środa, 10 grudnia 2014

Nakarm psa!

Madame ma około 6 lat - to nie jest dużo, ale ta prześliczna sunia spędziła niemal całe życie w schronisku. Trafiła do nas jako szczeniaczek, wówczas nie znalazła domu. Dorastała, jej rysy i budowa mężniały, jej szanse z każdym dniem malały. Teraz dzieli los dziesiątków tysięcy braci i sióstr, skazanych na schronisko.


Madame jest bezkonfliktową sunią, zarówno dobrze dogaduje się z psiakami jak i z suniami. Dla ludzi jest pieszczotliwa, do obcych bardzo szybko się przekonuje. Bardzo lubi biegać po otaczających schronisko łąkach. Nie boi się smyczy, jednak czasem ciągnie, bo psiakom wychodzącym tak rzadko trudno opanować emocje.


Jedyne co zna to życie w psim bidulu. Nie wie, co to znaczy mieć swój kocyk i pełną miseczkę tylko dla siebie. Tutaj wszystkim musi się dzielić z innymi psiakami: budą, miską i dobrą ręką wolontariusza. Madame zasługuje na odmianę losu!!




To cytat ze strony OLX - akcja NAKARM PSA trwa, już siódma edycja - link jest również w banerku w lewym górnym rogu. Jak to przeczytałam to mi serce mało nie pękło...  Ja dokarmiam Madame. Chociaż a taki sposób mogę jej pomóc. A kogo Ty nakarmisz?
Proszę, to nic nie kosztuje, jedynie dwa kliknięcia myszką... 

wtorek, 9 grudnia 2014

Ogłoszenia parafialne

Jako że wszyscy jesteśmy ostatnio w niedoczasie i z zakręconymi nieco głowami (święta, mikołaje, przeprowadzki, choroby nasze i cudze itepe różne inne niedogodności) postanowiłam że dzisiaj będzie krótko i w punktach. Taka przypominajka. A więc:

1. Przypominam że blog ma swojego fejsbuczka, słabo bo słabo ale jakoś się kręci, pomimo to zapraszam do odwiedzania, lajkowania i komentowania, the more the merrier jak to mówią u nas na wsi. Link tutaj oraz na blogu, tuż obok z prawej strony. Pomóżcie mi rozkręcić tę stronę bo słabo mi bez Was idzie...

2. Blog ma pewne zakładki czy też strony. Na przykład o Migusi i Tigusiu których nie uzupełniam a powinnam, za co bardzo przepraszam, kiedyś się wezmę.

3. Można do mnie pisać emaile bezpośrednio ze strony - proszę zwróćcie uwagę na prawy górny róg z tytułem "Tu można do mnie napisać". Wiadomości przychodzą na moją bezpośrednią skrzynkę emailową, nie są widoczne dla nikogo innego więc proszę się nie obawiać. Jeżeli obawiasz się zostawić komentarz bezpośrednio na blogu, zapraszam do tej formy wymiany poglądów.

3. Przypominam o bardzo ważnej dla mnie stronie/zakładce zatytułowanej Wiersze. Strona jest cały czas uzupełniana, dodaję stare wiersze które przepisuję z moich antycznych zeszytów w miarę wolnego czasu a także cały czas dopisuję nowe, kiedy mnie dopadnie MÓZA (nie poprawiać), a dopada mnie co jakiś czas. Zapraszam więc do zaglądania i przeglądania, niestety musicie się uzbroić w cierpliwość bo wiersze dodaję chronologicznie, czyli w kolejności w której zostały napisane. I tak też zapisuję je tutaj, więc żeby zobaczyć co nowego dopisałam, trzeba przewinąć w dół, niestety. Obiecuję że będę zawiadamiać na blogu i fakbuku o nowo dopisanych/napisanych wierszach wraz z tytułem, żebyście mogli się lepiej połapać.

No i tyle tytułem ogłoszeń parafialnych. A teraz, jako bonuis dla wytrwałych, pokażę Wam w czym zapisywałam swoje wiersycki, sama się po latach z tego śmieję...


W środku ilustracje... hmmm... nie własne bo ja rysować to wiecie jak potrafię. Chyba się córka kiedyś dorwała :-)



I złote myśli, tym razem własne i bardzo osobiste...



Oesu, tyle miłości naraz, chyba się rozpęknę... I jaki to wszystko ma sens teraz, po latach, ech...

No i to by było na tyle. Aha, zgodnie z obietnicą - jest nowy wiersz, z dzisiaj. Nazywa się Poranna zaduma. 
Pozdrawiam choinkowo!



poniedziałek, 8 grudnia 2014

Bajecznie i kolorowo

Weekend spędziłam w okolicach i samym Newcastle. Było zimno. Było kolorowo. Było bajecznie. Jak to w okolicach Świąt. Zadziwił mnie księżyc, dość duży jak na tę porę dnia, niestety nie udało mi się uchwycić jego piękna w całości, ale musicie mi uwierzyć na słowo że się do mnie uśmiechał :-)


Newcastle przywitało nas ciemnością i kolorowymi światłami, trochę przykro że robi się ciemno tak wcześnie, ale z drugiej strony... ma to w sobie jakiś magiczny urok. 



Oczywiście musiałam zobaczyć tamtejszy jarmark świąteczny, który wybaczcie mi, ale był bardzo uboga wersją tego co się nazywa Christmas Market i jest w Edynburgu. Kilka stoisk zaledwie, głównie z lokalnymi wyrobami. Nie zachwcił mnie ten jarmark, ale i tak byłam zadowolona.



Uliczne dekoracje.


A tu coś w rodzaju polskiej hali targowej. 



Nie będę się tu rozpisywać nad architekturą, choć zdecydowanie inna niż to do czego jestem przyzwyczajona, nie będę się rozpisywać nad pięknem krajobrazu, choć Newcastle leży w bardzo ciekawym położeniu nad rzeką Tyne. Nie będę pisać o zabytkach i muzeach, bo wszystkiego widziałam tylko maleńką namiastkę. Celem bowiem mojej wyprawy były... zakupy! A właściwie wałęsanie się bez celu po sklepach, kiedy kupiłam juz wszystko co było mi potrzebne. By na koniec udać się po rzeczywisty cel wędrówki - słynne Fenwick Christmas Window. Jest to taki sklep (z gatunku tych droższych) w którego witrynach corocznie organizowane jest mini przedstawienie z okacji świąt, corocznie o innej tematyce. Powiem szczerze, byłam zachwycona. Trzeba było zacząć oglądanie od właściwej strony :-) 
Zobaczcie sami, nie będę opowiadać... Przepraszam za jakość zdjęć, jakoś uszło mojej uwadze że w szybie odbijają się światła z przeciwnej strony ulicy. 













Wszystko jest bajecznie kolorowe, bardzo pięknie oświetlone, w tle leci muzyka, wszystko się kręci, rusza, wiruje... Bardzo podoba mi się taka animacja świąteczna, choć ze świętami niewiele ma wspólnego. Fotografie nie oddają dobrze uroku tego niesamowitego obrazu i atmosfery dookoła. A jak to wygląda w rzeczywistości? Proszę... Miłego oglądania :-)


Pozdrawiam przedświątecznie!