Po tym, co mi się w ostatnim roku przydarzyło, coraz częściej zastanawiam się nie jak, ale po co żyć. A jednocześnie pragnienie życia jest tak silne, że z żalem myślę o tym, że za jakiś czas mnie już nie będzie. Świat tak pędzi do przodu, to co do niedawna było tylko sajens fikszyn teraz staje się rzeczywistością, coraz to nowsze technologie wyłażą nam co chwilę z lodówki. A jednocześnie mam wrażenie, że jesteśmy wszyscy w czarnej dupie i wkrótce to wszystko p**dolnie i się wreszcie skończy. Nie mam już złudzeń, wiem że kończy się nasza cywilizacja, ale jednocześnie chciałabym byc świadkiem tego co potem. Tylko czy na pewno?
Na razie czas się dla mnie jakby zatrzymał. Staram się żyć jakoś, krok po kroku, dzień za dniem, jedna rzecz na raz. Grudzień minął prawie niezauważony, Sylwester bez nadziei, styczeń bez postanowień i wyrzeczeń. Praca bez entuzjazmu, dom bez czułości, plany bez przyszłosci. Wiecie co? Nie chce mi się więcej pisać i na tym zakończę. Chciałąbym tylko, żebyście wiedzieli, że jestem, że żyję i że pamiętam. I że szkoda mi zmarnować te 13 lat odkąd tu z Wami jestem.
I tylko tak na zakończenie, jeśli pozwolicie, podzielę się z Wami piosenką, która rozrywa mi serce za każdym razem, kiedy jej słucham. A ja nie chcę posklejać swojego serca. I dlatego jej słucham.
Twoja tragedia i mna mocno zatrzesla, w koncu tez jestem matka i nawet trudno mi sobie wyobrazic, przez co przechodzisz. Bardzo czesto o Tobie mysle, o tym strasznym roku i wszystkim tym, co Cie spotkalo. Gdybys potrzebowala, to jestem, ale nie chcialabym sie narzucac.
OdpowiedzUsuńI tak, masz racje, to koniec naszej cywilizacji, wiec tez sie zastanawiam, czy warto zyc. Zal mi tylko dzieci i wnukow, ich to bardziej dotknie, mnie juz niewiele zostalo, jakos wytrzymam.