poniedziałek, 10 marca 2014

Jak kotek z myszką.

Migusia ma swoje sztuczne szczury i myszy, Tiguś takimi zabawkami sie nie bawi, phhh...
Siedzę sobie w sobotę późnym wieczorem, oglądam telewizor, słyszę kocią klapkę, wchodzi. Słyszę "miauuu". Odpowiadam "Tiguś". Jeszcze jedno "miaaauuuu". "Tiguś, kotku, gdzie byłeś, chodź tutaj do mamusi". "Miauuuu" "miaaauuu" i tak z piętnaście razy. Nie przychodzi. To do niego niepodobne, bo zawsze miałknie, ja odpowiem, on przychodzi i sie wita. No to jak on nie przychodzi to ja idę.
W jadalni ciemno, ale widzę kota. jakoś tak dziwnie siedzi, i małczy, miałczy... i się nie rusza. Wołam córkę, bo coś się kotu stało, nie rusza się, ktoś go napadł, jeeezuuu.
Zapalam światło. No jasne - polowanie było. Pogłaskałam, pochwaliłam, piękną myszeczkę przyniosłeś mamusi, piękną (bleeee, dobrze że nieżywą tym razem). Szkoda że nie mogę Wam pokazać kociej dumy. Już był dumny ze swych zdobyczy wiele razy, ale tak to chyba jeszcze nigdy. Nie pozwoliłam córce od razy uprzątnąć zwłok, chciałam go odciągnąć i czymś zabawić. Gdzie tam! Zaczął się bawić... myszą.
Córka zachowała odrobinę przytomności w panice i nakręciła. Za jakość filmiku przepraszam, w panice byłyśmy. A jak ktoś ma słabe serce to niech nie ogląda. Żadnych scen mordu zresztą tu nie ma :-) Po prostu filmik o kotku i myszce.



piątek, 7 marca 2014

Humor na piątek

Przychodzi baba...


*****
Przychodzi baba do apteki i mówi do aptekarza, że chce kupić arszenik.
- Po co pani arszenik? - pyta aptekarz.
- Chcę otruć mojego męża, który mnie zdradza.
- Droga pani, nie mogę pani sprzedać arszeniku, aby pani zabiła męża, nawet w przypadku gdy sypia z inną kobietą.
Na to kobieta wyciąga zdjęcie, na którym jej mąż kocha się z żoną aptekarza.
- Oooo! - mówi aptekarz - Nie wiedziałem, że ma pani receptę!


*****
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, chciałam...
- Proszę się rozebrać.
Gdy kobieta się rozebrała, lekarz pyta:
- No i co pani dolega?
- Nic, ja chciałam tylko zapytać, czy pan doktor nie potrzebuje ziemniaczków na zimę...


*****
Przychodzi baba do lekarza z całym workiem papieru toaletowego:
- Po co to pani?
- Bo słyszałam, że z pana jest zasrany specjalista.


*****
W wiejskim ośrodku zdrowia:
- Panie doktorze, niech pan co poradzi. Mam już siedmioro dzieci, a mąż to się w ogóle nie zastanowi...
- Niech pani kupi mężowi prezerwatywy.
Po kilku miesiącach ta sama kobieta jest u lekarza.
- Źle mi pan doradził. Znów jestem w ciąży!
- A kupiła pani te prezerwatywy?
- Mnie tam nie stać na takie wydatki. Sama mu zrobiłam. Na drutach...




Udanego weekendu! 

czwartek, 6 marca 2014

Ciepło i tanio

Jestem zmęczona. Mało jest rzeczy o których myślę poza odpoczynkiem. Kładę się do łóżka wcześnie, bo tak około jedenastej, wstaję późno, budzik ustawiony mam na siódmą piętnaście... I jestem wciąż zmęczona, połamana, wykończona. Cóż, wymęczył mnie ten zimowy sezon, dużo badmintona, ale poza tym brak ruchu, parę kilogramów więcej nabytych przez zimę też swoje robi. Stres - o tym nawet nie wspominam, choć to pewnie on jest przyczyną wszystkiego. Fizycznie powoli wracam do normy, włosy już nie wypadają, cera się poprawia. Głęboko wierzę w to że już za chwileczkę znowu zacznę biegać, więc i sylwetka się poprawi, sezon badmintona się już kończy, jeszcze tylko cztery mecze... to i czasu na bieganie będzie więcej.
Ale jestem totalnie zmęczona. Opętała mnie myśl o wakacjach. I to teraz podwójnie. Swoje główne wakacje planuję na koniec roku, ale za wcześnie jeszcze żeby myśleć co i jak. Mam tylko nadzieję że mi się uda wydać dużo pieniędzy i wyjechać w jakieś egzotyki - Indie, Sri-Lanka, Tajlandia czy Karaiby. Nawet o Florydzie myślałam - a czemu nie? Obecnie nie jestem w stanie cieszyć się podróżowaniem, a do swoich wakacji muszę mieć siłę, bo nie chcę ich spędzić na plaży, muszę więc być wypoczęta.
Na chwilę obecną potrzebuję słońca, potrzebuję plaży, potrzebuję ciepłej bryzy i szumu fal. Potrzebuję nic nie robić i to wszystko z dala od domu. I to jest to co zaprząta mi myśli nieustannie. Już ustaliłam budżet i cel. To mają być najtańsze wakacje, hotel na plaży bo nigdzie łazić nie będę, All Inclusive bo chcę jeść kiedy zgłodnieję i napić się kiedy będzie mi się chciało, i jak wcześniej, nigdzie łazić nie zamierzam. I może to być nawet Tunezja, i tak nigdzie się z plaży nie zamierzam ruszać. Nie chce mi się zwiedzać. A jak pojadę gdzieś gdzie nie byłam to zaraz się zmuszę i zacznę jeździć, wymęczę się, pieniądze wydam a oszczędzać mam na prawdziwe wakacje przecież. Myślałam jeszcze o Turcji, tam nie byłam i nie chcę zwiedzać sama, z wiadomych względów, ale przeciez nie będę opuszczała resortu :-)
Tak więc, miejsce nieistotne, ma być w maju, ma być tanio, ma być ciepło, ma być All Incl. i na plaży.
Jakies sugestie?