Pochwaliłam się na Fejsuniu że wycieczkę sobie na Heńku zrobiłam. Oczywiście część pci męskiej się odezwała, żebym była ostrożna, żebym uważała, że motorem fajnie jest ale o wypadek łatwo i takie tam. Jeden napisał mi że jestem wielbicielem szybkości (Heniek! Szybkości! Ha ha ha!), no to się pochwaliłam że wyciągnęłam całe 70 mil na godzinę na drodze szybkiego ruchu i to wcale nie z górki. Chciałam się pochwalić że Heniek niby taki niemota ale limit prędkości dał radę zrobić.
O ja głupia...
Od razu było że za szybko jeżdżę, że nieostrożnie, że wypadek zrobię i tyle będzie. I że on wie co mówi bo jeździł motocyklem kiedyś no i raz w Musselburghu na światłach koło lodziarni przeleciał 80 (mil, to będzie jakieś 130 km/h) i się pośliznął i wyrył i to nie było fajne. Dałam mu lajka, niech się cieszy, ale pomyślałam głośno sama do siebie: jak Ty debilu przez środek miasta, gdzie przejście ze światłami jest co dwadzieścia metrów, przejeżdżasz 80 na godzinę, to w pełni zasłużyłeś sobie na wypadek. Tylko mam nadzieję że nikt przez ciebie nie ucierpiał.
Ja po prostu bardzo lubię rady od takich ludzi... Bardzo...
I naprawdę nie rozumiem dlaczego niektórzy myślą że jak tylko wsiadłam na motor to będę szaleć? A co ja mam, szesnaście lat i fiuta w rozporku? Motor ma służyć do przyjemności i ewentualnie jako środek transportu, a jak będę chciała sobie poszaleć jak już będę miała czym, to pójdę sobie na tor wyścigowy. Popatrzeć ;-)
poniedziałek, 12 października 2015
sobota, 10 października 2015
Pierwsza podróż na Heńku
Jestem z siebie dumna. Dzisiaj odbyłam pierwszą dłuższą podróż na Henrym czyli Heńku :-)
Czuję się na nim coraz lepiej, oczywiście nie odbyło się bez drobnych błędów typu zgaszenie silnika na skrzyżowaniu, albo nie włączanie kierunkowskazu jak nikogo nie bylo w pobliżu (świadomie) ale kto z nas uczących się kiedykolwiek był od razu doskonały...
Jeździłam malutkimi lokalnymi dróżkami, większymi drogami, przez wioski, po mieście, a także dwupasmówką i drogą szybkiego ruchu. Wyciągnęłam z Heńka te przepisowe 70 mil na godzinę (czyli jakieś 112,5 mh/h) i myślę że dałby radę pociągnąć ciut więcej ale nie za wiele. To i tak bardzo dużo jak na malutki silnik. I powiem Wam że po staniu w korku i wolnej jeździe po mieście drogę szybkiego ruchu powitałam jak zbawienie. Nie boję się już szybkości, no przynajmniej tej dozwolonej.
Wiele, wiele nauki przede mną żeby zostac naprawdę dobrą motocyklistką, ale jest to tak cholernie zarąbiste że nauka to cała przyjemność. Kask sprawdził się w stu procentach. Trochę zmarzłam bo jechałam w skórze ale poczułam to dopiero w domu. Super, po prostu super :-)
Miałam włączone Endomondo ale wzięło i zwariowało i mi nie zapisało mapy, więc odtworzyłam krok po kroku na Google. Proszszsz...
88,41 kilometra. Czyli przejechałam z Nysy do Wrocławia :-)
Zaraz idę naprawiać rower. Cóż, takie życie...
Pozdrawiam!
piątek, 9 października 2015
Humor piątkowy
Trochę się wczoraj podenerwowałam meczem Polska - Szkocja, głównie dlatego że nie mogłam oglądać bo w badmintona grałam. Widziałam tylko pierwszą bramkę, przy czym tak się wydzierałam żeby strzelał i że strzelił, że chłopak córki który akurat stał pod drzwiami, bał się zapukać myśląc że jakaś straszna awantura się dzieje.
No to pozostajemy w temacie futbolu. Zapraszam :-)
*****
W dniu urodzin chłopaki z reprezentacji Polski w piłce nożnej zaprosili trenera do knajpki. Po tradycyjnym toaście i odśpiewaniu przez drużynę "100 lat" głos zabrał szacowny jubilat:
*****
W dniu urodzin chłopaki z reprezentacji Polski w piłce nożnej zaprosili trenera do knajpki. Po tradycyjnym toaście i odśpiewaniu przez drużynę "100 lat" głos zabrał szacowny jubilat:
- Dziękuję wam kochani za pamięć. Wiecie, że najlepszym prezentem dla mnie będą wasze zwycięstwa w następnych meczach.
Przy stole konsternacja. W końcu wstaje kapitan reprezentacji i mówi:
- Czego trener wcześniej tego nie mówił? My już kupiliśmy panu krawat.
*****
Facet siada przed telewizorem i czeka na retransmisję meczu.
- Nie mów mi, nie mów!!! - oznajmia żonie znającej już wynik meczu
- Siedź sobie i trać czas i tak nie zobaczysz żadnej bramki.
*****
Mecz Polska - Brazylia. Piłkarze Brazylii wchodzą do szatni. Patrzą - a tam tylko jedna koszulka dla Ronaldinho. No to mówią mu
- Nie mów mi, nie mów!!! - oznajmia żonie znającej już wynik meczu
- Siedź sobie i trać czas i tak nie zobaczysz żadnej bramki.
*****
Mecz Polska - Brazylia. Piłkarze Brazylii wchodzą do szatni. Patrzą - a tam tylko jedna koszulka dla Ronaldinho. No to mówią mu
- Ronaldinho, dobra będziesz grał sam.
Reszta drużyny poszła do pubu na piwo. Ronaldinho sam bez bramkarza nieźle się spisywał. Reszta drużyny w pubie po jakimś czasie włączyła telegazetę żeby zobaczyć, jaki wynik - 0:1 dla Brazylii (34' Ronaldinho) no to się cieszą... Jakiś czas później patrzą a tam koniec meczu i wynik 1:1 (83' Rasiak). Następnego dnia spotykają się z Ronaldinho i mówią:
- Ej, stary, czemu strzelili ci bramkę? Przecież tak dobrze ci szło...?
- No wiecie panowie - odpowiada Ronaldinho - w 46' dostałem czerwoną kartkę...
*****
Młody piłkarz stara się o przyjęcie do klubu.
Prezes:
- Nadajesz się, masz wielką klatę.
- Ale ja wolałbym gdyby moje zdolności decydowały o wstąpieniu.
- Nie liczą się zdolności tylko miejsce na planszę reklamową.
*****
Do reprezentacji Polski trafił nowy czarnoskóry zawodnik. Na pierwszej odprawie przed treningiem trener narysował na tablicy wielki prostokąt i zaczął uderzać w niego piłką.
*****
Młody piłkarz stara się o przyjęcie do klubu.
Prezes:
- Nadajesz się, masz wielką klatę.
- Ale ja wolałbym gdyby moje zdolności decydowały o wstąpieniu.
- Nie liczą się zdolności tylko miejsce na planszę reklamową.
*****
Do reprezentacji Polski trafił nowy czarnoskóry zawodnik. Na pierwszej odprawie przed treningiem trener narysował na tablicy wielki prostokąt i zaczął uderzać w niego piłką.
- Piłka, rozumiesz? Bramka, tu, prostokąt. Bramka, piłka do bramki to dobrze, rozumiesz?
Wstał nasz nowy Murzyn, lekko poszarzały i odzywa się do trenera:
- Panie trenerze, ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu żonę, dzieci, a studiowałem filologię polską i mówię w tym języku lepiej niż niejeden Polak!
Trener popatrzył na niego ze zdumieniem i powiedział:
- Siadaj synu, ja mówię do Rasiaka.
*****
Podczas meczu trampkarzy trener mówi do jednego z chłopców z drużyny:
*****
Podczas meczu trampkarzy trener mówi do jednego z chłopców z drużyny:
- Czy wiesz co to jest współpraca? Co to jest zespół?
Chłopczyk potakuje.
- A czy rozumiesz jak ważne jest to, żebyśmy razem wygrali?
Chłopczyk znów przytakuje.
- A zatem, kiedy sędzia odgwizduje twój faul, rozumiesz, że nie wolno się z nim kłócić, przeklinać i atakować go?
Mały piłkarz znów kiwa głową ze zrozumieniem.
- W porządku - mówi trener. - To teraz idź proszę i wytłumacz to swojej mamie.
*****
"...i oto środkowy napastnik miejscowych gubi obrońców, mija bramkarza, zostaje sam na sam z bramką... uderzenie... poprzeczka!! Uderzenie głową, znów poprzeczka! I jeszcze raz uderzenie głową... kolejny raz poprzeczka! Czy znajdzie się ktoś, kto mu poda piłkę i przerwie to szaleństwo??"
*****
Szkocka drużyna odniosła zwycięstwo.
W szatni trener mówi:
- Zasłużyliście na coś orzeźwiającego! John, otwórz okno!
*****
"...i oto środkowy napastnik miejscowych gubi obrońców, mija bramkarza, zostaje sam na sam z bramką... uderzenie... poprzeczka!! Uderzenie głową, znów poprzeczka! I jeszcze raz uderzenie głową... kolejny raz poprzeczka! Czy znajdzie się ktoś, kto mu poda piłkę i przerwie to szaleństwo??"
*****
Szkocka drużyna odniosła zwycięstwo.
W szatni trener mówi:
- Zasłużyliście na coś orzeźwiającego! John, otwórz okno!
Wesołego weekendu!
Subskrybuj:
Posty (Atom)