czwartek, 28 listopada 2013

Ach te baby!

Scenka rodzajowa. Dziś rano.
Spieszę się do pracy. Juz dojeżdżam, jeszcze tylko jeden przejazd przez skrzyżowanie. Jestem na rodze podporządkowanej więc czekam. Przede mną, na drodze głównej- z lewej strony autobus, za nim ogonek samochodów. Z prawej strony pani w Volvo, stoi na środku, będzie skręcać w prawo, czyli w tę uliczkę w którą ja chcę wjechać, za nią sznur samochodów. Autobus stoi, Volvo stoi. Autobus miga światłami, daje pani w Volvo sygnał żeby przejechała, miły gest, w dodatku 100 metrów przed autobusem jest czerwone światło, więc nie ma problemu poczukać i przepuścić skręcający samochód, prawda? Pani rusza z kopyta dwadzieścia centymetrów, zatrzymuje się, cofa dwadzieścia centymetrów. Autobus mruga światłami ponownie. Pani podjeżdża dwadzieścia centymetrów, rozgląda się w panice, cofa. Autobus mruga ponownie, pani podjeżdża..
W tym momencie nie wytrzymałam - "Ty durna babo niezdecydowana, przejedziesz w końcu czy nie?" i coś tam jeszcze dodałam, ale juz tego nie będę cytować :-)
Pani w Volvo końcu przejechała, a ja ujrzałam w autobusie rozbawione oblicze PANI KIEROWCY autobusu skierowane w moją stronę. Oczywiście wszyscy zauważyli moje zirytowanie - jak dobrze że nie miałam otwartej szyby...

Przypomniał mi się fragment z filmu "Baby są jakies inne" - prosto i na temat :-)


-----------------------------------------------------------------
P.S. Pamiętajcie że mieszkam w Szkocji, tutaj jeździ się drugą stroną ulicy, więc żeby sobie lepiej wyobrazić, w Polsce autobus mialibyście po swojej prawej, a pani byłaby na lewoskręcie :-)

poniedziałek, 25 listopada 2013

Bajka jeszcze raz

Piszę szeptem bo to na razie tajemnica...

Bajka wróciła. W siostrze odezwały się wyrzuty sumienia i po dwóch dniach wzięła kotka z powrotem do siebie. Najpierw postawiła syna do pionu. Ale ciiiichooo szaaaa, bo to na razie tajemnica :-)

Powiedziała mi to wczoraj mama prosząc o dyskrecję bo siostra się wstydzi i nie chce żeby się wszyscy z niej śmiali. Kiciunia zdrowa, ma się dobrze w nowym domku. W tym tygodniu wizyta kontrolna u weta. Ale nikt ma nie wiedzieć. Nikomu więc nie mówię, zupełnie nikomu :-))) 
Ciiiicho szaaaa....