piątek, 11 czerwca 2021

Właśnie miałam moment

Chcieliście to macie. Nie planowałam tego wpisu ale się zadziało. Jak w życiu. Jak wtedy kiedy jedziesz drogą szybkiego ruchu i nagle przejeżdżasz jeża samochodem. Właśnie robiłam coś bardzo intymnego, ale jak dla mnie niezbędnego w życiu jak woskowanie. Dla niewtajemniczonych powiem, że to boli. Tak bardzo boli, że jeszcze się nie odważyłam tego robić zupełnie na trzeźwo, tak więc zawsze robię sobie mocnego drinka, taki rum z puszką coli bardzo dobrze robi bo rum znieczula lekko skórę a puszka zazwyczaj, nawet pusta,  pozostaje zimna, więc odrywam wosk i przykładam tę pustą puszkę. Działa przecudnie, polecam. Woskowanie twardym woskiem, a nie jakimiś plasterkami bo ja choć mientka to jednek tfarda jestę (nie poprawiać!) - dla niewtajemniczonych dodam. 

Przy takim woskowaniu sobie zawsze puszczam jakąś zgrabną muzykę. Kiedy nie mieliśmy Alexy to starożytny sprzęt Chłopa grał na pół regulatora jakieś płyty z hard rockiem albo muzyką klasyczną (na cały chyba by chałupę rozerwało, a tego nie chcemy), ale od jakiegoś czasu mamy Amazon Echo a w nim wirtualnę kobietę o zgrzebnym wspomnianym już imieniu, która to robi za didżeja. Dzisiaj popprosiłam ją o zagranie mi FAJNEJ muzyki z lat osiemdziesiątych, więc leciał Brian Adams, Gun's and Roses, Cyndi Lauper, The Proclaimers i wielu innych, a na końcu Whintey Houston. I tak mnie ta piosenka poruszyła, tak mnie poniosła, tak mnie napełniła energią, że musiałam się z Wami natychmiast podzielić.

Znalazłąm teledysk, nie wiem czy oficjalny, youtube mówi że tak choć ja nie jestem przekonana. Oddaje jednak ducha tego, co nas ma za parę tygodni czekać a ja kocham olimpiady. Co prawda są w nim pokazane postaci kontrowersyjne jak Ben Johnson czy Florence Griffith Joyner RIP, ale ja pamiętam jak ślęczałam przed telewizorem o trzeciej dwadzieścia nad ranem 24 września 1988 roku,  żeby obejrzeć najszybszego człowieka świata bijącego rekord na dopingu. Jedyny w domu telewizor mieścił się oczywiście w pokoju stołowym, w którym spali rodzice, bo w trzypokojowym mieszkaniu w Polsce tak właśnie kiedyś było, jak jedyne dwie sypialnie były zajęte przez dzieci. Musiałam więc bardzo ściszyć głos i się nie drzeć przez te osiem sekund. Dzisiaj się zastanawiam, jak oni w ogóle mogli spać przy tym niebieskim świetle bijącym od telewizora? 



5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Napisalam, ze napisze, a nie ze bede wyjawiac jakies tajemnice :-)

      Usuń
  2. Jak Cię dobrze czytać! :D
    Depilacja woskiem...szacun. Serio, próbowałam i o dziwo, wolę depilatorem. Oczywiście nie TAM, bo TAM to tylko maszynka zostaje;)
    1988 rok powiadasz... hm... to ja wtedy miałam trzy lata. I stary telewizor, też w pokoju służącym za sypialnie rodziców i salon jednocześnie;)
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też czasem tak się daję ponieść muzyce :))
    Ale nie woskuję - wyrywam przy pomocy mechanicznego depilatora :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma muzyki, która by zagłuszyła moje ryki przy depilacji bikini:)

    OdpowiedzUsuń