Nie mogło sie obyć bez różowego winka i czekoladek. Czekoladek nie uwiecznilam bo mi nie smakowaly. Za to są pistacje. Happy Valentines!
czwartek, 14 lutego 2013
The Hobbit - An Unexpected Journey
Tytuł po angielsku bo tutaj tylko takie w kinach dają :-) Ale każdy się domyśla o co chodzi.
Na filmie byłam w kinie jakoś pod koniec grudnia, między Świętami a Nowym Rokiem. Jako zagorzała wielbicielka Władcy Pierścieni nie mogłam, no nie mogłam nie pójść.
Na początku film wydawał mi się przynudnawy, zbyt szczegółowy i naiwny. Ale pamiętając że to przecież opowieść dla dzieci, szybko przestawiłam swoją percepcję i skupiłam się nie na treści a wykonaniu. A to było po prostu mistrzowskie!
Przyznam że niezbyt podobały mi się krasnoludy (generalnie), choć zdarzają się wśród nich prawdziwe krasnoludzkie ciacha!
Obok rzeszy krasnoludów i innych mniej lub bardziej dziwacznych postaci wystąpiły oczywiście postaci znane nam już z Władcy Pierścieni:
Nie mogło zabraknąć oczywiście Gandalfa, który kierował całą akcją:
Oraz naszego starego znajomego:
Co mnie w fimie urzekło? Głównie to co mnie zdenerwowało na początku - dbałość o szczegóły, mnogość akcji, rozmaitość przygód. Wysiedziałam te swoje ponad-trzy-godziny nawet nie ziewnąwszy, z cierpliwością oddalając od siebie myśl o końcu który przecież musiał kiedyś nastąpić. A jak już nastąpił, pozostał we mnie niedosyt i rozczarowanie - że to już, że tak szybko, a przecież to dopiero początek opowieści...
Kto nie widział jeszcze - szczerze polecam. Kto nie lubi Władcy Pierścieni, elfów krasnoludów i smoków - też niech idzie, może zmieni zdanie.
*** Wszystkie zdjęcia z internetu.
Na filmie byłam w kinie jakoś pod koniec grudnia, między Świętami a Nowym Rokiem. Jako zagorzała wielbicielka Władcy Pierścieni nie mogłam, no nie mogłam nie pójść.
Na początku film wydawał mi się przynudnawy, zbyt szczegółowy i naiwny. Ale pamiętając że to przecież opowieść dla dzieci, szybko przestawiłam swoją percepcję i skupiłam się nie na treści a wykonaniu. A to było po prostu mistrzowskie!
Nie mogło zabraknąć oczywiście Gandalfa, który kierował całą akcją:
Oraz naszego starego znajomego:
Co mnie w fimie urzekło? Głównie to co mnie zdenerwowało na początku - dbałość o szczegóły, mnogość akcji, rozmaitość przygód. Wysiedziałam te swoje ponad-trzy-godziny nawet nie ziewnąwszy, z cierpliwością oddalając od siebie myśl o końcu który przecież musiał kiedyś nastąpić. A jak już nastąpił, pozostał we mnie niedosyt i rozczarowanie - że to już, że tak szybko, a przecież to dopiero początek opowieści...
Kto nie widział jeszcze - szczerze polecam. Kto nie lubi Władcy Pierścieni, elfów krasnoludów i smoków - też niech idzie, może zmieni zdanie.
*** Wszystkie zdjęcia z internetu.
środa, 13 lutego 2013
Konkurs Lutowy u Jasnej
Nowy konkurs jest u Jasnej, tym razem w temacie "Gdzie jest kotek?".
Aby wziąć udział, należy zamiścić na blogu baner z linkiem (co niniejszym czynię), zamieścić wpis (jak wyżej) z informacją o konkursie i zdjęcie biorące udział w konkursie. Szczegółowy opis konkursu jest tu.
Miałam się nie decydować. Zdjęć kotów mam ze trzy miliony to jak tu jedno wybrać?
Ale wybrałam. A niech se ma.
Tiguś prosi Szanownych Gości o głosowanie!!! A ja się dołączam!
Aby wziąć udział, należy zamiścić na blogu baner z linkiem (co niniejszym czynię), zamieścić wpis (jak wyżej) z informacją o konkursie i zdjęcie biorące udział w konkursie. Szczegółowy opis konkursu jest tu.
Miałam się nie decydować. Zdjęć kotów mam ze trzy miliony to jak tu jedno wybrać?
Ale wybrałam. A niech se ma.
Kotki na wierzbie |
Tiguś prosi Szanownych Gości o głosowanie!!! A ja się dołączam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)