poprzedniego ale komórki nie znalazłam. Bo była na podłodze pod drugą stroną łóżka, co odkryłam dopiero otwierając okno w sypialni aby się pozbyć zapachów kadzidła i mirry. Aż mnie z tego wszystkiego głowa do teraz boli. Widać modlitwa mi nie służy. Ament.
piątek, 11 grudnia 2015
Humor piątkowy
Trzy godziny spędziłam dzisiaj w serwisie, to znaczy mój samochód spędził a ja musiałam na niego tyle czekać. Normalnie byłoby dwie ale były jakieś dwie naprawy gwarancyjne więc trwało dłużej, W tym czasie posiedziałam sobie w Makdonaldzie, pochodziłam po sklepach "za funta" i pooglądałam rowery w sklepie rowerowym.
Tak że dzisiaj, zgodnie z konwencją, podtrzymuję tematykę. Zapraszam :-)
*****
Cennik usług warsztatu samochodowego:
- gdy klient czeka na naprawę auta w biurze - 100 proc. ceny
- gdy klient podgląda naprawę auta w warsztacie - 100 proc. ceny plus dodatek 50 proc.
- gdy klient podgląda naprawę auta w warsztacie i ją komentuje - 100 proc. ceny plus dodatek 100 proc.
- gdy klient podgląda naprawę auta w warsztacie i ją komentuje oraz wie lepiej od mechanika - 100 proc. ceny plus dodatek 200 proc.
- gdy klient podgląda naprawę auta w warsztacie i ją komentuje oraz wie lepiej od mechanika i chce mu pomagać - 100 proc. ceny plus dodatek 500 proc.
*****
Samochodem jedzie mechanik, elektryk i programista. W pewnym momencie silnik gaśnie, samochód się zatrzymuje.
Mechanik mówi:
- Cholera, pewnie gaźnik się zatkał!
- E, nie. To na pewno cewka zapłonowa - stwierdza elektryk.
Programista na to:
- Chłopaki, a gdybyśmy tak spróbowali wysiąść i wsiąść jeszcze raz???
*****
W warsztacie serwisowym mechanik kończy składanie silnika po kapitalnym remoncie. Wszystko już zmontowane, jeszcze tylko dokręcić głowicę, podłączyć resztę bebechów i gotowe. Zadowolony z efektów pracy, otarł zroszone czoło i zauważył, że do warsztatowego sklepiku wszedł zamożny klient, w którym rozpoznał światowej sławy kardiochirurga. Mechanik machając przywołująco ręką, krzyczy do klienta przez całą halę:
- Hej doktorku! Pozwól pan tu na momencik!
Kardiochirurg nieco zaskoczony obcesowym potraktowaniem, lecz przyzwyczajony do tego, że różni ludzie rozpoznają jego twarz, podszedł do mechanika i pyta uprzejmie:
- Tak, słucham, o co chodzi?...
Mechanik wskazując na świeżo naprawiony silnik, zagaja z przekąsem: - Popatrz pan na ten silnik, "serce" tego wozu... Rozebrałem go do ostatniej śrubki, wymieniłem olej i wszystkie zużyte części, poskładałem i teraz jest jak nowy. Powiedz mi pan, jak to możliwe, że za taką samą robotę pan bierzesz wielki szmal, a mnie ledwo starcza na podatki?
Sławny kardiochirurg uśmiechnął się i powiada:
- Więc niech pan spróbuje to zrobić na pracującym silniku...
*****
W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód. Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
- Przydałoby się wymienić świece.
- To wymieniaj pan, tylko szybko.
No to mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
- Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki...
- Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
- No, gotowe.
Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
- No to bierz się pan teraz za mój.
*****
Blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego:
- Coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste...
Mechanik:
- To olej.
- OK, no to oleję.
*****
Cennik usług warsztatu samochodowego:
- gdy klient czeka na naprawę auta w biurze - 100 proc. ceny
- gdy klient podgląda naprawę auta w warsztacie - 100 proc. ceny plus dodatek 50 proc.
- gdy klient podgląda naprawę auta w warsztacie i ją komentuje - 100 proc. ceny plus dodatek 100 proc.
- gdy klient podgląda naprawę auta w warsztacie i ją komentuje oraz wie lepiej od mechanika - 100 proc. ceny plus dodatek 200 proc.
- gdy klient podgląda naprawę auta w warsztacie i ją komentuje oraz wie lepiej od mechanika i chce mu pomagać - 100 proc. ceny plus dodatek 500 proc.
*****
Samochodem jedzie mechanik, elektryk i programista. W pewnym momencie silnik gaśnie, samochód się zatrzymuje.
Mechanik mówi:
- Cholera, pewnie gaźnik się zatkał!
- E, nie. To na pewno cewka zapłonowa - stwierdza elektryk.
Programista na to:
- Chłopaki, a gdybyśmy tak spróbowali wysiąść i wsiąść jeszcze raz???
*****
W warsztacie serwisowym mechanik kończy składanie silnika po kapitalnym remoncie. Wszystko już zmontowane, jeszcze tylko dokręcić głowicę, podłączyć resztę bebechów i gotowe. Zadowolony z efektów pracy, otarł zroszone czoło i zauważył, że do warsztatowego sklepiku wszedł zamożny klient, w którym rozpoznał światowej sławy kardiochirurga. Mechanik machając przywołująco ręką, krzyczy do klienta przez całą halę:
- Hej doktorku! Pozwól pan tu na momencik!
Kardiochirurg nieco zaskoczony obcesowym potraktowaniem, lecz przyzwyczajony do tego, że różni ludzie rozpoznają jego twarz, podszedł do mechanika i pyta uprzejmie:
- Tak, słucham, o co chodzi?...
Mechanik wskazując na świeżo naprawiony silnik, zagaja z przekąsem: - Popatrz pan na ten silnik, "serce" tego wozu... Rozebrałem go do ostatniej śrubki, wymieniłem olej i wszystkie zużyte części, poskładałem i teraz jest jak nowy. Powiedz mi pan, jak to możliwe, że za taką samą robotę pan bierzesz wielki szmal, a mnie ledwo starcza na podatki?
Sławny kardiochirurg uśmiechnął się i powiada:
- Więc niech pan spróbuje to zrobić na pracującym silniku...
*****
W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód. Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
- Przydałoby się wymienić świece.
- To wymieniaj pan, tylko szybko.
No to mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
- Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki...
- Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
- No, gotowe.
Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
- No to bierz się pan teraz za mój.
*****
Blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego:
- Coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste...
Mechanik:
- To olej.
- OK, no to oleję.
Udanego weekendu!
Subskrybuj:
Posty (Atom)